Lekkie muśnięcie na czubku jej nosa wywołało w niej cichy chichot.
Nim uchyliła powieki, uśmiechnęła się głupkowato, wiedząc, która ze
żłóbkowych znajomych wymyśliła sobie takowy sposób budzenia jej. Odkąd tylko załapały wspólny język, ustaliły sobie małą zabawę, polegającą na zrywaniu się na równe łapki, skoro tylko nastanie świt.
—
Niemożliwe, że wstałaś pierwsza!
— wykrztusiła, otwierając szeroko swe oczęta i spoglądając z
wyrzutami na czekoladową rówieśniczkę, szczerzącą się do niej przyjaźnie.
—
Ktoś cię musiał obudzić, przyznaj się!
— A w życiu! To zasługa słoneczka, promyczki mnie zbudziły, tak mocno
świecąc na mnie — miauknęła pogodnie, trącając ją pyskiem w bark.
— No chodź, sama zobacz! Taka wielka, żółta kula na niebie! Dzięki niej
podobno jest jasno, a w nocy zamienia się z takim śmiesznym, białym
czymś
— paplała, wskakując za plecy Aksamitki i pchając ją w stronę wyjścia z
ich kociarni.
Szylkretce ślepia zabłysnęły z ekscytacji.
—Wyszłaś na zewnątrz?
— zapytała z lekkim strachem w głosie.
—
Ale ty wiesz, że nie możemy? Mamusia będzie na mnie zła, jak będę próbowała uciec...
—
dodała, spoglądając na swą rodzicielkę, wciąż śpiącą, wraz z resztą jej rodzeństwa.
—
Nieee
— zaprzeczyła, biegnąc do przejścia i zatrzymując się w nim.
—
Tu wszystko idealnie widać. Chodź.
Morskooka przekrzywiła
łebek, niepewna, czy za bardzo nie przekracza granicy. Ciekawość jednak
znacznie górowała nad byciem grzeczną, toteż dołączyła do Krewetki.
Widok obozu zaparł jej dech w piersi i na moment wręcz zapomniała, jak
pobierać tlen. Zakrztusiła się z wrażenia. Tyle dorosłych i wspaniałych kotów!
— Patrz, jak tamtej pani futerko ślicznie lśni w słoneczku!
— miauknęła podekscytowana, wskazując na siedzącą nieopodal calico.
Wspominana kotka obróciła w ich stronę
głowę i zmierzyła je spojrzeniem niemalże fioletowych ślepi.
— Wow! Jakie piękne ma paczały!
—
Trzeba jej to powiedzieć
—
podsunęła pomysł czekoladowa.
Aksamitka pokiwała energicznie
łebkiem, nie mogąc doczekać się sprawienia nieznajomej kilku
komplementów. Odchrząknęła i wyprostowała się, jak gdyby miało jej to
pomóc być głośniejszą.
— PROSZĘ PANI!
— krzyknęła, wlepiając w nią wzrok.
—
TAK, TY Z ŁADNYMI OCZKAMI! JESTEŚ BARDZO PIĘKNA, MÓWIŁ CI TO KTOŚ?
— darła się, z pewnością zbudzając nie tylko towarzystwo żłobkowe, ale i całe obozowisko.
—
CHCESZ BYĆ MOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ? PROOOSZĘĘ
—
błagała, podskakując w miejscu z radości, że zaraz nawiąże nową znajomość.
<Fiolet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz