Wiedziała. Wiedziała, że to nastąpi. Nie przewidywała jednak tego, kiedy oraz w jakiej sytuacji. O tym się nawet nie myślało Wystarczyło czekać, aż poczujesz. Nie chciała akurat w ten dzień. Wszystko na początku szło dobrze. Polowanie, całkiem dużo zwierzyny. Potem rozmowa z mamą. Krótka, lecz treściwa. Potem posiłek i myślała sobie “jak było fajnie”. Do tego momentu. Syknęła cicho czując pierwsze skurcze. Gdyby nie siła woli, skręcała by się z bólu. Ale nie. To miało być nieujawnione, a swoimi wrzaskami obudziłaby wszystkich. Tak serio, dobrze, że była już noc. Koty spały, nie straciły czujności, lecz ona potrafiła ominąć straże. Teraz obozu pilnowała Kostka z Klonikiem. Jakoś nie chciała się na nich natknąć, więc powoli obserwowała gdzie podążał ich wzrok. Miała już plan. Wyjdzie awaryjnym wyjściem koło śmietnika. Rzadko uczęszczany, idealny. Wiedziała też o tym, że jeżeli się czegoś nie spodziewasz, to raczej nie zobaczysz tego od tak. Wystarczyło trzymać się cienia. I mogła ruszać. Źle się czuła z wiedzą co robi, jednak nie chciała opiekować się kociętami. Inni się nimi zajmą, ona będzie miała spokój. A może zawsze będzie nieszczęśliwa przez wyrzuty sumienia? Nie. Chyba… Było zimno, jeśli zamarzną? Nawet spadł śnieg, przecież…
- Nie mogę.- mruknęła do siebie z determinacją schodząc delikatnie z drzewa, czując chwilę przerwy pomiędzy bólem. Jak tylko stanęła na podłożu, poczuła to znowu. Skrzywiła się i szybko ruszyła, by wyjść z obozu. Udało się.
Teraz musiała znaleźć odpowiednie miejsce. Gdzie w spokoju odbędzie się to, co miało się stać. To działo się zbyt prędko. Zbyt prędko… Ruszyła niemalże nie zważając na przeszkody, przedzierała się przez krzaki, uważając by nic jej się nie stało. Jeżeli coś sobie zrobi, to kociakom też. Maluchy już pchały się by zobaczyć światło dzienne. No teraz chyba nocne. Czy kiedykolwiek dowiedzą się o swojej matce? Będą się w spokoju wychowywać wśród całej społeczności Owocowego Lasu. B-będzie im dobrze. Tak…
Po jakimś czasie po prostu wiedziała, że dalej nie może. Była dostatecznie zmęczona, wręcz wyczerpana. A pierwszy dzieciak już chciał wyjść. Powoli położyła się odgarniając śnieg, który o dziwo nie stopniał. Podłoże było zimne, nie mogła zaprzeczyć. Ale uda się. Da sobie radę, kociaki też. Chwyciła szybko patyk. Niech będzie po wszystkim. Niech to już się skończy…
* * *
Po jakimś czasie już myślała, że to koniec. Obok niej leżały już dwa maluszki. Biały kocurek, którego tylko ogon miał kolor liliowy poprzecinany pręgami oraz kotka o ciemnoszarych i rudych plamach, tak samo z kreskami. Ona akurat nie miała ani plamki futra o kolorze śniegu. By pobudzić krążenie, lizała je energicznie pod włos, a teraz po prostu… Piły mleko. Wydawało się jej to z początku straszne, ale teraz… To były jej dzieci, jej! Takie cudne. Nie miała serca by je tak zostawiać. Kolejny zduszony okrzyk bólu, a następne ciałko po prostu wyszło na świat. Zamruczała do kotka, przeniosła go delikatnie obok rodzeństwa. Znowu zrobiła to samo co przy reszcie, myła bachorka bez ociągania. Jak się okazało kolejna koteczka. Nie wierzyła, że ma taką cudną rodzinę. Przytuliła je do siebie ogonem. Na razie były cicho, lecz za niedługo będzie musiała je zanieść bliżej, uciec z miejsca zdarzenia, a one po prostu wydadzą z siebie piski zdezorientowania. Znowu uczucie bezsilności szarpnęło jej sumienie. Nie mogła. Nie mogła pozbawić ich możliwości życia w prawdziwej rodzinie. Dlaczego… Dlaczego to chciała. Dla własnych celów? A teraz już nawet miała dla nich wymyślone imiona. Pewnie dostaną nowe… Ale chciała, by przynajmniej przez chwilę mogli być razem, w miłości.
- Bez, Niezapominajka i Kolendra…- mruknęła zaciskając powieki, nie próbując uronić ani jednej łzy. - Pewnie nigdy się nie dowiecie o naszym pokrewieństwie. W-wiecie jakiego fajnego dziadka macie? O-on był zastępcą. U-umarł chroniąc naszej grupy. A waszą dalszą ciocią jest Szyszka… Leszczyna was na pewno też by ukochała. Moim rodzeństwem są Cicha oraz Jabłko. M-my nie mamy zbyt dobrych kontaktów. A na świecie jest już wasza kuzynka. I-i… Kuzyn. Naprawdę, nie bójcie się. W-wszystko będzie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz