- To tylko niuanse. My to my. - prychnęła niezadowolenie na co brat przewrócił oczyma.
- To znaczy? Krew mamy brudną tak czy siak.
Rzuciła mu ostre spojrzenie. Nie chciała słuchać bredni brata. - Nieważne.
- No tak. Zapomniałem, że córka lidera, to jaśnie pani. Już kogoś namówiłaś do oddawania pokłonów? - uśmiechnął się najprawdopodobniej próbując ją rozjuszyć.- Tak. Ciebie. - rzuciła się nagle na rudego vana przewracając go na ziemię. Kocur widać, że się tego nie spodziewał.
- Ha, ha, ha bardzo śmieszne - prychnął, wstając.- Ale się ukłoniłeś. - zachichotała.
- Przewróciłem, a nie ukłoniłem. Tak to nie wygląda - Otrzepał się ze śniegu, mordując ją wzrokiem. Kotka prychnęła na te słowa nie zwracając uwagi na zdanie brata. - Zmieniłeś się wiesz?
- Pod jakim względem? - Usiadł, przekrzywiając w bok głowę. - Twoje zachowanie. Stonowałeś trochę, nie dużo, ale jednak. - stwierdziła mrużąc ślepia.
- Postanowiłem nie walczyć z wami, to nie walczę. Ostatnio ojciec mi coś... pokazał, a ja zrozumiałem co miał przez to na myśli. - miauknął, nie rozwodząc się za bardzo nad tą kwestią.- Rozumiem. - mruknęła. Trochę jej brakowało starego braciszka, jednak przyzwyczajenie się było pewnie tylko kwestią czasu.
- Nie wydajesz się zadowolona. - zauważył. - Wolałaś moje krzyki i robienie afery na cały obóz? - Uśmiechnął się do niej cwaniacko.- To zależy. - przewróciła oczami na myśl o nie znośnym zachowaniu brata. - Jakoś tak dziwnie, i tyle.
- Wiesz... Nigdy nie bawiliśmy się razem w dzieciństwie śniegiem. Może czas to nadrobić? - stwierdził, po czym powalił ją na ziemie. - O proszę, teraz ty się kłaniasz przede mną. Rzuciła mu krótki uśmiech. - Zapomniałeś, że się bawiliśmy i to w sumie niedawno. - mruknęła przypominając sobie kłótnie.
- To nie była zabawa. Chciałem cię zamordować, to różnica. Chodź siostrzyczko. - trącił ją łapą. - Bo później nie będziesz mieć żadnych miłych wspomnień.- Właściwie czemu nie, nie wiem jak będzie wyglądała nasza przyszłość, więc chyba trzeba korzystać z chwil. - wzruszyła ramionami i podreptała na śnieg.
Kocur od razu odskoczył w bok, biorąc w łapę śnieg i rzucając nim w kotkę, jak niegdyś błotem. Tym razem miała takie szczęście, że biały puch nie brudził aż tak sierści, jak tamta maź. Nie zdążyła zrobić uniku, nie przeszkadzało jej to. Również nabrała śniegu i rzuciła nim z całej siły w brata śmiejąc się przy tym. Może jednak potrafiła okazać trochę uczuć rodzinie. Chłód zaśmiał się tylko gdy dostał śnieżką, już szykował kolejną porcję.- No, no... Ty też widzę, że się zmieniłaś siostrzyczko. Orientuj się - ostrzegł ją, rzucając w nią śnieżką. Tym razem udało jej się zrobić unik, zamiast zrobić kolejną śniegową kulkę pognała do brata i obsypała go śniegiem przy ostrym hamowaniu. - Może ty się orientuj. Śnieg zasypał kocura tak, że wyglądał jak bałwan, mimo to otrzepał się tak, by wszystko poleciało na siostrę.
- Ha! A masz! - miauknął, odskakując na bezpieczną odległość.
- Osz ty. - zasyczała znów otrzepując się po "ataku" vana. - Doigrałeś się! - rzuciła się na niego wachlując ogonem śnieg na kocura.- O nie! - zaczął uciekać, próbując uniknąć śniegu siostry. Skrył się za jakimś cienkim drzewem, a gdy ta się zbliżyła, uderzył w nie, powodując że śnieg na gałęziach spadł na nich oboje. Kotka cała w śniegu usiadła krzywiąc swój pysk.
- Remis?
- Może być - otrzepał się. - Przydałoby się wrócić do obozu i się rozgrzać. Łap już nie czuje.- Prawda. - po zwróceniu uwagi poczuła jak zimno przeszywa jej ciało.
- To chodźmy - skierował kroki z powrotem do obozu. Arlekinka truchtem ruszyła za nim rozmyślając o różnych sprawach, w tym tych rodzinnych. <braciak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz