Nadal myślałam o tym dniu, kiedy znalazłam zwierzynę w moim legowisku. Dryfująca Bulwa zrobił mi przysługę. Dzisiaj nie miałam nic do roboty. Po chwili przypomniałam sobie, że obiecałam Dryfującej Bulwie iść na polowanie! Znaczy, nie obiecałam, to znaczy obiecałam, ale w myślach. A to idealny moment, by mu to zaproponować. Myślałam przez chwilę, a potem wstałam z legowiska. Szukałam brązowych oczu kocura. Kiedy go zobaczyłam, podbiegłam do niego.
— Cześć Dryfująca Bulwo! Nie chciałbyś iść ze mną na polowanie? — powiedziałam. On spojrzał się na mnie i się uśmiechnął.
— Oczywiście! — mruknął. Bez zastanowienia wyszliśmy z obozu. Nie miałam ochoty łowić ryb, tylko polować na szybszą zwierzynę. Bury kocur już miał iść w kierunku rzeki, jednak zakomunikowałam ogonem, że idziemy na łąkę.
— Nie wiem, czy tu coś znajdziemy — mruknął kocur. Ja jednak nie traciłam nadziei. Rozdzieliliśmy się, cały czas potykałam się na ślady borsuczych łap. Były głębokie i świeże. Z niepokojem węszyłam i szukałam zwierzyny. Po chwili poczułam słaby zapach zwierzyny. Bez wahania ruszyłam za zapachem. Mimo wielkich prób, znalezienia jakiejkolwiek zdobyczy nie mogłam jej znaleźć. Słysząc dźwięki ptaków, nie poddałam się. Szłam dalej i poczułam zapach Dryfującej Bulwy. Poczułam szelest krzaków i po chwili coś mnie przygniotło do ziemi. Przez chwilę nie widziałam kto to, mogło się to zdawać krępujące. Kiedy rozszerzyłam powieki, zobaczyłam jego brązowe oczy. Dryfująca Bulwa pewnie zrobił to przez przypadek.
— Baśniowa Stokrotko to tylko ty! Wybacz mi.. — mruknął. Kocur zszedł ze mnie, a ja poczułam ulgę.
— Nic się nie stało. Każdemu mogło się to przytrafić. — Minęła chwila i poczułam się niezręcznie. Nagle przestałam słyszeć ćwierk ptaków, czułam jak moja sierść, się jeży. Bez wahania złapałam kocura za futro i wepchnęłam go do krzaków. Kiedy poczułam silny zapach zwierzyny, również do nich wskoczyłam.
— Stokrotkowa! — powiedział kocur. Jednak zasłoniłam mu pysk łapą. Po chwili widać było czarne futro borsuka. Wysunęłam pazury w gotowości, gdyby ten nas zwęszył. Gdy ten odszedł, wyłoniłam się z krzaków. Otrzepałam się z gałązek i ziemi. Kiedy było po wszystkim, poczułam na futrze ogon Dryfującej Bulwy. — Dziękuje — powiedział. Kiwnęłam głową i razem z kocurem wróciliśmy do obozu.
— Możesz iść, ja idę zameldować Sroczej Gwieździe, co zobaczyliśmy. — mruknęłam.
— Dobrze! Baśniowa Stokrotko chciałabyś spotkać się jutro nad rzeką? — Dodał. Zarumieniłam się i kiwnęłam głową. Kiedy kocur odszedł, poszłam do legowiska liderki. Pewnym krokiem przekroczyłam próg.
— Słucham Baśniowa Stokrotko. — Usłyszałam głos liderki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz