Spojrzała z góry na kociaka, który na nią wpadł. Ostatnio jakoś tak jej właziły pod łapy te pijawki, które zmajstrowała sobie Sroczy Lot. Dalej nie wiedziała jak do tego doszło, a nikt nie chciał nawet tego wyjaśnić. Przecież głupia nie była, by uwierzyć wojowniczce na słowo, że to jej rodzone. Może i czarno-białe, ale gdy je przytargała były zdecydowanie za duże na bobasy.
Słysząc komplement, napuszyła się dumnie, stając tak, aby jej blask był znacznie lepiej widoczny. Przejechała językiem parę razy po futrze, aby je wygładzić i uśmiechnęła się do kotki.
— Wiem. Cieszę się, że nawet taki kociak jak ty to dostrzega. Sekretem jest dokładne czyszczenie. Chociaż ja uważam, że piękno idzie w genach, a moja uroda darowana jest od samego Klanu Gwiazdy.
— Och, pani też lubi być czysta? Ja nie cierpię, gdy mam brudne futerko — powiedziała Gąska, siadając dumnie.
— O! Widzę, że wyrasta z ciebie prawdziwa dama. To dobrze. Chętnie podziele się swoją wiedzą na temat ułożenia sierści. — Uśmiechnęła się, ponieważ wychodziło na to, że młode pokolenie nie było spisane na straty. Klan Nocy potrzebował więcej takich maluchów jak ten szkrab.
— Musze teraz jednak iść. Obowiązki wzywają — pożegnała się z Gąską i odeszła do swoich spraw.
***
*przed zgromadzeniem*
Dostała uczennice, córkę zastępczyni i nie mogła wytrzymać z oburzenia. Jej imię godziło w dumę prawdziwej kotki. Przecież Gąska musiała tak cierpieć z powodu bycia jakąś Tuptającą Łapą! Brzmiało jak imię dla niedorajdy życiowej i pokraki pokroju Błotnistej Plamy - o zgrozo jej dawnej uczennicy. Czemu musiała zawsze dostawać pod swoje skrzydła takie jednostki? Czy Mglista Gwiazda pluła jej tym w pysk? To oburzające! Tyle w końcu robiła dla tego klanu, a on odwdzięczał się płci pięknej w taki sposób.
Przybyła na miejsce zbiórki, oczekując na młodą dame. Liczyła, że się nie spóźni. Nie chciała mieć powtórki z zabawy i wytargać ją za uszy siłą, jak jej poprzednicznę.
— Jestem! — usłyszała jej markotny głos.
Uniosła brew. Coś jej się nie podobało? No ciekawe co... Na razie jednak musiała dzieciakowi wyjaśnić pewną kwestie nim wyruszą na trening.
— Z takim nastawieniem to wojowniczką nie zostaniesz — skomentowała, marszcząc pysk. — Co do twojego imienia... Liczę, że Mglista Gwiazda się ogarnie i ci je zmieni, bo wstyd na cały klan jak nic. Że też ci to uczyniła, to oburzające. Dlatego na naszych treningach będziesz Gęsią Łapą, tamto zdrobnienie nie przejdzie mi przez gardło. Brzmi jakby wymyśliła je nie nocniaczka, a ta cała Aksamitna Chmurka, odklejona zastępczyni z Klanu Klifu — prychnęła, ponieważ wiele rzeczy się nasłuchała o niej podczas ostatniego zgromadzenia. Miała czujne uszy, chociaż wydawało się, że jedyne czym się przejmuje w życiu to wygląd.
— No chyba, że udowodnisz mi, że na nie zasługujesz, to zwracam honory. Moja ostatnia uczennica była takim beztalenciem, że nie dziwiłam się, że dostała takie paskudne imię jako uczeń, ale ty? Córka Sroczego Lotu? Żałosne. Współczuję ci bardzo kochana. Dobra. Koniec gadania. Idziemy — to powiedziawszy wstała i skierowała się z uczennicą na trening.
<Gąsko?>
[479 słów]
[Przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz