-... I spędzają ze sobą dużo czasu, i w ogólne się chyba kochają wzajemnie, bo wujek Szczawik mówi o nim same dobre rzeczy. Oprócz piękności. Piękny jest tylko wujaszek! Coś pominąłem? - zapytał się Bursztynowa Łapa Firletkowego Płatka podczas segregacji ziół. Wiedział coraz więcej na temat spraw medycznych, ale też i o członkach klanu. Chwalił się informacjami ze swoimi medycznymi kompanami, ale z nikim więcej! To, co wymoauczane wśród medyków, zostaje wśród nich. Zdołał już zaufać mentorce, jak i zawsze pozytywnemu Sokolemu Skrzydłu.
Niebieski bicolor miał już setkę księżyców na karku... No, sto sześć, ale szczęśliwi staruszkowie wieku nie liczą. Mógł w każdej chwili umrzeć, z woli Klanu Gwiazdy. Firletkowy Płatek zostanie główną leczącą klanu, a po ukończeniu szkolenia... Asystentem stanie się najbardziej rozgadany kremowy kocur w obrębie kilkudziesięciu kilometrów! On! Bursztynek! Nie mógł się doczekać tej chwili, lecz wydawała się ona bardzo daleka dla jego małej główki.
- Eh... - westchnęła Firletka, kręcąc głową z politowaniem. Niebieska wydawała się zachowywać coraz mniej sztywno w obecności swojego wychowanka. - Mógłbyś chociaż na chwilę zamknąć jadaczkę? - zapytała się, cedząc słowa przez kły.
- Ajaj... Chyba się nie wyspałaś... Zjadłaś za dużo maku przed snem? A może zasnęłaś na kolcach jeża i cię boli? - dopytywał się, przyglądając się ciału mentorki. Nigdzie nie zauważył śladu z ciała biednego, kolczastego zwierzątka, w następstwie czego poczuł niesamowite szczęście. Żaden jeż nie został przygnieciony przez ciało kotki, a sama asystentka nie utraciła nawet kropelki krwi. - Moja diagnoza okazała się fałszywa, oż ja pochopny - miauknął pod nosem kocurek, używając medycznych słów.
Powieka Firletkowego Płatka drgnęła. Kremowy działał jej na nerwy. Co miał poradzić Bursztynek? Chciał mówić i mówić, i mówić. Dzięki temu zdobywał wiedzę i relacje.
- Wiem, wiem, mam zamknąć jadaczkę. - Uczeń przewrócił oczami. - Pozostaje tylko drobny problem. Nie mam jadaczki, ale pysk... Czy tam usta, nie znam się jeszcze aż tak na anatomii...
- Po prostu bądź cicho - rzuciła oschle Firletkowy Płatek. Wzięła głęboki wdech. - Połóż podbiał po lewej, a po prawej... Mniszek.
Przez chwilę uczeń postępował zgodnie ze słowami mentorki. Szybko chodził z kąta w kąt, aby posegregować wygrzebane spod śniegu zioła. Nazywał każde sobie znane, a te niepoznane podsuwał pod nogi niebieskiej. Czynność przerwało przybycie czarnego kocura do legowiska medyków. Nie byle jakiego kocura! Przybył ON! Kolejny ON z listy przyszłych znajomych Bursztynowej Łapy.
- W jakiej sprawie przysze... - Chciała zapytać się Firletkowy Płatek, ale najmłodszy od razu podbiegł do przybysza.
- Barwinkowy Podmuch! Znam cię! Trzymasz się z wujkiem Szczawikem! Jestem jego siostrzeńcem! Kochanym i wspaniałym i... Ja się nim zajmę, Firletko, zbadam go! - powiedział do swojej mentorki. -Już cię lubię! Masz śliczne oczy! Wooooow, ale duże gały. Cierpisz na... Wielkogalizm.
- Bursztynku, daj mu coś powiedzieć - dodał swoje trzy łapy Sokole Skrzydło, bo widział coraz większą irytację na pysku Firletkowego Płatka.
- Ehh... Dobrze, chciałem tylko... Popisać się. Jestem młody. Muszę się trochę wyszaleć. Nie łamię kodeksu, więc... Jestem niewinny - odpowiedział szybko kremowy. - Dobrze.... Panie Barwinkowy Podmuchu, witamy w legowisku medyka Klanu Klifu. Oferujemy nasze usługi, bo trafił pan w godzinach otwarcia naszego kącika. Jeśli chcesz spędzić czas z pozytywnym kocurem, wybierz Sokole Skrzydło. Jeśli chcesz ponarzekać, wybierz Firletkowy Płatek. Jeśli chcesz stracić nerkę... To znaczy zyskać kontakty u wpływowego medyka, wybierz Bursztynową Łapę... Albo załatwmy to szybciej. Co ci się stało? Co dolega?
Niebieski bicolor miał już setkę księżyców na karku... No, sto sześć, ale szczęśliwi staruszkowie wieku nie liczą. Mógł w każdej chwili umrzeć, z woli Klanu Gwiazdy. Firletkowy Płatek zostanie główną leczącą klanu, a po ukończeniu szkolenia... Asystentem stanie się najbardziej rozgadany kremowy kocur w obrębie kilkudziesięciu kilometrów! On! Bursztynek! Nie mógł się doczekać tej chwili, lecz wydawała się ona bardzo daleka dla jego małej główki.
- Eh... - westchnęła Firletka, kręcąc głową z politowaniem. Niebieska wydawała się zachowywać coraz mniej sztywno w obecności swojego wychowanka. - Mógłbyś chociaż na chwilę zamknąć jadaczkę? - zapytała się, cedząc słowa przez kły.
- Ajaj... Chyba się nie wyspałaś... Zjadłaś za dużo maku przed snem? A może zasnęłaś na kolcach jeża i cię boli? - dopytywał się, przyglądając się ciału mentorki. Nigdzie nie zauważył śladu z ciała biednego, kolczastego zwierzątka, w następstwie czego poczuł niesamowite szczęście. Żaden jeż nie został przygnieciony przez ciało kotki, a sama asystentka nie utraciła nawet kropelki krwi. - Moja diagnoza okazała się fałszywa, oż ja pochopny - miauknął pod nosem kocurek, używając medycznych słów.
Powieka Firletkowego Płatka drgnęła. Kremowy działał jej na nerwy. Co miał poradzić Bursztynek? Chciał mówić i mówić, i mówić. Dzięki temu zdobywał wiedzę i relacje.
- Wiem, wiem, mam zamknąć jadaczkę. - Uczeń przewrócił oczami. - Pozostaje tylko drobny problem. Nie mam jadaczki, ale pysk... Czy tam usta, nie znam się jeszcze aż tak na anatomii...
- Po prostu bądź cicho - rzuciła oschle Firletkowy Płatek. Wzięła głęboki wdech. - Połóż podbiał po lewej, a po prawej... Mniszek.
Przez chwilę uczeń postępował zgodnie ze słowami mentorki. Szybko chodził z kąta w kąt, aby posegregować wygrzebane spod śniegu zioła. Nazywał każde sobie znane, a te niepoznane podsuwał pod nogi niebieskiej. Czynność przerwało przybycie czarnego kocura do legowiska medyków. Nie byle jakiego kocura! Przybył ON! Kolejny ON z listy przyszłych znajomych Bursztynowej Łapy.
- W jakiej sprawie przysze... - Chciała zapytać się Firletkowy Płatek, ale najmłodszy od razu podbiegł do przybysza.
- Barwinkowy Podmuch! Znam cię! Trzymasz się z wujkiem Szczawikem! Jestem jego siostrzeńcem! Kochanym i wspaniałym i... Ja się nim zajmę, Firletko, zbadam go! - powiedział do swojej mentorki. -Już cię lubię! Masz śliczne oczy! Wooooow, ale duże gały. Cierpisz na... Wielkogalizm.
- Bursztynku, daj mu coś powiedzieć - dodał swoje trzy łapy Sokole Skrzydło, bo widział coraz większą irytację na pysku Firletkowego Płatka.
- Ehh... Dobrze, chciałem tylko... Popisać się. Jestem młody. Muszę się trochę wyszaleć. Nie łamię kodeksu, więc... Jestem niewinny - odpowiedział szybko kremowy. - Dobrze.... Panie Barwinkowy Podmuchu, witamy w legowisku medyka Klanu Klifu. Oferujemy nasze usługi, bo trafił pan w godzinach otwarcia naszego kącika. Jeśli chcesz spędzić czas z pozytywnym kocurem, wybierz Sokole Skrzydło. Jeśli chcesz ponarzekać, wybierz Firletkowy Płatek. Jeśli chcesz stracić nerkę... To znaczy zyskać kontakty u wpływowego medyka, wybierz Bursztynową Łapę... Albo załatwmy to szybciej. Co ci się stało? Co dolega?
<Barwinku? Powodzenia>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz