Dziwne uczucie niepokoju nie chciało pozwolić jej zasnąć już od dobrych czterech wchodów słońca. Kotka była nerwowa, nawet bardziej niż zwykle, jednak skrzętnie ukrywała to przez klanowiczami nie chcąc, by ci zaczęli się martwić. Nie chciała wzbudzać niepotrzebnej paniki, szczególnie teraz, gdy Czarna Łapa strzelił samobója, nim zdążyła go ukarać. Taki obrót spraw tylko rozwścieczył Puszyste Futro, która domagała się sprawiedliwości za to, że jej zdaniem, kocur zabił małego Miodka.
Sama nie wiedziała co o tym myśleć, z jednej strony nie ufała za grosz przyszłemu medykowi, jednak Puszyste Futro też wzbudzała w niej nieufność oraz odrazę.
Bengalka zamknęła oczy, starając się odpocząć chociaż przez chwilę, jej uszy wyłapały pierwsze spokojne pochrapywania wojowników, którzy zmęczeni po ciężkim dni pracy, udali się na należyty odpoczynek. Zboże sama mogła określić się mianem pracowitego kota, jednak w przeciwieństwie do większości, odpoczynek przychodził jej z trudem.
Głównie ze względu na męczące ją koszmary, w których główną rolę grała Chrobotkowy Obłok oraz Sasankowy Płatek.
Poruszyła się niespokojnie, kiedy chłodny wiatr wdał się do jej legowiska. Zamknęła oczy, zwijając się w jeszcze ciaśniejszy kłębek.
Zmasakrowane zwłoki czarno-białej kotki zostały rzucone pod jej łapy Ciemna postać cofnęła się o krok, czerwonymi ślepiami świdrując liderkę na wskroś. Kocica z przerażeniem dotknęła zwłok swojej byłej uczennicy odskakując, gdy te się poruszyły. Zmarła poruszyła łapą, dotykając czoła bengalki, kreśląc na nim dziewięć punktów, które następnie rozmyła jednym, niechlujnym ruchem. Czarne pnącza złapały liderkę za gardło, zmuszając do upadku. Zboże warknęła odruchowo, wczepiając pazury w roślinę przy desperackiej próbie uwolnienia się.
Zapach krwi, który dotarł do nosa węglowej był niczym silne uderzenie wybudzające ją z transu. Otworzyła szeroko przekrwione ślepia, biorąc desperacko wdech. Przed jej oczami błysnął obraz Nędznego Robaka zaciskającego szczęki na jej gardle.
Odruchowo wysunęła pazury, wbijając je w ślepia kocura, ten zawył, rozluźniając uścisk szczęk, co pozwoliło jej na ucieczkę, czym prędzej odsunęła się, atakując. Wbiła kły w kark kocura, szarpiąc. Jej ostre pazury raniły mu grzbiet oraz klatkę piersiową.
Mimo pozornej przewagi, zaczynała tracić siły, krew, która wypływała z nosa kotki sprawiała, że ta przy każdym oddechu dławiła się czerwoną cieczą, która kapiąc również z rany na jej gardle, brudziła ich oboje.
Pośliznęła się, upadając na grzbiet. Nędzny Robak chcąc wykorzystać sytuację - uniósł się nad liderką, chcąc zadać ostateczny cios. Ta jednak była szybsza, w mgnieniu oka złapała go za szyję, jednym ruchem łamiąc kark.
Zwłoki wyrzuciła przed swoje legowisko, niemalże wprost pod łapy kotów, które zaalarmowane szamotaniną, wybiegły ze swoich ciepłych posłań. Zboże podniosła wzrok na wojowników, kaszląc ciężko. Splunęła krwią.
— Wrzucić resztę do... n-nowego d-dołu... — stęknęła. Jej łapy zadrżały. Uderzenie serca później upadła nieprzytomna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz