Pora Nagich Drzew przyniosła okropny ziąb. Nic więc dziwnego, że tulenie się do futra Czarnowrona zaczęło sprawiać mu przyjemność. Rude kłaki jak i bliskość jego ciała, wręcz rozgrzewały. Gdy się budził, wolał nadal kryć nos w jego futrze i słuchać jego miarowego oddechu niż wychodzić w śnieżyce. A właśnie teraz jedna z nich przechodziła przez obóz. Dobrze, że ich legowisko znajdowało się z dala od wyjścia, bo płatki śniegu wlatywały do środka, budząc śpiących wojowników. Niektórzy wyszli w taką pogodę do pracy. Miał nadzieję, że namówi partnera do pozostania w cieple, póki pogoda się nie poprawi.
Czując mokry język na policzku zrozumiał, że kocur już się obudził. Skrzywił niezadowolony nos, bo zdawał sobie sprawę, że ten będzie chciał odwiedzić Pszczółkę w żłobku, by dalej go szkolić.
- Już rano skarbie - przywitał się, na co odpowiedział mu burknięciem i mocniejszym przylgnięciem do jego ciała.
Z gardła kocura wydobył się zadowolony pomruk, po czym zabrał się za pielęgnację jego jak i też swojego futra. Przez ten czas relaksował się ciszą i tym przyjemnym ciepłem. Prawie odpłynąłby z powrotem do krainy snów, gdyby nie skubnięcie w ucho, które przywróciło go do rzeczywistości. Uniósł głowę, krzywiąc się z niezadowoleniem, lecz widząc jego uśmiech, gorąco się tylko nasiliło. Speszony wrócił do duszenia się jego sierścią, czując się jak przyłapana na czymś kotka.
- Co się stało, Węgielku? - jego ciepły oddech omiótł mu ucho.
Po tym jak wrócił do swojego starego wojowniczego imienia jak i płci, kocur to uszanował, znajdując zamiennik dla poprzedniego zdrobnienia. Mimo jawnego cofnięcia wszystkiego sprzed stracenia męskości, ten nadal przy nim trwał, nie godząc się, by od niego również uciekł. Tak naprawdę przy nim nadal czuł się jak kotka. To on był tym silnym kocurem, który rządził jego życiem .Odbierał mu asertywność i samodzielność, uzależniając go od siebie jeszcze bardziej. Sam fakt, że zgodził się na drugi raz z nim, by spotkać się z Kamienną Gwiazdą, był tego dowodem. Czemu więc krył tego potwora? Możliwe, że gdyby nie tak długie zwlekanie, od razu by na niego doniósł, lecz wtedy rządziła Piaskowa Gwiazda w ciele Zajęczej Gwiazdy. Jak nic, mogła go tylko bardziej upokorzyć niż pozbyć się dawnego samotnika z klanu. A teraz? Teraz przyzwyczaił się do niego tak bardzo, że to już było dla niego normalne. Ta jego obecność, decydowanie o przebiegu dnia oraz klejenie się. Gdyby go zabrakło... Czułby się naprawdę dziwnie.
- Teraz nagle straciłeś tą całą odwagę, którą pokazałeś przed Kamienną Gwiazdą i Leśną Łapą? - mruknął, gdy nie doczekał się odpowiedzi.
Zapomniał, że był o to na niego zły. Wypaplał liderce co zrobił mu jego uczeń. Pewnie obawiał się, że będzie zdolny i po raz kolejny zdradzić, tym razem jego. Spiął się odruchowo, czując wzbierające w oczach łzy. Nie chciał by był zły. Zawsze to kończyło się czymś, co sprawiało mu ból.
- J-ja - zaskomlał, zaciskając mocno oczy. - J-ja chciałem tylko sprawiedliwości... - wyjaśnił.
- Szsz - Polizał go po głowie. - Spokojnie kochanie. Wtedy bardzo mnie zawiodłeś. Gdyby nie Leśna Łapa, nie spotkalibyśmy się przecież nigdy...
Miał rację. To przez tego małego kurdupla, zgodził się na randkę z jakimś randomowym kocurem. To przez niego tkwił w tej toksycznej relacji, nie mogąc się z niej uwolnić.
- Posłuchaj mnie uważnie - kontynuował rudy, a on aż zaczął żałować, że nie odpowiedział mu wcześniej na zadane pytanie. Wtedy może uniknąłby zamiany przyjemnej chwili w przerażającą. - Jeżeli jeszcze raz zrobisz coś bez mojej wiedzy... Powiesz cokolwiek innego niż ci każe, czy to Kamiennej Gwieździe czy innemu kotu, będę cię rżnął codziennie bez litości. - wyszeptał mu do ucha, powodując że łzy szybko zaczęły moczyć jego pysk.
Słysząc jego ciche łkanie, otulił go ogonem, wracając do uspokajającego wylizywania jego sierści. Przełykał łzy, dusząc w sobie chęć wybuchnięcia rykiem na cały obóz. Jego słowa go przeraziły. Nie chciał tego. Nie mógł go po raz kolejny zawieść. Nawet gdyby Kamienna Gwiazda go wygnała... Wiedział, że by wrócił i go za to ukarał.
Kiedy pierwszy szok minął, wziął głęboki oddech, by się uspokoić.
- J-ja... j-już nic jej nie p-powiem, o-obiecuję - wyjąkał.
- No ja myślę moje słońce. Już nie płacz. Cieszę się, że zrozumiałeś swój błąd i że zrobisz wszystko, by go ponownie nie popełnić, prawda?
- T-tak... - potwierdził.
- To teraz powiedz jak bardzo mnie kochasz... - Otarł się o niego swoim łbem, zachęcająco.
- B-bardzo cię kocham... - miauknął, czując jak palą go policzki.
- Tylko bardzo? - Skubnął go w ucho.
Serce znów mu przyspieszyło, a speszenie wkradło się na jego pysk.
- N-n-nie mógłbym bez ciebie żyć, k-kochany. - dodał, mając nadzieję, że tyle komplementów mu starczy. Ten jednak jak zawsze musiał go zaskoczyć. Uniósł łapą jego głowę tak, że zmuszony był na niego patrzeć.
- Udowodnij - szepnął, stykając się z nim nosem, co spowodowało, że jego serce zamarło. Wpatrywał się w szoku w oczekującego kocura. Naprawdę tego chciał? Po tylu księżycach...? Nigdy tego jeszcze nie robił. Zwykle to on był od obdarowywania go pocałunkami. Niepewnie wysunął język, liżąc go w pysk, na co kocur zamruczał zadowolony.
- Cz-czemu... po tak długim czasie... ty... - zapytał, chcąc dowiedzieć się, co go do tego skłoniło.
Partner uśmiechnął się, stykając się ponownie z nim głową, przymykając oczy.
- Czas zmienić zasady gry, kochanie. Musisz udowodnić wszystkim jak bardzo mnie kochasz, bo jeszcze zwątpią w naszą miłość. Teraz to ty się do mnie zalecasz. Jeśli dobrze ci pójdzie, wybaczę ci twój wybryk.
Co takiego? Miał się do niego zalecać?! Czyli... on miał... Spalił buraka pod sierścią. Coś za gorąco mu się zrobiło w tym legowisku. Teraz wizja wyjścia w śnieżyce brzmiała znacznie kusząco. Potrzebował ochłodzenia.
Czarnowron widząc jego uciekający wzrok, wypuścił go z objęć, wstając i przeciągając swoje ciało. Patrzył na to chwilę. Mimo głodu i żeber, które wyczuł pod jego długą sierścią, nadal wyglądał niczym kot zesłany przez sam Klan Gwiazdy. On do niego na pewno prezentował się bardziej mizernie i słabo.
- Chodź. Już czas na trening, Leśnej Łapy - miauknął wojownik, kierując się ku wyjściu.
Ruszył za nim, po drodze wsadzając szybko głowę w śnieg. Pomogło mu to przez chwilę uporać się z emocjami.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz