- Cóż, z tym może być ciężej ale… myślę, że można spróbować - Mimo wszystko, przez jej oczy przeszedł cień zmartwienia.
Słysząc te słowa uśmiechnął się do siostry. Ostatnio mało co się widywali, będąc zajęci własnymi sprawami. Teraz jednak mogli to nadrobić. Może kotka rzeczywiście mu pomoże z tym problemem? Chciał w to wierzyć. Jak na razie tylko Tygrysia Smuga dała mu rady, no i oczywiście medyczka. Bycie kotką przez tyle księżyców było męczące, jednak dzięki temu poznał wspaniałe przyjaciółki, z którymi mógł zawsze pogadać.
Kątem oka dojrzał rudą sylwetkę, która zaprzestała polowania, gdy tak sobie rozmawiali. Pewnie i tak nic nie złapał, bo nawet jego nos wyczuwał, że w okolicy nie było żadnego pożywienia. Naprawdę nastały ciężkie czasy.
- To... może po polowaniu się ponownie spotkamy? - zaproponował, nie chcąc wystawiać cierpliwości partnera na próbę. - Klan teraz bardziej potrzebuje pożywienia niż ja i moje problemy - zażartował.
- Cóż, planów nie mam, więc możemy tak zrobić - zgodziła się.
Pożegnał się więc, wracając do Czarnowrona, który posłał mu tylko pytające spojrzenie. Oddalił się z nim trochę, dalej próbując wyłapać zapachy, nim się do niego odezwał. Wytłumaczył mu o czym rozmawiał z Różaną Przełęczą, zapadając się w białym puchu wraz z kolejnymi krokami. Partner nie wyglądał na zachwyconego ich spotkaniem. Wiedział, że wolałby być tam z nim i wszystkiemu się przysłuchiwać. Już sam fakt, że wyczuwał jego oddech na karku, mógł przerażać, lecz był dzisiaj w naprawdę dobrym humorze. Szybko jednak on zniknął, gdy czarne oczy rudzielca spotkały się z tymi jego.
- Możesz wtedy potrenować Pszczółkę - zaproponował mu, co nie było chyba najlepszym pomysłem, bo wojownik bardziej zaczął przeżerać mu duszę.
Zwiesił ciężko łeb, wzdychając. Reszta ich polowania przebiegła w milczeniu. Aż pożałował, że przyjął pomoc od siostry. Czuł, że kocur odbierze zapłatę za taką samowolkę, prędzej czy później.
***
Udawanie radosnego i pogodnego kota, gdy miał ochotę ryczeć, było bardzo trudne. Te głupie emocje sprawiały, że prędzej mu było do kotki niż kocura z czego nie był dumny. A mógł siedzieć cicho i zignorować Różaną Przełęcz. Przez to, że Kamienna Gwiazda rządziła klanem, poczuł przypływ sił i odwagi, który zaczął powoli tracić. Popełnił błąd. Nie mógł jednak się wycofać. Doskonale pamiętał słowa Czarnowrona, gdy wracali do obozu. Właśnie to one sprawiły, że przypomniał sobie kim był i że nie należało z nim zadzierać. Jednak było za późno, by teraz się wycofać. Musiał na tę chwile o tym zapomnieć.
Widząc siostrę, podszedł do niej siadając obok, próbując nie dać po sobie poznać, że był zastraszonym kłębkiem, który miał ochotę teraz wejść pod mech i się wypłakać.
- Cześć ponownie. To... to jakie masz dla mnie rady?
<Różo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz