Urażony spojrzał na Skowronka. Był urażony. Jak mógł ktoś się tak do niego odzywać? Przecież był tylko sługą i jak widać, bardzo głupim.
– Więc lepiej znajdź sobie wcześniej rudego pomocnika – miauknął Rudzik, łypiąc okiem na siostrę. – Tylko takiego, który dobrowolnie będzie chciał zadawać się z kimś niegodnym, jak ty.
Po tym usiadł, odsłaniając się.
– No co tak czekasz? “Badaj”! – rudy był wściekły na to, co usłyszał od cętkowanego. Nie był rudy - nie był godny, ale chyba tego nie rozumiał. Srebrny powoli zbliżył się. Najpierw dotknął uszu, na co syn Ognistej Pięknosci aż wzdrygnął, lecz zacisnął szczękę. Obiecał.
***
Zima, parę księżyców po akcji z leczeniem
Rudzik razem z rodzeństwem brodzili w śniegu przed żłóbkiem. Pozwoliła im na to prababcia - Ziębi Trel. On i Pożar siedzieli, a Aksamitka jako jedyna skakała na biały puch, próbując zachęcić do tego rodzeństwo. Z marnym skutkiem.
Ruda starsza rozczulała się nad trójką wraz z Ostowym Pędem. A raczej on jedynie wspominał wciąż o swoich głupich maluchach, które w wieku 20 księżyców ślęczą jeszcze jako uczniowie. Zawiódł się zwłaszcza na Modliszkowej Łapie - był w końcu kremowym kocurkiem.
Rudzik oglądał otoczenie, próbując rozpoznać poszczególne koty. Rozpoznał Ważkowy Lot, Bajkową Stokrotkę, Przepiórczy Puch, Pajęczą Lilię oraz Czuwajacą Sralamandrę - jednym słowem - nowomianowani, rodzina, przybrana rodzina i partnerka przybranego dziadka.
Wszystko byłoby super gdyby nie… on. Uczeń jego cioci, Skowronkowa Łapa, kierował się w ich stronę. Rudzik najeżył się. Czekoladowy go nie szanował. Poza tym obnosił się z arogancją. A on nie lubił osób uważających się za niewiadomo kogo.
– A ty co? Znalazłeś sobie tego rudego sługusa!? – wrzasnął.
<Skowronkowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz