Zaśmiała się, słysząc propozycję siostry.
- Nie wiem, czy jestem najodpowiedniejszą osobą do tej pracy, ale mogę spróbować.
- Zawsze możesz je nastraszyć - niewinnie zaproponowała Nostalgia, ukradkiem spoglądając na czaszkę na głowie siostry.
W oczach czekoladowej zatańczył nie zwiastujący niczego dobrego płomyczek.
Niedługo później Iskra miała okazję zobaczyć swoją siostrzenicę - Błysk. Było to o tyle ciekawe uczucie, że koteczka wyglądała jak młodsza kopia czekoladowej. No, może była odrobinę ciemniejsza i biel powędrowała u niej w trochę inne miejsca, ale przez uderzenie serca wędrująca stanęła jak wryta. A później stanęła jak wryta drugi raz, słysząc piskliwy głosik wrednym tonem wypowiadający uszczypliwości, których nie powstydziłaby się Nostalgia. Wszystkie, bez wyjątku dotyczyły jakiegoś Pędraka, winnego pewnie o tyle, że w ogóle się urodził. Czekoladowa podejrzewała, że chodziło o siedzącego obok, nie zwracającego uwagi na otoczenie trójłapego kocura. Młodsza kopia Iskry próbowała go bronić, narażając się na drwiny i obelgi ze strony puchatej kulki. Obserwując całą scenkę nie wiedziała, czy wybuchnąć śmiechem, załamać łapy czy zacząć być niemiła.
- Wystarczy - miauknęła, wychodząc zza drzewa. Jej nieoczekiwane pojawienie się i niecodzienny wygląd zrobiły swoje, oczy całej trójki zwróciły się na nią, a Kostka na moment przerwała wypluwanie kolejnych uszczypliwości. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, usiadła między nimi i stwierdziła - Opowiem wam historię. - Nie dając im chwili na protest, zaczęła - Była sobie mała myszka. Żyła sobie w wielkim, pięknym lesie i uważała się na najładniejszą i najmądrzejszą istotę w okolicy. Miała miękkie, brązowe futerko, zgrabny nosek, lśniące, czarne oczka i ogonek, którym uwielbiała się chwalić. Jej sąsiadem był żółw. Stary i pomarszczony, nie wyglądał tak dobrze jak myszka. Ona często się z niego śmiała. Mówiła: “Jesteś chyba najbrzydszą istotą jaką znam. Masz śliską skórę, brakuje ci nosa, twoje oczy są wyłupiaste, a łapy nierówne i okropne. Ale najgorsze są twoje plecy, płaskie i pokryte dziwnymi naroślami. Daleko ci do takiej pięknisi jak ja. No i jeszcze ten smród i powolny chód. Najlepiej dla ciebie by było, żebyś umarł”. Myszka powtarzała to za każdym razem, kiedy go widziała. Rozpowiadała innym, jakiego to odrażającego ma sąsiada. A żółw nic. Za każdym razem chował się w skorupie, starając się nie słyszeć wszystkich tych przykrych słów. Aż pewnego dnia przyszła powódź. Zalała cały piękny las, nie zostawiając ani skrawka suchej ziemi. Zatonęło też mieszkanie myszki. Topiła się, łapiąc ostatni oddech, kiedy ktoś wyciągnął ją na powierzchnię. To był żółw. Dzięki śliskiej skórze woda go nie moczyła, nie miał nosa, więc w przeciwieństwie do myszki się nie topił. Wyłupiaste oczy pozwalały mu widzieć pod wodą, a nierówne łapy w niej pływać. Jego płaskie plecy stały się dla myszki jedynym oparciem, a dziwne narośle, które okazały się być po prostu mchem, pozwoliły jej przeżyć, aż woda nie opadła i piękny las znów nie nadawał się do zamieszkania. Już nigdy więcej nie obraziła żółwia. Jego inność w decydującej chwili uratowała jej życie.
Zapanowała cisza. Kostka spojrzała na nią, wydymając policzki.
- Głupia ta bajka.
- Nie bardziej niż ty - odmiauknęła Iskra z pogodnym uśmiechem. - I nie bardziej niż myszka. Potrafisz pływać?
Posłała Nostalgii rozbawione spojrzenie. Przynajmniej próbowała, prawda?
*po spotkaniu z Sokołem*
- Obiecałaś, że oprowadzisz mnie po klanie i pokażesz wszystkich, pamiętasz?
Jej siostra westchnęła ciężko.
- Pamiętam. I rozumiem, że chcesz to zrobić teraz?
Iskra skinęła głową.
- Oczywiście jeśli masz czas.
<Nostalgio? :')>
iskra masz świetne podejście do kociąt xd
OdpowiedzUsuń