— Z chęcią posłucham, co cię w nich ciekawi. …Skoro mówisz, że są interesujące. — Kotka uśmiechnęła się lekko, gdy tylko to usłyszała. Jeszcze nikt jej o to nie zapytał, do tej pory wszyscy po prostu chcieli jak najszybciej zakończyć ten temat zanim jeszcze miała okazję sprecyzować swoje myśli. Nigdy tego nie rozumiała, w końcu ona tak bardzo kochała medycynę… Dlaczego nikt inny nie podzielał jej fascynacji tymi ziołami?
— Różnorodność. Wygląd. Zapach. Ich działanie na koty i zwierzynę. Jest sporo ciekawych rzeczy w nich, po prostu wielu z nich nie umiem nazwać. — wyjaśniła całkiem monotonnym głosem. Właściwie to nie potrafiła kontrolować tonacji, jaką stosowała - raz mówiła, jakby nienaturalnie neutralnym głosem, a raz normalnie, nacechowanym emocjami głosem.
— Hm… …Rozumiem. — brązowooka odpowiedziała po chwili zastanowienia.
— …A ty? — wydukała niepewnie. Nigdy nie była dobra w podtrzymywaniu jakieś dłuższej rozmowy, a już zwłaszcza takiej bez nadmiernie specyficznego tematu.
— Trochę o nich słyszałam, ale całkiem niewiele.
— Hm… Może mogłabym Ci coś powiedzieć o niektórych z nich?
— Jak chcesz.
— To… Może zacznę od rumianku. To takie kwiaty podobne do stokrotek, jednak pachną one inaczej od nich. Zjedzenie ich wzmacnia organizm. Nie jestem pewna gdzie występują, ale raczej szybko je można rozpoznać. Skrzyp natomiast…
Kotka tłumaczyła tak działanie wszystkich roślin, jakie do tej pory znała przez jakąś chwilę. Potem przyszła uczennica medyka pożegnała się i wyszła ze żłobka, żeby odwiedzić Muchomorzy Jad, zaś Kminek… Właściwie, to nie była pewna co potem robiła liliowa kotka. Być może kiedyś powinna zapytać ją o to, co robi w wolnym czasie.
( Po mianowaniu Kminek )
Przycupnięta przy wejściu do legowiska medyka, czekała aż tłum się rozejdzie. Podobno dzisiaj było mianowanie kociąt, które dołączyły do ich Klanu. Gdy wiwaty ucichły i każdy wracał do swoich poprzednich obowiązków, jakimi było czekanie, aż Klan Burzy wreszcie da sobie święty spokój, kotka przecisnęła się przez lawinę różnobarwnych futer i podeszła do Kminek. Znaczy, teraz już Kminkowej Łapy.
— Gratuluję zostania uczniem. — mruknęła. Zastanawiało ją jak kotka się czuła z bycia uczennicą, i czy właściwie tego chciała - w końcu trudno musi być przywyknąć do kultury Klanów, jeśli urodziło się poza nimi. Być może miała inne tradycje i musiała je porzucić, albo do tej pory nie miała ich wcale i musiała się nauczyć je obchodzić. …A może się myliła, i zielonooka uczennica czuła się świetnie w swojej nowej roli.
< Kminek? >
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz