*Po zgromadzeniu*
Atak na liderów wrogich Klanów był dla niego czymś niezwykłym. Mimo iż tylko obserwował całą akcję z daleka, to i tak był zachwycony działaniem kotów z jego klanu. Zasłużyli sobie na to. Żałował jedynie, że nie udało się ich zabić, ale sam fakt podjęcia tak śmiałej próby, był czymś niezwykłym.
Chował się w krzakach jeszcze przed parę sekund. nim sylwetki Pędzącego Wiatru oraz Bażanciego Futra nie mignęły mu przed oczami. Nie było czasu na myślenie, tylko ucieczkę.
Biegł ile sił w łapach i dotarł na swoje tymczasowe miejsce, gdzie przebywali razem z innym, wygnanymi kotami. Bażancie Futro dotarł również na teren, próbując złapać oddech po intensywnym biegu.
Rozglądnął się za siebie i z niepokojem odkrył, że nigdzie nie ma jego kolegi. Szafirowy Blask przyglądał się temu wszystkiemu z zaciekawianiem. Co się mogło stać? Czyżby któryś z wrogich Klanów go dopadł?
Przełknął ślinę. To nie jego sprawa, ale gdzieś w sercu było mu żal kota z jego klanu. Siedział pogrążony w swoich przemyśleniach, gdy niespodziewanie usłyszał wiadomość, na którą oczekiwał od tak długiego czasu.
- Wracamy na nasze ziemie! - oznajmił zdeterminowany buras, na co wszystkie obecne tam koty, podniosły ze zdziwienia uszy. Czy to była prawda i się nie przesłyszeli? Naprawdę wracają do obozu?
Nienawidził przebywać tutaj i ukrywać się z każdym dźwiękiem, dochodzącym zza krzaków. Męczyło go życie wygnańca i pragnął wreszcie wrócić na stały teren. I w końcu się doczekał.
Chował się w krzakach jeszcze przed parę sekund. nim sylwetki Pędzącego Wiatru oraz Bażanciego Futra nie mignęły mu przed oczami. Nie było czasu na myślenie, tylko ucieczkę.
Biegł ile sił w łapach i dotarł na swoje tymczasowe miejsce, gdzie przebywali razem z innym, wygnanymi kotami. Bażancie Futro dotarł również na teren, próbując złapać oddech po intensywnym biegu.
Rozglądnął się za siebie i z niepokojem odkrył, że nigdzie nie ma jego kolegi. Szafirowy Blask przyglądał się temu wszystkiemu z zaciekawianiem. Co się mogło stać? Czyżby któryś z wrogich Klanów go dopadł?
Przełknął ślinę. To nie jego sprawa, ale gdzieś w sercu było mu żal kota z jego klanu. Siedział pogrążony w swoich przemyśleniach, gdy niespodziewanie usłyszał wiadomość, na którą oczekiwał od tak długiego czasu.
- Wracamy na nasze ziemie! - oznajmił zdeterminowany buras, na co wszystkie obecne tam koty, podniosły ze zdziwienia uszy. Czy to była prawda i się nie przesłyszeli? Naprawdę wracają do obozu?
Nienawidził przebywać tutaj i ukrywać się z każdym dźwiękiem, dochodzącym zza krzaków. Męczyło go życie wygnańca i pragnął wreszcie wrócić na stały teren. I w końcu się doczekał.
***Po powrocie do obozu***
Niebieskiemu dziwnie było wrócić do dawnego życia. Zresztą, ten problem dotyczył większości członków, jak nie wszystkich.
Westchnął z ulgą, wiedząc, że niedługo odbudują swoje siły i będą ponownie potężni.
Usiadł na trawie i odczuł zawroty głowy. Już od jakiegoś czasu mu towarzyszyły, ale zbytnio się tym nie przejmował i ignorował objawy. Jednak teraz stawały się nieznośne i utrudniały mu wykonanie nawet najprostszych czynności.
Wiedział, co go czeka. Musiał się udać do medyka.
Podniósł się z ziemi, kierując się w stronę Kaczego Pióra. Niechętnie wszedł do jego legowiska, opisując swoje ostatnie, nasilające się objawy.
Rudy od razu zabrał się do działania. Szafirowy Blask dostał odpowiednie zioła i został poinformowany, że ma je brać przez parę dni. Pręgowany podziękował medykowi, czując się o wiele lepiej niż wcześniej.
Klan Nocy przeniósł obóz w inne, bezpieczniejsze miejsce, co odpowiadało kocurowi. Miał nadzieję, że taki atak się nie powtórzy, chociaż znając inne klany, nie odpuszczą sobie tak łatwo.
Wyleczeni:Szafirowy Blask
Westchnął z ulgą, wiedząc, że niedługo odbudują swoje siły i będą ponownie potężni.
Usiadł na trawie i odczuł zawroty głowy. Już od jakiegoś czasu mu towarzyszyły, ale zbytnio się tym nie przejmował i ignorował objawy. Jednak teraz stawały się nieznośne i utrudniały mu wykonanie nawet najprostszych czynności.
Wiedział, co go czeka. Musiał się udać do medyka.
Podniósł się z ziemi, kierując się w stronę Kaczego Pióra. Niechętnie wszedł do jego legowiska, opisując swoje ostatnie, nasilające się objawy.
Rudy od razu zabrał się do działania. Szafirowy Blask dostał odpowiednie zioła i został poinformowany, że ma je brać przez parę dni. Pręgowany podziękował medykowi, czując się o wiele lepiej niż wcześniej.
Klan Nocy przeniósł obóz w inne, bezpieczniejsze miejsce, co odpowiadało kocurowi. Miał nadzieję, że taki atak się nie powtórzy, chociaż znając inne klany, nie odpuszczą sobie tak łatwo.
Wyleczeni:Szafirowy Blask
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz