Przypatrywała się kropelkom uderzającym w rzeczną taflę. Zawsze lubiła ten widok, uspokajał ją. Czasem wraz z siostrami przychodziła podczas deszczu obserwować wodę w rzece czy kałużach. Bawiła się z nimi, aż nie odeszły do dwunożnych. Nie miała im tego są złe, z chęcią wtedy zrobiłaby to samo (teraz uznała, że już nie podoba jej się ta wizja, gdyż jest wbrew kodeksowi wojownika). Ale gdy spotkała je ponownie, wręcz błagała, aby przyjęły ją do siebie. Obie z zadbaną sierścią, wykarmione, zadowolone… Nie chciały jej zabrać ze sobą, bojąc się o reakcje właścicieli. Młoda Mżawka chciała tylko ciepła i bezpieczeństwa, tego, czego nie dostawała od matki i ojca.
— Dymko, nie możemy cię zabrać – wymruczała Pyzia – Naszym właścicielom się to nie spodoba.
Niebieska panicznym wzrokiem omiotła okolicę, wręcz padając siostrze do łap.
— Błagam – wychrypiała – Błagam, ja nie dam sobie rady! Oni mnie opuszczą! Tak za wami tęsknię, czemu nie weźmiecie mnie ze sobą? Coś mi się stanie, ja się ich boję!
Kotka wysunęła się jej spod pazurów, krzywiąc się.
— Proszę, nie bądź śmieszna. Wszystko będzie dobrze!
— Właśnie, posłuchaj swojej siostry – oznajmił wręcz zbyt radosny głos za nią, łudząco przypominający głos Kazimiery – Będzie nam się świetnie żyło!
Mżawka obróciła się, spoglądając na emitującą ciepłe światło postać matki. Zniknęły z niej wszystkie blizny, a jej futro było czyste, wręcz lśniące.
— Mamo! – załkała – Powiedz mi, że wszystko będzie dobrze!
— Oczywiście, dziecino – wymruczała starsza – Patrz, je też zabierzemy spowrotem! Jedzenia nam nie zabraknie, wszystko będzie idealnie – wskazała ogonem na jej siostry, które wręcz magicznie zmieniły wyraz twarzy oraz przyciągały swoimi ciepłymi uśmiechami.
— Mżawko! – z krainy marzeń wyrwał ją głos Baśniowej Stokrotki – Co ty tu robisz tak wcześnie?
— Nic takiego – odparła zmieszana i trochę zła, że koleżanka przerwała jej historię. Wolała by wrócić do tamtego, ciepłego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz