adoptowałem w końcu tą paskudę, jej
Lepka breja zaczęła otaczać jej łapy. Grymas mimowolnie wkradł się na jej pysk. Prócz zgniłych piszczek nie było co jeść. Nawet w lesie tylko takie znajdowała. Nic tu po niej. Nie miała innego wyjścia niż wrócić do obozowiska z pustym pyskiem. Znajome rozmazane zielonawe kształty ukazały się jej ślipią. Była blisko. Pewnym krokiem wkroczyła do obozu. Biała plama stanęła jej na drodze. Zaczęła na jej widok odchodzić, lecz Cis nie zamierzała się poddawać.
Lepka breja zaczęła otaczać jej łapy. Grymas mimowolnie wkradł się na jej pysk. Prócz zgniłych piszczek nie było co jeść. Nawet w lesie tylko takie znajdowała. Nic tu po niej. Nie miała innego wyjścia niż wrócić do obozowiska z pustym pyskiem. Znajome rozmazane zielonawe kształty ukazały się jej ślipią. Była blisko. Pewnym krokiem wkroczyła do obozu. Biała plama stanęła jej na drodze. Zaczęła na jej widok odchodzić, lecz Cis nie zamierzała się poddawać.
Dziś zostaną najlepszymi przyjaciółkami.
— Witaj, Północny Mrozie! — pisnęła, łapiąc pospiesznie kotkę. — Jak tam u ciebie? U mnie świetnie, dzięki, że pytasz. Widzę, że nic nie złapałaś też, a raczej nie widzę, haha, wiesz o co chodzi, że nic nie masz w pysku, a ja nie widzę. Zabawne, nie? — puściła jej oczko.
Biała łapa szybko odsunęła ją na bezpieczną odległość.
— Ostatni raz ci to mówię. Zostaw mnie. — burknęła wojowniczka.
Cisowa Kołysanka wywróciła oczami. Ah ta Północna. Była taka wstydliwa. Dziewica niewydymka. Cis zamierzała ją naprawić i uczynić najlepszą psiapsiółą pod słońcem. Czy to się podoba kotce czy nie. Jeszcze kiedyś jej podziękuje. Ucałuje łapy i ułoży pieśń o jej cudowności.
— Oh, Północny Mrozie, oh, Północny Mrozie... — miauknęła, cmokając.
Ktoś tyknął ją od tyłu. Odwróciła się do tajemniczej postaci, mrużąc oczy. Brąz. Brąz i biel.
— Padający Deszcz? To ty...? — mruknęła niepewnie.
Niby sierść trochę za ciemna, ale przez to błoto teraz każdy był brązowy.
— Nie, to ja Suśli Nos. — odparł kot. — Chodź ze mną, Cisowa Kołysanko. Chyba nasz zastępca coś od ciebie chce.
Cis zmarszczyła nos. Jastrzębi Cień? Oh, jak ona go nie cierpiała! Przecież była o NIEBO lepszą kandydatką od niego nudziarza ponurego. Krocząca Gwiazda musiała oddać rozum kretowi skoro wybrała go zamiast Cisowej Kołysanki. Przecież to jej dziadek był liderem Klanu Wilka podobnie jak pozostali przodkowie.
— Czego chciał Jastrząb? — miauknęła od niechcenia, kryjąc się ze własnym lękiem przed konsekwencjami, że wróciła z pustym pyskiem.
Suśli Nos wydał z siebie niezrozumiały odgłos.
— Hę? — chrząknęła.
Kocur zatrzymał się.
— To poważna sprawa, Cisowa Kołysanko. Musisz teraz iść sama.
Kotka uniosła brwi do góry, a zaraz potem brodę. Może bury zmądrzał i chce oddać sam jej stołek? Na pewno. Inna opcja nie istniała. Szybko znalazła tą burą kupę futra.
— Jastrzębi Cieniu, przykro mi, ale cieszę się, że w końcu to zrozumiałeś. — poklepała go ogonem po grzbiecie. — Nie ma czego się wstydzić. Każdego z nas czasem coś przerasta. Dobrze, że to zrozumiałeś. Chętnie przejmę...
— Nie rozumiem. — zdezorientowany głos wytrącił Cis z równowagi.
Nie brzmiał jak Jastrzębi Cień.
— Cisowa Kołysanko, to ja. Gepardzia Cętka. — miauknął kocur. — Jastrzębi Cień, gdzieś wyszedł. Niedługo wróci.
Bury kształt wstał i zaczął odchodzić. Cis opuściła ogon. Nie chciało jej się czekać na tego przydupasa Kroczącej Gwiazdy. Chciała, żeby ktoś teraz już poświęcił jej uwagę. Póki nie myśli o niczym innym niż to.
<ktoś coś z kw chce sesję?>
— Jastrzębi Cieniu, przykro mi, ale cieszę się, że w końcu to zrozumiałeś. — poklepała go ogonem po grzbiecie. — Nie ma czego się wstydzić. Każdego z nas czasem coś przerasta. Dobrze, że to zrozumiałeś. Chętnie przejmę...
— Nie rozumiem. — zdezorientowany głos wytrącił Cis z równowagi.
Nie brzmiał jak Jastrzębi Cień.
— Cisowa Kołysanko, to ja. Gepardzia Cętka. — miauknął kocur. — Jastrzębi Cień, gdzieś wyszedł. Niedługo wróci.
Bury kształt wstał i zaczął odchodzić. Cis opuściła ogon. Nie chciało jej się czekać na tego przydupasa Kroczącej Gwiazdy. Chciała, żeby ktoś teraz już poświęcił jej uwagę. Póki nie myśli o niczym innym niż to.
<ktoś coś z kw chce sesję?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz