Poranny patrol nie należał do ulubionych czynności ucznia. Niechętnie wstał z legowiska i wyszedł na zewnątrz. Mróz i nieprzyjemny wiatr przywitał go już na samym początku jego wędrówki. Niezapominajek położył uszy. Tak bardzo chciał już wrócić do swojego posłania. Niechętnie skierował łapy na miejsce zbiórki. Oprócz niego i jego mentorki wybrana została jeszcze Złota Łapa, Pajęcza Sieć i Nadchodzący Dzik. Nie zanosiło się na łatwy i przyjemny patrol. Uczeń zatęsknił za porannymi patrolami z Zwinkowym Ogonem i Śnieżną Chmurą. Kotka wylądowała zeszłego księżyca w kociarni gdzie oczekiwała potomstwa wraz z Króliczym Sercem.
— Zaczynamy? — zapytała, ziewając Nadchodzący Dzik.
Po połowie księżyca spędzonym w legowisku medyków rozpierała ją energia. Niezapominajek nie dziwił jej się. Sam by tyle nie usiedział tam.
— Nie ma jeszcze Pajęczej Sieci. — mruknęła Złota Łapa.
Uczeń zerknął w kierunku kotki. O Złotej było przez chwilę głośno w Klanie Nocy. Zbiegła z Klanu Wilka uczennica zdecydowanie budziła wiele emocji. Do dziś niektóre koty podejrzewały ją o szpiegostwo i były wobec niej nieufne. Nic też dziwnego. Kotka głównie trzymała się na uboczu, uważnie obserwując otoczenie. Nie trzymała się też z nikim. Nie miała przyjaciół. Mało kiedy się odzywała, głównie słuchała rozmów innych. Jedynie ze swoim mentorem zdawała się mieć nie najgorszy kontakt.
— Ahgr. Znowu? — syknęła Nadchodzący Dzik. — Popielica jedna. — mruknęła cicho, kierując się w stronę legowiska wojowników.
Nie minęło parę uderzeń serca, a po krótkim wrzasku i cichej kłótni wróciła wraz ze zaspałym kocurem. Zdezorientowany Pajęcza Sieć rozejrzał się ospale.
— Przepraszam... — miauknął niemrawo. — Wczoraj pomagałem Puszystemu Futru... — urwał, ziewając.
— Ruszajmy. — miauknęła Nadchodzący Dzik, wskazując na powalony pień.
Reszta podążyła za nią. Szli w ciszy. Jedynie Pajęcza Sieć opowiadał coś swojej uczennicy, która słuchała mentora uważnie, chłonąc każde jego słowo. Sprawiała wrażenie pilnego ucznia. Niezapominajek spojrzał na swoją mentorka. Ta mimo ciszy zdawała się dobrze bawić. Ignorując pozostałych członków wycieczki dreptała, przeskakując napotkane przeszkody. Nadchodzący Dzik prowadziła. Była z lisią długość od nich. Jej szybki krok był już na cienkiej granicy z biegiem. Van próbował nadążyć za wojowniczką, ale nie szło mu to za dobrze. Musiał się lepiej przyłożyć się do treningów i skupić na biegu. Zwolnił i dołączył do Malinowego Pląsu.
— Co zrobić, żeby być szybszym? — zapytał kotkę cichym głosem.
Ta wyrwana z własnych przemyśleń spojrzała na niego zdezorientowanym wzrokiem. Uśmiechnęła się do ucznia lekko.
— To samo co ze wszystkim innym. Ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Dzięki temu będziesz z każdym wschodem będziesz szybszy. — mruknęła mądrze wojowniczka.
Niezapominajek westchnął cicho. Nie był zbyt dobry w biegach i średnio widziało mu się własnowolne bieganie. Niestety to okazywało się jedynym wyjściem w tej sprawie.
— Pościgamy się? — zaproponował kotce.
Mentorka posłała mu rozbawione spojrzenie. Nim się zorientował ruszyła pędem przed siebie. Jej zdezorientowany uczeń stał uderzenie serca zaskoczony aż podążył za nią. Cichy śmiech Malinowego Pląsu rozlegał się przed nim.
— Jak przegrasz będziesz miał trening nocny! — rzuciła kotka.
Potrafiła go zmotywować. Kocurek przyspieszył. Gnał ile sił w łapach.
— Ej! To jest patrol, a nie miejsce zabaw. — zawołał za nimi Pajęcza Sieć.
— Co zrobić, żeby być szybszym? — zapytał kotkę cichym głosem.
Ta wyrwana z własnych przemyśleń spojrzała na niego zdezorientowanym wzrokiem. Uśmiechnęła się do ucznia lekko.
— To samo co ze wszystkim innym. Ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Dzięki temu będziesz z każdym wschodem będziesz szybszy. — mruknęła mądrze wojowniczka.
Niezapominajek westchnął cicho. Nie był zbyt dobry w biegach i średnio widziało mu się własnowolne bieganie. Niestety to okazywało się jedynym wyjściem w tej sprawie.
— Pościgamy się? — zaproponował kotce.
Mentorka posłała mu rozbawione spojrzenie. Nim się zorientował ruszyła pędem przed siebie. Jej zdezorientowany uczeń stał uderzenie serca zaskoczony aż podążył za nią. Cichy śmiech Malinowego Pląsu rozlegał się przed nim.
— Jak przegrasz będziesz miał trening nocny! — rzuciła kotka.
Potrafiła go zmotywować. Kocurek przyspieszył. Gnał ile sił w łapach.
— Ej! To jest patrol, a nie miejsce zabaw. — zawołał za nimi Pajęcza Sieć.
Malinowy Pląs zatrzymała się. Wywróciła ślipiami i zwolniła tempo. Niezapominajkowa Łapa gonił mentorkę i zaczął przy niej dreptać.
— Ktoś tu wstał lewą łapą — miauknęła do ucznia.
Pajęcza Sieć też to usłyszał, gdyż trzepnął ogonem, mamrotając coś pod nosem. Wkrótce znów szli w miarę równym krokiem koło siebie. Niezapominajek spojrzał ukradkiem na Złotej Łapie. Zamyślona kotka o nietypowym ubarwieniu futra wodziła gdzieś wzrokiem po chmurach.
— Zagadaj do niej, zamiast się gapić — miauknęła Malinowy Pląs.
Niezapominajek spojrzał zły na mentorkę. Jak zwykle kotka powiedziała to na tyle głośno, że reszta patrolu też to usłyszała. Kocurek zażenowany spuścił łeb, wbijając wzrok w łapy. Zwolnił kroku, udając, że ta uwaga wcale nie była do niego. Szedł w cichy, chcąc zapaść się pod ziemie.
— Chcesz coś ode mnie? — usłyszał głos obok niego.
Złota Łapa spoglądała na niego pewnym, jak i chłodnym wzrokiem. Niezapominajkowa Łapa pokręcił łbem. Na tym skończyła się ich interakcja.
— Ktoś tu wstał lewą łapą — miauknęła do ucznia.
Pajęcza Sieć też to usłyszał, gdyż trzepnął ogonem, mamrotając coś pod nosem. Wkrótce znów szli w miarę równym krokiem koło siebie. Niezapominajek spojrzał ukradkiem na Złotej Łapie. Zamyślona kotka o nietypowym ubarwieniu futra wodziła gdzieś wzrokiem po chmurach.
— Zagadaj do niej, zamiast się gapić — miauknęła Malinowy Pląs.
Niezapominajek spojrzał zły na mentorkę. Jak zwykle kotka powiedziała to na tyle głośno, że reszta patrolu też to usłyszała. Kocurek zażenowany spuścił łeb, wbijając wzrok w łapy. Zwolnił kroku, udając, że ta uwaga wcale nie była do niego. Szedł w cichy, chcąc zapaść się pod ziemie.
— Chcesz coś ode mnie? — usłyszał głos obok niego.
Złota Łapa spoglądała na niego pewnym, jak i chłodnym wzrokiem. Niezapominajkowa Łapa pokręcił łbem. Na tym skończyła się ich interakcja.
* * *
Ostatnio ich klan rósł w siłę. Kociarna znów była pełna, a Pora Nagich Drzew nie sprawiała im żadnych trudności dzięki dodatkowemu terenowi zdobytemu podczas bitwy. Kocurek postawił łapę we żłobku. Zapach kociąt i mleka uderzył do niego. Miłe wspomnienia wróciły. Zabawy z rodzeństwem, opowieści mamy. Niezapominajek uśmiechnął się lekko.
Pierwszy Deszcz skinęła łbem na powitanie. Jej syn już niedługo miał zostać uczniem. Niezapominajka ciekawiło kto zostanie jego mentorem. Może Jabłkowa Bryza? Kocur na pewno byłby dobrym mentorem dla tego niełatwego kociaka. Węgorzy Wąs zajęta myciem córki nawet nie zwróciła na niego uwagi. Niezapominajek uważnie stawiając łapy, by nikogo nie nadepnąć przypadkiem skierował się w stronę Puszystego Futra. Wojowniczka była tu już od jakiegoś czasu. Nie miała partnera, więc niejednego kota ciekawiło czyje kocięta nosi w brzuchu. Położył drozda przed liliową.
— Dziękuję — mruknęła karmicielka. — Eh... dzisiaj jest taki słoneczny dzień. A ja nadal tutaj. Mglisty Sen nawet nie pozwala mi na spacer się wybrać. Podobno zaraz mam urodzić. Szkoda, że jakoś ja się tak nie czuję. Powinna mi pozwolić wyjść. Chociaż na ostatni spacer po polanie. Niedługo zostanę tu przykuta na sześć księżyców... po co ja się w to pakowałam... — westchnęła, kładąc łeb na pysku.
— Przynieś ci coś jeszcze? — przerwał jej monolog kocurek.
Karmicielka zamyśliła się na chwilę.
— Może... kawkę? Hmh... albo nie. Kaczkę...? Hm, chyba lepiej nie. A może...
— To może to co wczoraj? — zapytał Niezapominajkowa Łapa.
— Chętnie przyjmę jeszcze jakąś wiewiórkę — miauknęła, ziewając.
Van skinął łbem, kierując się do wyjścia. Posłał jeszcze lekki uśmiech w stronę Żabki, która na jego widok prędko schowała się za mamą. Cichy jęk rozległ się za jego grzbietem. Odwrócił się w stronę Puszystego Futra. Na pysku zamiast dotychczasowej maski obojętności malował się ból. Pierwszym kotem, który zorientował się co się dzieje była Zwinkowy Ogon.
— Przynieś ci coś jeszcze? — przerwał jej monolog kocurek.
Karmicielka zamyśliła się na chwilę.
— Może... kawkę? Hmh... albo nie. Kaczkę...? Hm, chyba lepiej nie. A może...
— To może to co wczoraj? — zapytał Niezapominajkowa Łapa.
— Chętnie przyjmę jeszcze jakąś wiewiórkę — miauknęła, ziewając.
Van skinął łbem, kierując się do wyjścia. Posłał jeszcze lekki uśmiech w stronę Żabki, która na jego widok prędko schowała się za mamą. Cichy jęk rozległ się za jego grzbietem. Odwrócił się w stronę Puszystego Futra. Na pysku zamiast dotychczasowej maski obojętności malował się ból. Pierwszym kotem, który zorientował się co się dzieje była Zwinkowy Ogon.
— Niezapominajkowa Łapo, leć po medyków! — rozkazała mu kotka. — Szybko! — pognaliła lekko osłupiałego ucznia.
Kocurek pospiesznie wybiegł z kociarni, kierując się w stronę legowiska medyków.
Kocurek pospiesznie wybiegł z kociarni, kierując się w stronę legowiska medyków.
* * *
Jęki i nerwowe krzyki rozległy się po obozowisku. Przekleństwa następowały krótko po nich. Pierwszy Deszcz oraz Węgorzy Wąs wraz ze swoimi kociakami ewakuowały się z ciasnego żłobka na środek obozowiska. Jedynie Zwinkowy Ogon została w środku. Mały tłum gapiów zebrał się przed kociarnią. Niezapominajek także ukradkowo spoglądał w tamtą stronę. Był ciekawy jak będą wyglądać maluchy. Czy wdadzą się w matkę, czy może w tajemniczego ojca?
— Może to Wieczornikowe Wzgórze — miauknął Kasztanowy Dół do Pierwszego Deszczu.
Arlekinka ukradkiem spojrzała na rudego wojownika.
— Nie wygląda na zbyt przejętego — stwierdziła karmicielka, obserwując kątem oka Chmurka. — A Borsuczy Warkot? Puszyste Futro zdawała się mu imponować.
Wujek machnął łapą.
— On prędzej by uciekł do Klifiaków niż dotknął kotkę. Tylko w słowach jest mocny.
— Faktycznie. Myślisz, że mogłaby z kimś młodszym dla niej?
— Przestańcie. — burknęła Węgorzy Wąs. — Tego nie da się słuchać. To nie wasz interes i tyle. — syknęła.
— Może to Wieczornikowe Wzgórze — miauknął Kasztanowy Dół do Pierwszego Deszczu.
Arlekinka ukradkiem spojrzała na rudego wojownika.
— Nie wygląda na zbyt przejętego — stwierdziła karmicielka, obserwując kątem oka Chmurka. — A Borsuczy Warkot? Puszyste Futro zdawała się mu imponować.
Wujek machnął łapą.
— On prędzej by uciekł do Klifiaków niż dotknął kotkę. Tylko w słowach jest mocny.
— Faktycznie. Myślisz, że mogłaby z kimś młodszym dla niej?
— Przestańcie. — burknęła Węgorzy Wąs. — Tego nie da się słuchać. To nie wasz interes i tyle. — syknęła.
Wujek wraz z Pierwszym Deszczem położyli uszy. Posłali sobie niezadowolone spojrzenia i przesiedli się gdzieś dalej, by porozmawiać bez uwag burej kotki. Niezapominajek jedynie przyglądał się temu wszystkiemu z zaciekawieniem. Skrzyp drewna rozległ się za jego grzbietem. Odwrócił się by ujrzeć Pajęczą Sieć i Borówkowy Liść. Obydwoje nieśli w pyskach ryby. Widząc niemałe zgromadzenie pod kociarnią odłożyli piszczki i podeszli.
— Co się dzieje? — zapytała zdezorientowana Borówkowy Nos, rozglądając się. — Ktoś umarł?
— Puszyste Futro rodzi. — oznajmiła jej Brzoskwiniowa Bryza. — Zrobił się lekki tłum, ale nic ciekawego się nie dzieje. Najlepiej odejdźmy, żeby zrobić drogę medykom.
— Ale...
Niebieska wojowniczka wyglądała jakby chciała zostać, lecz partnerka lidera pociągnęła ją ze sobą. Borówkowy Liść nie była z tego powodu pocieszona. Chciała coś miauknąć, ale kremowa kotka spiorunowała ją wzrokiem.
— Czy... czy kociaki już są? — zapytał Pajęcza Sieć.
— Podobno jeden już tak. — mruknął Śnieżna Chmura. — Ale medycy nikogo nie wpuszczają do środka. Są jakieś komplikacje.
Na pysku Pajęczej Sieci zapanował strach. Kocur wbił wzrok w ziemię, mamrotając coś cicho do siebie. Jego ogon nerwowo kiwał się na boki. Niezapominajek spojrzał na niego podejrzliwie. Wojownik wydawał się być bardzo przejęty tą sprawą. Aż za bardzo. Uczeń zaczął się zastanawiać czy on i Puszyste Futro przyjaźnili się. Wiedział jedynie, że dymny kocur kiedyś trzymał się z jego rodzicami, ale na tym kończyła się jego wiedza o wojowniku.
— Ej, a ty gdzie? — rozległ się czyjś głos.
Niezapominajek podniósł łebek, by ujrzeć Pajęczą Sieć stojącego przed kociarnią. Drogę zagradzał mu Jesiotrowa Łuska.
— Mglisty Sen kazała nam nikogo nie wpuszczać. Ostatnie czego potrzebują to zbędnych łap platających się po kociarni. — wyjaśnił kremowy.
Pajęcza Sieć zaczął nerwowo dreptać w kółko. Z każdym krzykiem Puszystego Futra jego ogon coraz szybciej wił się na boki. W końcu dymny nie wytrzymał. Nie minęło parę uderzeń serca a znów stanął przed Jesiotrową Łuską.
— Co się dzieje? — zapytała zdezorientowana Borówkowy Nos, rozglądając się. — Ktoś umarł?
— Puszyste Futro rodzi. — oznajmiła jej Brzoskwiniowa Bryza. — Zrobił się lekki tłum, ale nic ciekawego się nie dzieje. Najlepiej odejdźmy, żeby zrobić drogę medykom.
— Ale...
Niebieska wojowniczka wyglądała jakby chciała zostać, lecz partnerka lidera pociągnęła ją ze sobą. Borówkowy Liść nie była z tego powodu pocieszona. Chciała coś miauknąć, ale kremowa kotka spiorunowała ją wzrokiem.
— Czy... czy kociaki już są? — zapytał Pajęcza Sieć.
— Podobno jeden już tak. — mruknął Śnieżna Chmura. — Ale medycy nikogo nie wpuszczają do środka. Są jakieś komplikacje.
Na pysku Pajęczej Sieci zapanował strach. Kocur wbił wzrok w ziemię, mamrotając coś cicho do siebie. Jego ogon nerwowo kiwał się na boki. Niezapominajek spojrzał na niego podejrzliwie. Wojownik wydawał się być bardzo przejęty tą sprawą. Aż za bardzo. Uczeń zaczął się zastanawiać czy on i Puszyste Futro przyjaźnili się. Wiedział jedynie, że dymny kocur kiedyś trzymał się z jego rodzicami, ale na tym kończyła się jego wiedza o wojowniku.
— Ej, a ty gdzie? — rozległ się czyjś głos.
Niezapominajek podniósł łebek, by ujrzeć Pajęczą Sieć stojącego przed kociarnią. Drogę zagradzał mu Jesiotrowa Łuska.
— Mglisty Sen kazała nam nikogo nie wpuszczać. Ostatnie czego potrzebują to zbędnych łap platających się po kociarni. — wyjaśnił kremowy.
Pajęcza Sieć zaczął nerwowo dreptać w kółko. Z każdym krzykiem Puszystego Futra jego ogon coraz szybciej wił się na boki. W końcu dymny nie wytrzymał. Nie minęło parę uderzeń serca a znów stanął przed Jesiotrową Łuską.
— P-proszę... wpuść... mnie. — zaczął łamiącym się głosem. — Ja... ja... ja j-jestem... ich ojcem.
Kremowy wojownik przyglądał się mu chwilę osłupiały. Nie tego się spodziewał. Podobnie jak reszta klanu.
— Na twoją odpowiedzialność — miauknął kremowy wojownik, przepuszczając go w wejściu.
Pajęcza Sieć zniknął. Szmery rozmowy rozeszły się po klanie. Koty przejęte, a inne znudzone tym całym cyrkiem rozmawiały ze sobą. Niezapominajek próbując odnaleźć Krucze Futro, z którą powinien niedługo wyjść na polowanie, wyłapał pełne rozpaczy spojrzenie Złotej Łapy. Uczennica wyglądała jakby cały jej świat na nowo runął. Ślipia wypełniły łzy. Nie czekała na rozwój wydarzeń. Rzuciła się pędem w stronę wyjścia z obozu, ignorując pytanie Nadchodzącego Dzika. Uczeń przyglądał się temu wszystkiemu osłupiały. Nie wiedział czy pobiec za kotką, czy zostawić ją samą ze swoimi przemyśleniami. Nie był pewny czy nawet umiałby okazać jej jakieś wsparcie. Na dodatek ta na pewno poczułaby się zażenowana i zawstydzona tym, że to widział. Westchnął cicho, wbijając wzrok w łapy. Im starszy był tym bardziej skomplikowany okazywał się być świat.
Kremowy wojownik przyglądał się mu chwilę osłupiały. Nie tego się spodziewał. Podobnie jak reszta klanu.
— Na twoją odpowiedzialność — miauknął kremowy wojownik, przepuszczając go w wejściu.
Pajęcza Sieć zniknął. Szmery rozmowy rozeszły się po klanie. Koty przejęte, a inne znudzone tym całym cyrkiem rozmawiały ze sobą. Niezapominajek próbując odnaleźć Krucze Futro, z którą powinien niedługo wyjść na polowanie, wyłapał pełne rozpaczy spojrzenie Złotej Łapy. Uczennica wyglądała jakby cały jej świat na nowo runął. Ślipia wypełniły łzy. Nie czekała na rozwój wydarzeń. Rzuciła się pędem w stronę wyjścia z obozu, ignorując pytanie Nadchodzącego Dzika. Uczeń przyglądał się temu wszystkiemu osłupiały. Nie wiedział czy pobiec za kotką, czy zostawić ją samą ze swoimi przemyśleniami. Nie był pewny czy nawet umiałby okazać jej jakieś wsparcie. Na dodatek ta na pewno poczułaby się zażenowana i zawstydzona tym, że to widział. Westchnął cicho, wbijając wzrok w łapy. Im starszy był tym bardziej skomplikowany okazywał się być świat.
36 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz