- Ten kamień jest święty. - Miauknęła. - my... znaczy ty, a kiedyś również ja, jesteś posłannikiem między światem żywych, a Klanem Gwiazdy. Księżycowy Kamień umożliwia kontakt z przodkami i nie możemy go stracić. To serce obozu. Myślę, że najlepiej będzie otoczyć go czymś, przez co nie przedrą się wojownicy wrogich klanów, jeśli będą nas atakować.
Myślała o ostrokrzewie, na tyle kłującym, by przedarcie się było ciężkie, lub cierniach i ostach. Pierwsze rozwiązanie wydawało jej się lepsze. Jeśli jakieś rybojady czy inne drzewo-wspinacze chciałyby zniszczyć pradawny, święty odłam kamienia, będą musieli srogo się wymęczyć. Krzew jednak mógłby nie rosnąć na twardym, kamiennym podłożu i szybko obumarłby bez kontaktu z żywą glebą. Ciernie natomiast i tak były martwe.
- Możemy otoczyć kamień cierniami z dwóch stron. - Powiedziała pewnie. - Żaden wojownik nie miałby odwagi się przez nie przedrzeć.
Wiedziała, że na pewno ktoś spróbowałby ominąć tego typu przeszkody, jednak była też świadoma, że ze wszystkiego, czym dysponowali, była to jedna z najlepszych opcji. Słyszała opowieści o różnych dziwnych siatkach i prętach, których Dwunożni używali do ogrodzenia swoich legowisk. Nigdy nie widziała ich na oczy, ale w głębi duszy zazdrościła przebrzydłym Dwunogom, że mogli w ten sposób bronić swojego terenu i świętych kamieni.
- Całkiem dobry pomysł. - Mruknął medyk. - Co w takim razie z ołtarzem?
Kotka chwilę pomyślała. Mogli po prostu postawić parę mniejszych skał po bokach kamienia. Wypowiedziała na głos swój pomysł, a czekoladowy kiwnął głową i oboje wyszli z legowiska, aby przenieść kamienie. Mieli ich w obozie sporo, więc nie trzeba było się spieszyć.
Po skończonej pracy koty spojrzały na Księżycowy Kamień, a raczej jego odłam. Wiśniowa Łapa żałowała, że zostanie oficjalną uczennicą medyka w ten sposób. Podobno uczniowie ze swoimi mentorami chodzili na specjalne zgromadzenia, gdzie przy wszystkich innych medykach i uczniach medyków przyjmowali sny od Klanu Gwiazdy. Pytała się Jeżowej Ścieżki wcześniej, dlaczego jaskinia się zawaliła. Powiedział "prawdopodobnie", jednak nikt przecież nie wiedział dokładnie, co się stało. Spojrzała się na medyka, oczekując jakichś mądrych słów, albo polecenia. Mimo, że kotka nienawidziła ograniczeń, wiedziała, że w takich sytuacjach powinna zachować rozsądek i czekać na instrukcje starszego kota.
<Jeżowa Ścieżko? Jak ci się podoba ołtarz?>
Gdyby Trójka zobaczył wasz kamień, to padłby na zawał xD
OdpowiedzUsuń