*w chuj dawno temu, na starych terenach*
— Po ostatnich wydarzeniach trudno o nich zapomnieć — Przyznała Róża, kiedy na jej pysku pojawił się cień uśmiechu. — Jednak to tylko potwierdza, że skoro można mieć kontakt z Mroczną Puszczą, to można również z Klanem Gwiazdy. Poprzez... pośrednictwo. Takie coś mogłoby zadziałać? — Calico zerknęła w stronę kamienia, po czym dodała — Oczywiście, jeśli ta informacja o granicy jest prawdziwa.
Medyczka zwróciła się na moment w stronę kamienia.
— W teorii tak — mruknęła, nie odrywając wzroku pomarańczowych oczu od kamienia. — Ale w praktyce? Klan Gwiazdy nie daje żadnych znaków, a kontakt z nim jest utrudniony. Nawet pośrednictwo na nic się zda, jeśli duchy same nie będą chciały się z nami skomunikować lub jeśli w pewien sposób nie są w stanie tego zrobić. Gwiezdni dawno się do mnie nie odzywali. Czasem ciężko jest uwierzyć, że wciąż tam są, bo w żaden sposób nie dają znaków swojego istnienia. Grota dawno temu się zawaliła, a ja nie mogłam doczekać się pierwszego spotkania medyków. Podejrzewam jednak, że może być jakiś sposób dotarcia do nich, skoro Mroczna Puszcza jest w stanie komunikować się z żywymi. Mój mentor mówił, że duchy Gwiezdnych są... enigmatyczne. Ujawniają się tylko wybranym liderom i medykom, a gdy już się zjawią, niewiele mówią, zazwyczaj ich sny są niejasne i ciężkie do interpretacji. Może fakt, że tak ciężko się z nimi nawiązać kontakt jest wywołany tym, że przodkowie sami nie chcą nam jeszcze wiele zdradzać.
Medyczka podeszła do kamienia i pogładziła łapą jeden z jego szorstkich boków. W młodości była przekonana, że rola medyka była czymś całkowicie łatwym, co miała w paluszku. Dopiero po śmierci mentora tak naprawdę zrozumiała, jak ciężki i obciążający był to fach. Czy Gwiezdni odzywali się do medyków z innych klanów? Może to właśnie ją odrzucili. Nie została mianowana w poprawny sposób, nie miała nawet jak sprawdzić, czy Gwiezdni ją uznali, a sen, który dostała, był koszmarny i przerażający - jakby coś, co go zesłało, wcale nie miało wobec nich dobrych zamiarów.
Żałowała, że bezwzględna tajemnica uniemożliwiała Wiśniowej Iskrze zdradzenia tego snu Różanej Przełęczy. Kotka zdawała się zainteresowana tym tematem i na tyle mądra, by pomóc jej w kwestii przodków. Nie mogła jednak złamać własnych przyrzeczeń i tego trzymała się z zimną krwią.
<Róża?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz