"Muszę wrócić do mamy".
W jego głowie zaczęły zbierać się różne myśli, lecz szybko je odpędził. Wyszedł z legowiska i rozejrzał się po obozie. Kotów nie było za dużo, ale były. Fiołkowa Łapa podreptał w stronę rzeki. Przez chwile w nią patrzył i próbował obmyślić plan jak się wydostać z tego potwornego miejsca. „Sam nie przepłynę, ze przeskoczenia nici… a gdyby tak ktoś mi pomógł?”
Zaczął rozglądać się dookoła. Wtem jego wzrok stanął na myjącej swe futro niebiesko cętkowanej oraz pokrytej bielą kotce.
„Świetnie”. Kocur otrząsnął się i powoli zaczął iść. Sztuczny uśmiech zawitał na jego pysku gdy wystarczająco blisko podszedł do kotki, a ta zerknęła na niego.
— Czeeeeść Tulipanowy Płatku — przywitał się m i usiadł obok niej, spoglądając na nią. Kocica tylko potwierdziła jego obecność cichym i niezadowolonym pomrukiem. Na oczy Fiołka zjechały brwi i już by się na nią zaczął wydzierać, ale plan by poszedł na marne. — Wieesz coo? Booo Przepiórcze Gniazdo mnie uczyła jak pływać, ale nie wiem, czy bym potrafił. Czy mogłabyś mi pokazać, jak ty pływasz? — Przechylił głowę, wciąż skupiając swoje złote oczy na naburmuszonym pysku Tulipan.
— Nie — mruknęła szybko, machając nerwowo ogonem.
— Znaczy jak nie umiesz, to spokojnie, już nie przeszkadzam. — Podniósł się i z chytrym uśmieszkiem lekko oddalił od kotki. Jej reakcja została przewidziana przez kocura.
— Umiem pływać! — Wstała i podbiegła do niebieskiego.
— Udowodnij to — mruknął Fiołek z wyzywającym wyrazem pyska.
Podirytowana kotka skierowała się do rzeki. Fiołek oczywiście poszedł za nią. „Wszystko idzie zgodnie z planem”. Tulipanowy Płatek wskoczyła do wody i już miała płynąć, lecz Fiołkowa Łapa przylepił się do jej grzbietu. Kotka chwilowo zanurzyła pysk w wodzie, lecz po chwili z powrotem go wynurzyła, rozzłoszczona patrząc na ucznia.
— Co ty wyprawiasz!? — ryknęła w stronę Fiołka.
— Oj ja? Tylko patrzę czy nie oszukujesz i czy dasz radę przepłynąć — mruknął z rozbawieniem w głosie.
Tulipanowy Płatek zaczęła machać nogami, a po chwili wycieczka na grzbiecie kotki zaczęła się. Droga nie była krótka, co uczeń wiedział doskonale. Po dłuższej chwili duża kocica zaczęła wdrapywać się na brzeg. Wykończona dyszała, jakby ją wilk pogonił, a Fiołkowa Łapa? Zadowolony uśmiechał się szyderczo prosto w pysk zmęczonej Tulipan.
— Wszystko poszło zgodnie z planem… — Patrzył przez chwilę na przemoczoną wojowniczkę, a po krótkim momencie zaczął iść w głąb nieznanego terenu.
— T-ty mały z-zgredzie! D-dopadnę ciebie, s-słyszysz!? — Tulipanowy Płatek z chęcią dogonienia kociaka wywaliła się z przemęczenia.
— Oj o tobie nie zapomnę moja droga! Pozdrów Klan, a teraz żegnam! — miauknął narcystycznie jej na pożegnanie, a po chwili zniknął z pola widzenia.
„Teraz tylko znaleźć Bylicę…”
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz