- Znowu ty?! Ani kroku! Pachniesz inaczej... - wysyczała, wbijając pazury w ziemię.
- Można powiedzieć, że znalazłem swe miejsce na ziemi - wymruczał, przymykając ślepia. - Mam widok na morze, dużo słońca... Może to dlatego jesteś wciąż taka naburmuszona; wy w Klanie Wilka wciąż tkwicie w cieniu drzew, które odbierają wam promienie. Drzewa Wilczaków muszą być najszczęśliwsze na świecie, gdy wy cierpicie na brak ciepła i radości.
- Mamy swoje preferencje - warknęła. - Zostałeś klifiakiem?- zapytała zdziwiona, gdy zidentyfikowała jego nowy zapach.
- Klifiakiem…może i tak…ale nadal jestem tym samym fanatykiem pietruszki - zażartował stary znajomy. I teraz nie mogła dotrzymać swojej obietnicy, bo wiązałoby się to z wojną z Klanem Klifu. Przeklęty samotnik.
- Jak chcesz pietruszki, to popytaj się swoich medyczek - syknęła i wróciła do obozu, po drodze spotykając Jadowitą Żmiję.
- Można powiedzieć, że znalazłem swe miejsce na ziemi - wymruczał, przymykając ślepia. - Mam widok na morze, dużo słońca... Może to dlatego jesteś wciąż taka naburmuszona; wy w Klanie Wilka wciąż tkwicie w cieniu drzew, które odbierają wam promienie. Drzewa Wilczaków muszą być najszczęśliwsze na świecie, gdy wy cierpicie na brak ciepła i radości.
- Mamy swoje preferencje - warknęła. - Zostałeś klifiakiem?- zapytała zdziwiona, gdy zidentyfikowała jego nowy zapach.
- Klifiakiem…może i tak…ale nadal jestem tym samym fanatykiem pietruszki - zażartował stary znajomy. I teraz nie mogła dotrzymać swojej obietnicy, bo wiązałoby się to z wojną z Klanem Klifu. Przeklęty samotnik.
- Jak chcesz pietruszki, to popytaj się swoich medyczek - syknęła i wróciła do obozu, po drodze spotykając Jadowitą Żmiję.
***
Nie dawno Ognista Łapa po prostu zniknęła. Ta ruda Ogień, na której zabawy patrzyła w żłobku, po prostu zniknęła. Nagle jej nie było.
”Zdrajczyni” pomyślała Cis. Albo uciekła z klanu mając dość bycia uczennicą… albo… poszła do innego klanu. To było bardziej prawdopodobne. Jakoś nie widziała Ogień jako samotniczki. Eh, nie miała dowodów. Może powinna przestać wymyślać teorie spiskowe i zacząć skupiać się na tym co musi zrobić?
- Przepraszam…- usłyszała w wejściu do legowiska. Odwróciła się i zobaczyła matkę Topielca. Pokręciła głową. Musi się skupić, a nie ciągle rozmyślać.
- Coś się stało?
- Ucho mnie boli…
- Podejdź tu - rozkazała, a calico wykonała polecenie.
- Które ucho cię boli?
- Lewe… - Po odpowiedzi pacjentki siostra Wierzby szybko przyjrzała się uchu kotki.
“Infekcja” stwierdziła. Wyjęła trochę aksamitki z magazynku i stwierdziła, że zaczęła się kończyć, po czym przeżuła zioło na papkę i nałożyła na ranę. Po czym jeszcze obwiązała okład pajęczyną, by nie wpadł za głęboko w ucho kotki. Wojowniczka podziękowała i wyszła, a Cisowe Tchnienie uznała, że też wyjdzie w poszukiwaniu nieszczęsnej aksamitki. Nie musiała już wybierać nikogo, by poszedł z nią, gdyż była pełnoprawną medyczką, a poza tym umiała dobrze walczyć. Tak więc chodziła sobie po terenach Klanu Wilka, aż nie zobaczyła trochę aksamitki. Nachyliła się, by ją zebrać i wtedy zobaczyła czekoladowe łapy. Znany już jej Klifiak stał nad nią.
- Cześć zielarko! - przywitał się, uśmiechając.
Wyleczeni: Zapomniany Pocałunek
<Miodek, znowu ty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz