Będąc tak w stu procentach szczerym - Lisiczka miała ochotę zapaść się ze wstydu i żenady, która właśnie wylała się niczym jezioro po wielu księżycach soczystej ulewy. Szylkretka skrzywiła mordkę, kładąc po sobie przydługawe uszyska. Jeszcze brakowało, żeby Barwinkowy Podmuch zaczął tłumaczyć jej w jaki sposób powstają kocięta, albo jakby kazał siedzieć jej w żłobku i zajmować się kociakami, żeby "romanse jej się odwidziały". Mimowolnie przełknęła szpetnie pod nosem, co nie uszyło klapniętym uszom czarnego wojownika.
— NO I JESZCZE PRZEKLINASZ?! NA KLAN GWIAZDY! — syn byłego i martwego zastępcy podniósł się na cztery łapy, strosząc futro na grzbiecie oraz karku, przez co wydawał się dwa razy większy niż normalnie. Kotka aż usiadła zdziwiona. Kocur zwykle kojarzył jej się z wielgachną, puchatą i kochaną kluchą a nie jakimś furiatem, który dostaje piany na wieść, że kot, który polubił go już smarkaczem będąc znalazł towarzysza rozmów w kocurze z innego klanu.
— A-ale to tylko przyjaciel! — zaprotestowała otwarcie, tupiąc łapą o ziemię. Nie podobała jej się ta rozmowa, jednak nie przez to, że czuła troskę bijącą od Barwinka, tylko o dyskomfort, jaki odczuwała — A-a nawet i nie przyjaciel, t-tylko kolega! — dodała zaraz, widząc kwaśną minę na pysku starszego rangą i wiekiem.
— Ta, jasne! Dziecko mi demoralizuje! Nie dość, że przeklinasz, to jeszcze kłamiesz! Wiem, co widziałem!
— A właśnie, że nie! Ktoś ci nakablował pewnie, tak? Mów kto! Pewnie ten twój Szczawiowy Liść! — mówiąc to, mimowolnie odsłoniła kły, sycząc wściekle. Ostatnie, czego potrzebowała to oskarżanie o coś, czego nie zrobiła. Barwinkowy Podmuch dosłownie aż się zapowietrzył, wykrzywił pysk, jakby właśnie zeżarł cytrynę czy inne niedobre zioła, po czym uderzył ogonem o ziemię.
— Żaden tam "mój" Szczawik! — oburzył się i to nie na żarty. Lisiczka wyczuła w nim jednak coś dziwnego, jakby jednak ten jednolity lizus coś znaczył dla jej opiekuna. Nastawiła uszu, gdy usłyszała ciche bąknięcie pod nosem — Po prostu się o ciebie martwię, zrozum.
Nie mogła zaprzeczyć, że doceniała to, co czarno-biały wojownik dla niej robił, jednak złość nadal buzowała w chudym ciałku. Końcówka puchatej kity nadal drgała niekontrolowanie, przez co zbierała każdą gałązkę i listki, które znalazły się w jej zasięgu. Lisiczka czuła, jak serce bije jej oszalałe, jednak czy to z nerwów, czy ze strachu przed rozczarowaniem opiekuna - ciężko było stwierdzić.
— J-ja... j-ja po prostu n-nie lubię b-być sama... A-a Kwaśny ma Zimorodka, Wronka średnio ma ochoty na kontakt, a-a ciebie wiecznie nie ma jak cię potrzebuję — wydusiła z siebie niemrawo, spuszczając głowę. Grzebała łapką w ziemi, odgarniając piasek na kupkę. Było jej wstyd. I za siebie i za to, co właśnie powiedziała. Dodatkowo czuła się jak totalna porażka życiowa - bez znajomych — No i Łabędzi Plusk mnie nie lubi... — dodała cichutko, nawet nie kryjąc żalu — Zawsze jak mnie widzi, wygląda jakby miał zejść na atak serca...
Barwinkowy Podmuch westchnął cicho, kręcąc głową.
— Po prostu przypominasz mu o swoim ojcu
— Dzięki, żeś pomógł. Fajnie wiedzieć, że za każdym razem jak ktoś na mnie patrzy, widzi psychola, sadystę i mordercę. Świetnie umiesz pocieszać!
— A próbowałaś pokazać mu się z dobrej strony?
— Czy próbowałam? Oczywiście, że próbowałam! Kwiatka mu nawet przyniosłam! — miauknęła donośnie, oddychając ciężko — Ale to na nic... — dodała ciszej, zamykając ślepia — Wiesz jak mi przykro, tato? — stęknęła żałośnie. Podniosła głowę, wbijając żółte ślepia w kocura. Dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedziała. Przełknęła ślinę, czując, że powoli nie może oddychać, ze łzami w oczach cofnęła się o krok.
— J-ja nie chciałam! Przep- — nim zdążyła skończyć swoje wywody, Barwinek po prostu przyciągnął ją do siebie i przytulił, szepcząc na ucho, że nic się nie stało, że nie ma za co przepraszać. Lisiczka oparła głowę o klatkę piersiową kocura, oddychając spokojniej, aż uspokoiła się zupełnie.
— Wiesz co? Możesz mi mówić tato, to miłe — zaśmiał się wesoło, opierając swój policzek na jej głowie. Szylkretka uniosła kącik pyszczka w uśmiechu, jeszcze bardziej wtulając się w miękkie, ciemne futro — Nie myśl sobie jednak, że rozmowa o randkowaniu i robieniu kociąt cię ominęła!
Uczennica stęknęła żałośnie, wyrywając się z jego objęć.
— A-ale tato! Ja nie chcę!
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
26 grudnia 2020
Od Lisiej Łapy CD Barwinkowego Podmuchu
< Barwinek ? 💛 >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz