Biegł i biegł, aby tylko zgubić tą straszną sikawkę. Nie chciał jeszcze umierać. Był zbyt piękny i młody! W grobie mu nie do twarzy. W końcu zatrzymał się, dysząc ciężko. No nie! Gdzie podziała się jego koleżanka? Przecież był pewien, że za nim biegła! Zaczął się rozglądać z małą paniką. A co jeśli to coś ją dorwało i teraz nie żyła? To byłby koszmar! Co powiedziałby wtedy mamie?
Zawęszył szukając zagubionej. Ale śmiesznie! Zgubiona Łapa się zgubiła! Może to imię było jakieś magiczne? Może wieszczyło jej taką przyszłość? On nie chciałby się gubić prawie co chwilę.
W końcu jakimś cudem na nią natrafił. Jej! Czyli się odnalazła!
- O. Znalazłaś się – stwierdził. – Czemu się nie odzywasz? Ktoś ci odgryzł język? - zapytał.
Było to w końcu dziwne. Kotka nie zachowywała się przecież tak... milcząco. A jeśli naprawdę straciła język? W tym momencie posłała mu lekko oburzone spojrzenie, jednak Zimorodkowy Blask za bardzo nie rozumiał o co jej chodzi. Kotka ruszyła powoli przed siebie, upewniając się, że kocur podążą za nią. On oczywiście za nią ruszył, aby przypadkiem ponownie nie stracić jej z oczu. Widząc jej ogon, kusiło go, aby na niego nadepnąć. Musiał się upewnić, czy naprawdę młodsza jest w stanie coś z siebie wydusić. A jak ma jakąś traumę? Może już nigdy się do niego nie odezwie? O nie! To byłoby koszmarne! Dobra! Postanowione! Uniósł łapę i nadepnął na jej ogon.
Uczennica pisnęła głośno i odwróciła się najwyraźniej niezadowolona.
- O, jednak mówisz! – rzucił tylko, najwyraźniej uspokojony.
- Mówię, mówię – odparła jedynie, spychając go lekko na bok i lekko liżąc bolącą część ciała.
- To dobrze! Nie wiesz jak mi ulżyło! Co ja bym powiedział mamie, gdyby okazało się, że przez naszą wycieczkę zaniemówiłaś? Byłabyś jak Skrząca Łapa! Albo ... gorzej! Byłabyś jak drzewo! One milczą cały czas! I się nie ruszają! Nie zniósłbym tej myśli! Bo widzisz... Drzewa są dziwne - miauknął jej konspiracyjnie na ucho. - Przez to, że stoją cały czas w jednym miejscu, taki ogień może ich zabić. Okropieństwo! A my mamy szansę uciec! A właśnie... Musimy już wracać do obozu, aby się o nas nie martwili. Złożymy raport o tym spotkaniu Dwunożnych i ich dziwnej broni. Może knują jak nas się pozbyć? Może to spisek tego szalonego dziadka? Co o tym sądzisz?
- Ja...
- A może to koniec świata? Pali się! Gwiezdni sikają na nas! To znak! Jak uda mi się zdobyć dowody, to z chęcią się z tobą podzielę. Może zostaliśmy wybrani, aby ocalić klan? Wiesz, że kiedyś mieszkaliśmy gdzie indziej? Nad jakimś klifem, gdzie było mnóstwo wody. Ja tam nigdy nie byłem, ale słyszałem historie. Ale nadszedł koniec świata i nasi musieli uciekać i trafili tutaj. Myślisz, że i nas to czeka?
<Zgubiona Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz