- Hej, Morelko! Co robisz? - usłyszał głos Dereńki.
Dymny uniósł lekko wzrok znad swoich łap.
- Strasznie tu zimno…
Siostra spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
- Nie, tutaj jest ciepło. Może…wstań i trochę się poruszaj? Może to cię rozgrzeje.
- Jest za zimno na poruszanie się… Łapki mi zamarzły…
- Wcale nie, mówię ci. Wiesz co? Choć, pokażę ci że śnieg wcale nie jest taki zimny. Wstawaj!
Morelka spojrzał na nią błagalnie, ale ostatecznie z bólem wstał. Jego małe łapki z trudem zapewniały mu stabilność. Nie opanował jeszcze całkiem tej mistycznej umiejętności chodzenia, ani tym bardziej biegania. Głównie leżał na posłaniu i ukrywał się przed strasznym światem. Podreptał chwiejnie za siostrą do wyjścia z legowiska. Mieli stąd bardzo ograniczony widok, ale mogli dojrzeć wszędzie jak okiem sięgnąć śnieg, pokrywający ziemię. Dereńka wskazała nosem na ten dziwny, biały śnieg.
- Zobacz, Morelko. To jest śnieg. Gdy robi się ciepło, to zamienia się w wodę. Wiedziałeś o tym?
Morelka pokręcił główką, z przerażeniem patrząc na śnieg.
- Śmiało, możesz go dotknąć. Nic ci nie zrobi.
- Na pewno? Sam nie wiem… Jest jakiś taki…zimny… Dlaczego jest zimny? Ty na pewno wiesz…
Dereńka zmarszczyła nosek, jakby intensywnie nad czymś myślała.
- Jest zimny, bo… - zaczęła w końcu - …bo w Porze Nagich Drzew jak jest zimno, to wodzie też się robi zimno, więc żeby kropelkom wody nie było zimno to się łączą, przytulają do siebie i robi im się ciepło.
Morelka skrzywił się.
- No to chyba śnieg powinien być ciepły, skoro mu ciepło…
- Nieistotne - powiedziała Dereńka z pewnością w głosie. - Jak go dotkniesz to się przekonasz że nie jest straszny. Zobacz, pokażę ci.
Dereńka pochyliła się nad kupką śniegu i delikatnie dotknęła jej końcówką nosa.
- Widzisz? Nie jest taki straszny. Nie ugryzie cię. – Wyprostowała się.
Morelka podszedł powoli do kupki śniegu. Patrzył na nią intensywnie. Po chwili pochylił się i niepewnie dotknął jej noskiem. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Rzeczywiście, jest trochę zimny, ale całkiem…miły. Taki miękki. Po chwili zawahania, Morelka pochylił się niżej i wsadził w śnieg…cały nosek, potem pysk i otworzył go.
- Morelko, nie! - pisnęła Dereńka. - Śnieg nie jest do jedzenia!
Morelka Wyciągnął głowę z kupki śniegu. Usta miał wypchane śniegiem zmieszanym z ziemią.
- O nie. Wypluj to, Morelko. W tej chwili. – Kotka spojrzała na niego próbując wyglądać groźnie.
Czarny kociak spojrzał jej w oczy.
- Morelko, co ja powiedziałam? Nie możesz przecież…
Wtedy usłyszała głośny dźwięk przełykania.
- Morelko!
Kociak oblizał usta.
- Nie smakowało jak woda… I…i teraz mi zimno…
Dereńka westchnęła, próbując wyglądać poważnie.
- A nie mówiłam?
Morelka spuścił głowę, znowu oblizał pyszczek. Wtedy nagle się zaciął, patrząc intensywnie na ziemię pod swoimi łapkami. Po chwili ostrożnie pochylił głowę…
- Morelko, nie!
Dymny uniósł lekko wzrok znad swoich łap.
- Strasznie tu zimno…
Siostra spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
- Nie, tutaj jest ciepło. Może…wstań i trochę się poruszaj? Może to cię rozgrzeje.
- Jest za zimno na poruszanie się… Łapki mi zamarzły…
- Wcale nie, mówię ci. Wiesz co? Choć, pokażę ci że śnieg wcale nie jest taki zimny. Wstawaj!
Morelka spojrzał na nią błagalnie, ale ostatecznie z bólem wstał. Jego małe łapki z trudem zapewniały mu stabilność. Nie opanował jeszcze całkiem tej mistycznej umiejętności chodzenia, ani tym bardziej biegania. Głównie leżał na posłaniu i ukrywał się przed strasznym światem. Podreptał chwiejnie za siostrą do wyjścia z legowiska. Mieli stąd bardzo ograniczony widok, ale mogli dojrzeć wszędzie jak okiem sięgnąć śnieg, pokrywający ziemię. Dereńka wskazała nosem na ten dziwny, biały śnieg.
- Zobacz, Morelko. To jest śnieg. Gdy robi się ciepło, to zamienia się w wodę. Wiedziałeś o tym?
Morelka pokręcił główką, z przerażeniem patrząc na śnieg.
- Śmiało, możesz go dotknąć. Nic ci nie zrobi.
- Na pewno? Sam nie wiem… Jest jakiś taki…zimny… Dlaczego jest zimny? Ty na pewno wiesz…
Dereńka zmarszczyła nosek, jakby intensywnie nad czymś myślała.
- Jest zimny, bo… - zaczęła w końcu - …bo w Porze Nagich Drzew jak jest zimno, to wodzie też się robi zimno, więc żeby kropelkom wody nie było zimno to się łączą, przytulają do siebie i robi im się ciepło.
Morelka skrzywił się.
- No to chyba śnieg powinien być ciepły, skoro mu ciepło…
- Nieistotne - powiedziała Dereńka z pewnością w głosie. - Jak go dotkniesz to się przekonasz że nie jest straszny. Zobacz, pokażę ci.
Dereńka pochyliła się nad kupką śniegu i delikatnie dotknęła jej końcówką nosa.
- Widzisz? Nie jest taki straszny. Nie ugryzie cię. – Wyprostowała się.
Morelka podszedł powoli do kupki śniegu. Patrzył na nią intensywnie. Po chwili pochylił się i niepewnie dotknął jej noskiem. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Rzeczywiście, jest trochę zimny, ale całkiem…miły. Taki miękki. Po chwili zawahania, Morelka pochylił się niżej i wsadził w śnieg…cały nosek, potem pysk i otworzył go.
- Morelko, nie! - pisnęła Dereńka. - Śnieg nie jest do jedzenia!
Morelka Wyciągnął głowę z kupki śniegu. Usta miał wypchane śniegiem zmieszanym z ziemią.
- O nie. Wypluj to, Morelko. W tej chwili. – Kotka spojrzała na niego próbując wyglądać groźnie.
Czarny kociak spojrzał jej w oczy.
- Morelko, co ja powiedziałam? Nie możesz przecież…
Wtedy usłyszała głośny dźwięk przełykania.
- Morelko!
Kociak oblizał usta.
- Nie smakowało jak woda… I…i teraz mi zimno…
Dereńka westchnęła, próbując wyglądać poważnie.
- A nie mówiłam?
Morelka spuścił głowę, znowu oblizał pyszczek. Wtedy nagle się zaciął, patrząc intensywnie na ziemię pod swoimi łapkami. Po chwili ostrożnie pochylił głowę…
- Morelko, nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz