– Aaa! Dzik! – wrzasnęła, rzucając się na Kunią Łapę. Kotka spojrzała na nią z delikatnym zaskoczeniem, jednak nawet jej nie odepchnęła. – Mamo! Stokrotko! Obronię was! - krzyknęła niezrażona początkową niechęcią do zabawy uczennicy.
– Daj jej odpocząć, Goryczko. – Irgowy Nektar podniosła głowę, przestając myć swoje prześliczne futerko. Szylkretka zawsze uważała, że ma najśliczniejszą mamę na calutkim świecie. Kiedyś zwierzyła się Stokrotce, że chciałaby wyglądać tak jak Irga, ale siostra, zamiast pomóc jej znaleźć sposób na szybkie schudnięcie i urośnięcie, odpowiedziała coś typu "wszyscy umrzemy" i poszła spać. – Co cię sprowadza tutaj, Kunia Łapo? – zapytała karmicielka. Goryczka wlepiła spojrzenie w Kunią Łapę. Czemu Irga chciała, żeby dała jej spokój? Przecież nie powiedziała, że nie chce się bawić! Nie było powodu, by miała chcieć czegoś innego niż Goryczka. Wiadomo przecież było, że wszyscy kochają zabawy!
– Chciałam się pobawić z kocia… - Nim bura zdążyła skończyć zdanie, szylkretowa rzuciła się na nią z dzikim wrzaskiem. Kunia Łapa, która wyraźnie wreszcie zrozumiała jak się bawić, próbowała walczyć z zabójczym uściskiem na swoim ogonie. Na próżno – kły najwspanialszej wojowniczki Klanu Wilka zacisnęły się na dzikim zwierzęciu.
– Mamo! Mamo! Złapałam dzika! Teraz jesteście bezpieczne! – zawołała, wypinając z dumą pierś. Irga nie wyglądała na równie zadowoloną co ona. Ciekawe czemu?
– A może zrobisz coś mniej destruktywnego dla mojej sierści? – zaproponowała ze śmiechem Kunia Łapa i wyrwała ogon z pyska kociaka. Goryczka skrzywiła się z niezadowoleniem.
– Dziki nie mają prawa głosu! – syknęła, ponownie zamachując się na ogon dzikiego zwierzęcia.
– Kunia Łapa ma rację. Odpocznij na chwilkę, Goryczko – mruknęła cicho Irga. Szylkretka westchnęła ze zirytowaniem i opadła obok śpiącej Stokrotki. – Kunia Łapo, pozwolisz że się zdrzemnę na chwilę, a ty ich doglądniesz? Dosłownie pół uderzenia słońca i wracam. – Nim uczennica zdążyła odpowiedzieć, śliczna kotka ułożyła się do snu. Goryczka zmrużyła z niezadowoleniem oczy. I mama, i Stokrotka posiadały jakąś niesamowitą umiejętność zasypiania w bardzo krótkim czasie. Czemu ona tak nie potrafiła?!
Kunia Łapa przez chwilę wpatrywała się w nią z nieodgadnionym wyrazem pyska (a przynajmniej taki był dla Goryczki – kotka, nie wiedząc czemu, nigdy nie była dobra w odczytywaniu niewerbalnych sygnałów).
– Heej… Lubicie może historie? – zaproponowała uczennica, a szylkretka spojrzała na nią z nieufnością.
– Ja lubię, ale jest dużo nuuudnyyych – jęknęła Goryczka. Lubiła krótkie historie, podczas których mogła inscenizować opowiadane scenki i wyobrażać sobie, że jest jednym z bohaterów. Niektórzy jednak opowiadali długie historie, podczas których szylkretka była zmuszona siedzieć bez ruchu. A potem jeszcze złościli się, że traciła zainteresowanie!
– Ja mam ciekawą, możesz posłuchać – zapewniła uczennica. Goryczka usiadła obok, spoglądając na nią z zainteresowaniem. Skoro Kunia Łapa twierdziła, że historia będzie ciekawa, to na pewno tak musiało być! – Był sobie w lesie pewien wielki dzik…
– Twój tata? – zapytała zaciekawiona Goryczka, oczami wyobraźni widząc gigantycznego, groźnego dzika biegającego po obozie.
– …który rządził caaałym lasem. Od Klanu Nocy do gór. Był jak prawdziwy lider Klanu Dzików, którego wszyscy się bali. Wszystkie dziki w sensie. No, był straszny! – Kunia Łapa mówiła dalej, ignorując pytanie kociaka. Goryczka pochyliła się do przodu i wlepiła w uczennice pełne zachwytu spojrzenie.
– Jak straszny?!
– Miał poplątaną w supły sierść, silne łapy i długie kły z paszczy. Dlatego się go tak bali. Bo zjadał kociaki jednym ciosem! – Szylkretka wydała z siebie westchnienie pełne zachwytu. To był dopiero godny jej przeciwnik! Wysunęła pazury i syknęła groźnie. Jeszcze pokaże temu głupiemu liderowi Klanu Dzików kto tu rządzi! Mama będzie z niej dumna! – Klanem Wilka rządził wtedy.. duży, czarny, silny kot, Dębowa Gwiazda. To on wyszedł naprzeciw tym zwierzętom. Była ogromna bitwa! – opowiadała Kunia Łapa. Goryczka potrafiła sobie wyobrazić zebranych wokół wspaniałych, odważnych wojowników. Musiała pomóc im pokonać te wstrętne dziki! Zaczaiła się niczym najprawdziwszy łowca, czekając na swoją szansę. Coraz mniej skupiała się na słowach Kuniej Łapy, rozproszona jej drgającym ogonem. – Wszyscy się bili i to było straszne. Ale Klan Wilka wygrał, mimo że Dębowa Gwiazda umarł i na jego miejsce weszła Tygrysia Gwiazda, która natomiast.. Ałć!
Kły Goryczki zacisnęły się na ogonie dzika. Dzikie zwierze szarpnęło się, jednak kotka wydała z siebie zagrzewający do walki krzyk i ponownie przyszpiliła je do ziemi.
– Złapałam, złapałam! Pomogłam Dębowej Gwieździe wygrać wojnę! – pisnęła uradowana, skacząc wokół uczennicy.
Gdy dorośnie, będzie najwspanialszą wojowniczką Klanu Wilka!
***
Definitywnie nie była najwspanialszą wojowniczka Klanu Wilka. Ba, w ogóle nie była wojowniczką. Po rozpoczęciu treningu okazało się, że dosyć duży problem z koordynacją ruchową i ogólnie skupieniem się na powierzonym zadaniu. Polowanie było trudne, gdy rozpraszał ją dosłownie każdy szmer liścia.Stokrotka awansowała dosyć szybko. Mimo tego, że złota wcale nie wydawała się szczególnie zadowolona z nowych obowiązków, rzucając kilka tekstów o tym, że niedługo wszyscy umrą, Goryczka dałaby wszystko, by być na jej miejscu. Wojowniczka była od niej we wszystkim lepsza – uczyła się szybciej, była ładniejsza i dużo bardziej przypominała mamę. W przeciwieństwie do niej uczennica ani trochę nie przypominała Irgi i to sprawiało, że czuła się jak największy zawód rodzicielki. Czemu nie mogła być po prostu normalna?!
– Co robisz?
Goryczka podniosła spojrzenie znad swojej ledwo nadgryzionej myszy na stojącą nad nią Irgę. Trudno było stwierdzić, jak długo matka tam stała – myśli młodszej kotki odpłynęły zbyt daleko, by rejestrować to, co dzieje się w realnym świecie.
– Nie rozumiem – zaśmiała się krótko, rzucając ślicznej wojowniczce promienny uśmiech.
– Znowu robisz ten dziwny ruch ze stukaniem łapą w ziemię i wpatrujesz się w tą mysz, jakby miała ci przekazać przepowiednię od Mrocznej Puszczy – wytłumaczyła Irga, siadając obok córki. Goryczka ze wstydem odwróciła wzrok. Miała tendencje do wykonywania tych dziwnych, powtarzalnych czynności, gdy była zestresowana. – I nie przyszłaś do mnie dzisiaj ze swoimi głupiutkimi opowieściami o piórach ptaków, które zaobserwowałaś.
– Myślałam, że ich nie lubisz – mruknęła uczennica nieco zbita z tropu. Zdawała sobie sprawę, że jej częste opowieści o jej durnym, nie pożytecznym zainteresowaniu musiały być irytujące.
– Po prostu uważam, że stać cię na więcej. – Irga polizała ją delikatnie po głowie. Goryczka zamruczała z zadowoleniem. Kochała mamę całym sercem i wiedziała, że chce dla niej jak najlepiej. – Wiesz, że ty i Stokrotka narodziłyście się, by służyć wspaniałej Mrocznej Puszczy. Będę cię kochać tak długo jak będziesz podążać śladami ich łap. Wiem, że takie grzeczne słonko jak ty nigdy mnie nie zawiedzie – zaśmiała się słodko złota. Goryczka uśmiechnęła się. Była kochana, pomimo jej niedoskonałości.
Nie mogła jednak dłużej zawodzić mamy. Nie chciała sprawiać jej więcej przykrości. Musiała zacząć naprawdę służyć Mrocznej Puszczy. Nie mogła dłużej biernie stać z boku. Jej przeznaczeniem było podążanie tymi odważnymi, wspaniałymi kotami.
Ale właściwie czemu ten zaszczyt miałby należeć tylko do niej? Powinna podzielić się tym cudem z większą ilością kotów! Tak, dokładnie, to sprawi, że Irga będzie z niej dumna!
Wiedziona tym pomysłem, szybko obmyśliła plan.
– KUNIA ŁAPO! – wrzasnęła, wpadając do legowiska medyków. Nie była pewna, czy powinna zaczynać rozmowę od krzyków. Szczerze mówiąc nie miała zbyt dużego doświadczenia z głoszeniem prawd wiary.
– Czy wszystko w porządku? – bura kotka podniosła głowę znad ziół. Złota uśmiechnęła się uradowana, widząc, że Ośnieżonej Łąki nie ma w legowisku.
– Czy chciałabyś ze mną porozmawiać o wierze? – zapytała, lecz nim uczennica zdołała odpowiedzieć, wyrzuciła z siebie potok słów. – Bo wiesz, jest takie fajne miejsce, gdzie jest dużo odważnych kotów i przyszłam zapytać czy chcesz je ze mną czcić, no bo w końcu nie jesteśmy głupie!
– Czy możesz powiedzieć coś więcej? – zapytała nieco niepewnie uczennica medyka. Goryczka miała ochotę wręcz skakać z podekscytowania. Kuna rzeczywiście jej słuchała!
– Bo wiesz, moja mama mówi, że jak się służy tym kotom to twoja rodzina cię kocha! – zawołała z podekscytowaniem. Nawracanie kotów okazało się być naprawdę fajne! – Nie będziesz musiała dłużej zawodzić swojej rodziny! – wypaliła szybciej niż zdążyła pomyśleć.
< Kuno? >
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz