- Po co je marnujesz? To jakiś sabotaż? — mruknął podejrzliwie.
Wbijała swoje spojrzenie w Kocura jak jakieś żelazne szpony, jednak jej wyraz pyska był pozbawiony jakiejkolwiek emocji. Przez kilka sekund stali tak bez ruchu. Nie umiała odpowiedzieć na pytania, pokręciła głową tylko głową.
- To po co ci one?
- C-czuje się s-spokojniejsza g-gdy je nosze... - szepnęła drżąc, czuła się zmuszona do odpowiadania na pytania lidera. Tak bardzo nie lubiła swojego głosu, nie chciała go używać. - J-jakby ktoś p-potrzebował pomocy z-zawsze mogę ich użyć...
- Marnujesz je przecież. - rzekł, a na jego twarzy wciąż malowało się podejrzliwe spojrzenie — Staram się d-dlatego je jak najrzadziej zmieniać.
- Te bandaże dają mi powody, dlaczego mam ci nie ufać. Może coś tam chowasz? Chciałbym sprawdzić, co tam masz.
- O-obawiam się, że to nie będzie potrzebne. - mruknęła, próbując być pewna siebie. Zaśmiała się gorączkowo. - Nie mam żadnego powodu, by cokolwiek tam ukrywać.
- Próbujesz coś przede mną ukryć? - rzekł Aroniowa Gwiazda, nerwowo machając ciemnym ogonem.
- Skądże. - zaprotestowała.
- Nie mam czasu, zdejmuj je. - rozkazał poważnym tonem. - Powinnaś się tego spodziewać, nie jestem naiwnym debilem.
Pokiwała głową, czując jak palą ją czarne policzki oblane czerwienią ze stresu oraz wstydu. Zacisnęła zęby na cienkich niteczkach, powoli rozszarpując zaplątane swoich łapach pajęczyny. Wszystkie trzy łapy mocno poharatane, posiadające też nowe, niezwykle świeże rany, z których ciekły drobne strugi jasnej krwi. Przykryła twarz przednimi kończynami, przyglądając się rekcji przywódcy z dziur pomiędzy palcami.
- Widzisz...? Tak jak mówiłam, twój Klan jest w pełni bezpieczny... Przepraszam... - szepnęła mając nadzieję, że nie będzie już więcej musiała używać głosu.
<Aronia? ^o^ Przepraszam za tego strasznie krótkiego gniota>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz