Na pewno była córką Madzi, pamiętała doskonale karmicielkę. W końcu nie raz przesiadywały ze sobą w żłobku, gdy ta była maleństwem. Mniejsza pokiwała główką. Zamruczała głośno w odzpowiedzi.
- Mam jeszcze trochę wolnego czasu nim zacznę trening z Gąską. Chcesz się w coś pobawić? - zadała pytanie z sympatycznym uśmiechem na niebieskim pyszczku. Miała nadzieję, że zdobędzie nową przyjaciółkę, mama zawsze powtarzała jej, że warto mieć dużo sojuszników.
Pokiwała ponownie główką entuzjastycznie podskakując. W tym momencie uczennica coraz bardziej zaczęła się zastanawiać czy w ogóle umie mówić.
- Mhm... Może ''znajdź przedmiot''? - mruknęła przypominając sobie swoją pierwszą zabawę, w którą zagrała razem z Orzełkiem, Bielikiem oraz Płomykówką. - Jeśli jej nie znasz mogę ci wytłumaczyć zasady tej gry.
Wbiła spojrzenie w młodszą, znowu pokiwała głową i podreptała w krzaki. Spuściła uszy, czemu sobie poszła? Nie lubi jej? Uraziła ją jakoś? Przyglądała się ruszającym się wciąż krzakom. Co ona tam w ogóle robiła?
Zbliżyła się do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą zniknęła towarzyszka. Zauważyła mały ogonek z kręconym futerkiem coraz bardziej wystający, po chwili wyłonił się i pyszczek Owieczki, a w nim brązowy, kanciasty przedmiot o dziwnej teksturze.
- To... szyszka. - wyjąkała.
Na to również pokiwała główką, po kilku uderzeniach serca zaczęła wykonywać dziwne ruchy z zamkniętymi ślepiami i pokazując na łapkach cyfry, jakby liczyła. Pomarańczowooka w końcu zrozumiała, o co jej chodzi. Wzięła szyszkę w pysk i schowała pod kamieniem korzystając z tego, że calico nie patrzy.
- Już schowałam, możesz szukać, Owieczko. - rzekła
<Owieczko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz