— Muszę go zabrać ze sobą — to powiedziawszy, chwycił za futerko i zaczął ciągnąć, ale stwór ani myślał się ruszyć. — Ugh... chyba się o coś zaczepił... Pomoże mi pani?
— Nie ma mowy! — Podniosła ogon do góry. — On się nigdzie nie wybiera, to moja własność.
Kocię rozszerzyło źrenice w szoku.
— Potwór ożył! — wykrzyknął i ponownie skoczył na jego wysokość. Nim jednak zdążył zaczepić w nim swoje pazurki, tortie sprzątnęła mu go spod nosa. — Dorwę cię! — sapnął maluch, podnosząc się po upadku.
Szylkretka mimo wszystko uśmiechnęła się pod nosem. Podobało jej się, że to ona z dziecinną łatwością mogła wygrywać w tej walce.
— Nie masz szans! — rzuciła wyzywająco, przemieszczając swój ogon w kolejne miejsce.
Bojowo zmarszczyła brwi.
Zabawa to dopiero się zaczęła.
***
Nie spodziewała się, że dostanie ucznia tak krótko po śmierci swojego taty. Od dawna pragnęła zostać mentorką, a już w szczególności po całej akcji z ucieczką, aby odbudować zaufanie i reputację w społeczności. Widziała w tym swoją szansę.
Jednak teraz? Wcale nie czuła się szczęśliwa. Presja, jaką na siebie nałożyła w związku z nową rolą, nieprzyjemnie mieszała się z przeżywaną żałobą, tworząc z niej kłębek nerwów i zagubienia. Czy da radę w tym stanie odpowiednio zadbać o swojego ucznia? Czy zdoła wyszkolić go dostatecznie dobrze mimo braku doświadczenia? Co jeśli zawiedzie? Czy takie niepowodzenie już wystarczy, aby Sadzawka mogła pozbyć się jej z klanu? Mirabelka nie zapomniała o tym palącym wzroku burej, który poczuła na swoim futrze, również podczas ceremonii mianowania znajdek.
Do tego wszystkiego dochodził jeszcze fakt, że miała szkolić samego syna szamanki! Wiara we Wszechmatkę była dla niej ważna, a więc opinia Świergot także. W zależności od jakości szkolenia podopiecznego kotki mogła albo awansować, albo zostać kompletnie zdegradowaną w oczach liliowej.
Mimo to musiała pozostać silna. Stać przed tym wyzwaniem z podniesioną głową. Starać się być na tyle skoncentrowaną na treningach, aby móc choć na chwilę zapomnieć. Jak najlepiej wyszkolić Mroza, w pełni wykorzystując jego potencjał. Naprawić swój wizerunek.
Drgając ogonem, weszła do legowiska uczniów, zamierzając obudzić kocurka na pierwszy dzień treningu.
— Och, już nie śpisz — zauważyła zaskoczona, kiedy już znalazła się we wnętrzu. — To… cóż, dobry znak! — mruknęła, próbując brzmieć entuzjastycznie. Miała nadzieję, że młodzik nie dostrzeże jej prawdziwego nastroju ani powstałych worów pod oczami. — O czym chciałbyś posłuchać na swojej pierwszej lekcji?
<Uczniaku?>
[405 słów]
[przyznano 4%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz