W końcu go wypatrzył. Swoimi pomarańczowymi oczami zdołał dojrzeć cel swoich długich poszukiwań. Stracił całe godziny na odszukanie TEGO jednego celu, myśląc nad tym dnie i noce. Wszystkie... No... Może prawie.
Ogon drżał mu z ekscytacji na widok tej piękności, opisywanej przez Rumiankową Pręgę. Ponoć każdy mu się kiedyś pokłoni, bo jego majestat świeci jaśniej niż słońce na bezchmurnym niebie. Ów osobnik poruszał się z gracją, sojuszników traktował jak swój skarb, a wrogów kładł w ułamku sekundy blaskiem ostrych i jaśniejących w promieniach słonecznych niczym zbroja rycerza z bajek Dwunożnych. Oczy, pełne mądrości, zabijały osoby z innych klanów w ich snach, napawając wrogów strachem i przerażeniem.
Szczawiowy Liść. W końcu zdołał go znaleźć.
Bursztynowa Łapa nie próbował owijać w bawełnę. Musiał pochwalić się, że własnymi siłami zdołał zmierzyć się z Mglistym Snem i wyjść cało z tego pojedynku. Pierwsze spotkanie medyków przyniosło mu sławę wśród leczących inne koty. Zapamiętają kremowy odcień sierści Klifiaka i będą o nim szeptać na zgromadzeniu. Co z tego, że niezbyt przychylnie? Niech mówią. Klan Nocy oberwie w swoje cuchnące rybą zadki.
Wujek Szczawik, tak, TEN Szczawik, zdołał zauważyć młodego medyka.
- Cześć! Nie znamy się, ale jesteś moim wujaszkiem! - zaczął długi monolog Bursztynowa Łapa. - Wowowo, chciałem cię poznać! Mama dużo mi o tobie mówiła! I o babci... To znaczy Rumiankowa Pręga o Berberysowej Gwieździe... I jesteś jeszcze piękniejszy niż myślałem! Wow! Jaki czysty! Rzeczywiście masz oczy, jakbyś zabijał we śnie wrogów klanu. Ojej, co za maniery... Jestem Bursztynek, właściwie już Bursztynowa Łapa. - Kocur dumnie wypiął pierś do przodu, czując dumę. - Uczę się pod łapami Firletkowego Płatka! Iiii... I walczyłem z medyczką Klanu Nocy! Waliła we mnie łapami z bardzo ostrymi pazurami, a ja skakałem to w prawo, to w lewo. Aż oczopląsu dostała! Wszyscy na nas patrzyli! I te liliowe pokraki z Klanu Wilka, i ci spokojni z Klanu Burzy. Nocniaki pyski wykrzywiały ze złości i szykowały szyszki do rzucania we mnie, ale miauknąłem "Na potęgę Klanu Gwiazdy, przeklinam was" i.. Skoczyłem... A... A Firletkowy Płatek przerwała całą walkę... Broniłem klanu! To najważniejsza! Jak zawsze za dużo gadam.. Teraz twoja kolej!
Ogon drżał mu z ekscytacji na widok tej piękności, opisywanej przez Rumiankową Pręgę. Ponoć każdy mu się kiedyś pokłoni, bo jego majestat świeci jaśniej niż słońce na bezchmurnym niebie. Ów osobnik poruszał się z gracją, sojuszników traktował jak swój skarb, a wrogów kładł w ułamku sekundy blaskiem ostrych i jaśniejących w promieniach słonecznych niczym zbroja rycerza z bajek Dwunożnych. Oczy, pełne mądrości, zabijały osoby z innych klanów w ich snach, napawając wrogów strachem i przerażeniem.
Szczawiowy Liść. W końcu zdołał go znaleźć.
Bursztynowa Łapa nie próbował owijać w bawełnę. Musiał pochwalić się, że własnymi siłami zdołał zmierzyć się z Mglistym Snem i wyjść cało z tego pojedynku. Pierwsze spotkanie medyków przyniosło mu sławę wśród leczących inne koty. Zapamiętają kremowy odcień sierści Klifiaka i będą o nim szeptać na zgromadzeniu. Co z tego, że niezbyt przychylnie? Niech mówią. Klan Nocy oberwie w swoje cuchnące rybą zadki.
Wujek Szczawik, tak, TEN Szczawik, zdołał zauważyć młodego medyka.
- Cześć! Nie znamy się, ale jesteś moim wujaszkiem! - zaczął długi monolog Bursztynowa Łapa. - Wowowo, chciałem cię poznać! Mama dużo mi o tobie mówiła! I o babci... To znaczy Rumiankowa Pręga o Berberysowej Gwieździe... I jesteś jeszcze piękniejszy niż myślałem! Wow! Jaki czysty! Rzeczywiście masz oczy, jakbyś zabijał we śnie wrogów klanu. Ojej, co za maniery... Jestem Bursztynek, właściwie już Bursztynowa Łapa. - Kocur dumnie wypiął pierś do przodu, czując dumę. - Uczę się pod łapami Firletkowego Płatka! Iiii... I walczyłem z medyczką Klanu Nocy! Waliła we mnie łapami z bardzo ostrymi pazurami, a ja skakałem to w prawo, to w lewo. Aż oczopląsu dostała! Wszyscy na nas patrzyli! I te liliowe pokraki z Klanu Wilka, i ci spokojni z Klanu Burzy. Nocniaki pyski wykrzywiały ze złości i szykowały szyszki do rzucania we mnie, ale miauknąłem "Na potęgę Klanu Gwiazdy, przeklinam was" i.. Skoczyłem... A... A Firletkowy Płatek przerwała całą walkę... Broniłem klanu! To najważniejsza! Jak zawsze za dużo gadam.. Teraz twoja kolej!
<Szczawiku? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz