Bolał ją i męczył. Nieprzyjemny i nieustający. Kurczowo się jej trzymał. Próbowała sama sobie z nim poradzić. Piła dużo wody. Jadła trawę, licząc ze może to jej pomoże. Nie przestawał. Nie chciał jej zostawić. Kuliła się, próbując wytrzymać fale bólu. Coraz trudniej było jej to ukryć. Wzrastał. Rósł siłę z każdym wschodem słońca.
Zostało jej tylko jedno rozwiązanie. Wstała, zaciskając zęby. Musiała wykonać parę kroków, a mimo to czuła, że to za wiele. Nie miała innego wyjścia.m
— Siewcza Łapo, co cię tutaj... — urwała, widząc jej wyraz pyska. — Co się dzieje?
Głos stał się poważniejszy. Jej stan był aż tak zły? Złapała gwałtowny oddech, by zdobyć się na odpowiedzieć.
— Boli...
— Gdzie?
Wskazała łapą na brzuch. Ślepia medyczki były zmartwione, obeszła ją, dotykając w paru miejscach. Szylkretka jęknęła, gdy łapa Czereśniowej Gałązki dotknęła jej podbrzusza.
— Zjadłaś ostatnio coś nieświeżego? Albo coś dziwnego? Schudłaś. To niedobrze. Jak długo to trwa?
Siewka spuściła łeb przytłoczona tym wszystkim. Skuliła się, starając wytrzymać wizytę. Jęknęła cicho, czując jak ból znowu daje o sobie mocniej znać. Była wobec niego bezradna.
— Prosze. — poczuła, że dostaje coś do łapy. — To mięta i rumianek. Zjedz je. Jeśli do wieczora dalej będzie dalej źle to spróbujemy z innymi ziołami. Miejmy nadzieję, że to tylko zatrucie pokarmowe. Połóż się, Siewcza Łapo. Poinformuje Pokrzywowe Zarośla, że zostajesz u mnie.
Szylkretka wykonała rozkazy medyczki, a następnie skuliła się na posłaniu. Zgięta w bólu, leżała bez ruchu. Ostre zapachy ziół drażniły jej nos, powodując mdłości. Wsunęła nos w mech. Pachniał wieloma kotami. Tymi które znała, jak i obcymi dla niej. Niektóre z nich były już bardzo rozmyte. Przymknęła ślepia, starając się zasnąć. Uciec od nieprzyjemnego bólu. Długo się męczyła nim w końcu udało się jej to osiągnąć.
* * *
Wybudziła się. Nieprzytomna rozejrzała się odkrywając, że nie jest w swoim posłaniu. Skrawki snu wciąż wypełniały jej głowę. Śniły się jej mewy. Ogromne i głodne, przewyższające wzrostem większość wojowników. Polowały. Każdy kot, próbujący wydostać się z obozowiska był w niebezpieczeństwie. Zadrżała na myśl o tych istostach. Nie chciała by koszmar się ziścił.
Zdezorientowana patrzyła się uderzenia serca w ścianę. Była w legowisku medyków. Zapach ziół był mocny. Powinna szybciej się zorientować. Niepewnie wstała. Brzuch już nie bolał jej tak bardzo. Prawie tego nie czuła. Mogła wybrać się wcześniej do medyczki. Szybciej pozbyć się tego uciążliwego stanu. Zamiast trwać w cierpieniu. Zła na samą siebie trzepnęła ogonem.
— Wstałaś?
Spojrzała zaskoczona na medyczkę. Pokiwała głową niepewnie. Po ciszy w obozowisku uznała, że jest juz późna noc. Więc dlaczego Czereśniowa Gałązka nie spała. Z jej powodu? Siewka położyła uszy. Nie chciała jej obudzić. Kotka uśmiechnęła się słabo do niej.
— Wyglądasz lepiej, czyli pomogło?
— Tak. — wyznała cicho. —Przepraszam, że cię obudziłam.
Medyczka westchnęła cicho, podchodząc do niej.
— Nie musisz przepraszać. Nie obudziłaś mnie. — Czereśnia usiadła obok niej.
Siewka uniosła brwi. Była inna niż wcześniej. Pachniała stresem. Oparła się o łapę kotki.
— Zły sen?
Usłyszała w odpowiedzi cichy śmiech. Zdawał się być wymuszony.
— Można to tak nazwać.
Uczennica zerknęła na nią ukradkiem. Dopiero teraz zauważyła, jak napięta była.
— Był bardzo straszny?
Medyczka zagryzła wargę. Jej ogon uderzył cicho o podłoże. Wydawała się być sama zmieszana swoim stanem. Westchnęła ciężko i przeniosła wzrok na Siewke.
— Niestety. Ale nie musisz się martwić. Zajmę się tamtą kupką ziół i pewnie niedługo znów zasnę. — zapewniała ją, wstając powoli. — Ty też idź. Jutro juz oddaje cię w łapy Pokrzywowych Zarośli.
Szylkretka obserwowała jak kieruje sie do ziół.
— Mogę z tobą? Też... też miałam zły sen. — wyznała.
Medyczka kiwnęła łbem i wspólnie zaczęły segregować zioła. Przy znikomym świetle było to trudniejsze niż za dnia. Siewka kierowała się głównie zapachem. Choć lekka obawa, że się pomyli dokuczała jej w łebku. Jednak niezbyt długo. Same nawet nie zorientowały się kiedy zasnęły wtulone w siebie.
wyleczone: Siewcza Łapa
[trening medyczny słów 613]
[przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz