Akurat miała zanieść zwierzynę medyczkom. Weszła do legowiska i zobaczyła, że Zimorodkowa Łapa siedzi sama.
- Gdzie są Różana Łapa i Strzyżykowy Promyk?- zapytała, upuszczając zwierzynę. Kotka uniosła głowę i spojrzała na nią.
- Dzień dobry, Miło mi cię widzieć Mandarynko, siostrzyczko. - Uśmiechnęła się. - Róża i Strzyżykowy Promyk poszły po jakieś zioła uzupełnić nieco zapasy, a ja stwierdziłam, że zostanę w razie czego, jakby coś, nie dopuść Klanie Gwiazdy, się stało.
- Mhm… babcia powiedziała, żebym zaniosła wam zwierzynę - mruknęła uczennica, podając siostrze pstrąga oraz odkładając mysz i drozda na bok. -To dla Strzyżykowego Promyka i Różanej Łapy - rzuciła odwracając się, by wyjść. Nie że uważała, że siostra jest okropna i lepiej być z nią jak najkrócej w jednym pomieszczeniu. Nie, akurat ona z całej reszty była najfajniejsza. Lecz cała presja, stres, babcia, Piórko, problemy ze snem. Wszystko to wpływało na to, że zachowywała się inaczej by tylko zostać godna bycia dziedziczką „tronu” nocniaków. Chwilę później liliowa bezszelestnie do niej podeszła i położyła jej ogon na karku.
- Źle wyglądasz. - Stwierdziła. - I nie mówię tu o twojej lśniącej czystej i jak zawsze ułożonej sierści. - Dodała, zanim srebrna zdążyła to zripostować. - Coś cię trapi? Masz takie smutne i zmęczone oczy, wyglądasz, jakbyś ostatnio nie spała dobrze. Jeśli masz jakiś problem, możesz mi o nim powiedzieć, zachowam to w tajemnicy i postaram się ci pomóc, w końcu od tego jest rodzina. - Dokończyła, delikatnie się uśmiechając, Mandarynka kojarzyła ten uśmiech, ale nie wiedziała skąd. Jakby wspomnienie dawno się zatarło.
- Wszystko jest perfekcyjnie - odpowiedziała oschle, po czym skuliła się jakby z bólu gdy usłyszała Pierzastą Łapę „wszystko oprócz ciebie”. Uczennica Strzyżykowego Promyka popatrzyła zmartwiona na siostrę. Niezbyt gwałtownie przytuliła drugą księżniczkę.
- Nie wydaje mi się. Ale jeśli nie chcesz o tym mówić... To w porządku. Masz do tego prawo. - Lizała delikatnie Mandarynkową Łapę po głowie. Jej masywna sylwetka górowała nieco nad drobniej zbudowaną sylwetką czarnej.
- Mam dużo rzeczy do zrobienia, nie mogę tracić czasu - syknęła srebrna. Teraz nagle się o nią martwi? Po tym jak jej życie już zostało zaplanowane? Po tym jak babcia czeka, aż nie zostanie wojowniczką? Po tym jak Pierzasta Łapa przejęła nad nią kontrolę? Po wszystkim, co się wydarzyło? Nagle przychodzi? “Świetne masz to rodzeństwo, nie powiem. Czekoladowa paskuda, zdrajczyni rodu, udawana siostra, i ty. Zawód”. Teraz pręgowana klasycznie już starała się nie rozpłakać. Druga księżniczka zatkała siostrze pyszczek łapą.
- Dbanie o siebie nie jest stratą czasu, jeśli nie pozbędziesz się ciężaru, który nosisz, stanie się jeszcze cięższy i trudniejszy do zniesienia. - Wpatrzyła się z poważnym wyrazem pyska w uczennicę Sroczej Gwiazdy. - Obserwuję cię od dłuższego czasu, na początku miałam nadzieję, że to chwilowe, potem, że się tym z kimś podzielisz lub za to weźmiesz, ale że nic z tego się nie stało, pierwsza wyszłam z inicjatywą. Cóż, nic na siłę. - Odeszła biorąc rybę i jakby nigdy nic zaczęła ją jeść, nie czekając na reakcję siostry.
- I dobrze. Nie powinnam przyjmować pomocy od kogoś, kto nie interesował się mną przez większość mojego życia- mruknęła Mandarynkowa Łapa i zaczęła wychodzić. Ku jej irytacji i rozpaczy uczennica medyczki tylko zachichotała.
- Och Mandi... zawsze będziesz naszą kochaną tworzycielką dram... Ale co się kryje za tym zadzieraniem nosa i zgrywaniem? Niska samoocena zapewne. - odpowiedziała, jakby chciała doprowadzić ją do płaczu. I udało jej się. Dziedziczka Klanu Nocy nie wytrzymała. Puściła łzy.
- Kochaną?! Kochaną?! Chciałabym! Lecz nikt mnie tu nie kocha! Mama najbardziej kochała Płotkę i ich dwóch teraz nie ma! Alga mnie nienawidzi a ty…Ty jesteś okropna! Tylko babcia mnie lubi! Ty nigdy mnie nie zrozumiesz - wrzasnęła.
- Nawet nie wiesz, jak się mylisz. - Liliowa spojrzała na nią smutno. - Też tęsknię za mamą... - Zamrugała szybko powiekami, by wstrzymać łzy, ale bezskutecznie. - Wszystkim nam jej brakuje. Alga nigdy nie powiedziała, że cię nienawidzi... Myślę, że były byście w stanie zostać najlepszymi przyjaciółkami gdybyś spróbowała na nią spojrzeć inaczej. Zdradzę ci pewien sekret. Mnie też czasem drażni jej ciągłe zadawanie pytań, niemyślenie i nadpobudliwość... Ale z drugiej strony również za to ją lubię. Sprawia, że życie staje się ciekawsze... Chociaż jak ostatnio wpadła tu, rozwalając mi starannie ułożone stosy ziół, to była przesada. Ale wybaczam jej nieostrożność, bo w przyjaźni powinno się sobie wybaczać i szanować się nawzajem, gdy druga osoba cię nie szanuje, ta przyjaźń nie jest prawdziwa. - Spojrzała z powagą na siostrę. - A z tym że nikt z nas cię nie kocha i nie lubi... Oprócz babci kocham cię ja i nie przestanę nawet jeśli jak to powiedziałaś, mnie nienawidzisz. Alga, mimo iż się pokłóciłyście, też jesteś naszą siostrą i powinniśmy się trzymać razem, szczególnie gdy nie ma z nami mamy, ona nie chciałaby, byśmy się kłóciły. - Starła łzę spływającą jej po policzku i strząsnęła z łapy na ziemię. - Poza tym mamy też ciotki Kotewkę, Tuptającą Gęś i Spieniony Nurt, tatę, stryjka Kolcolistne Kwiecie... Poza tym możesz zawsze spróbować zaprzyjaźnić się z kimś nowym. Na przykład Zmierzchająca Łapa jest bardzo miła, łatwo się z nią dogadać. - Zamilkła na chwilę.- A tak na serio kończąc pokazywanie ci prawdy... - mruknęła. - CZUJĘ SIĘ SAMOTNA, MOJE ŻYCIE TO JEDEN WIELKI CYRK, PRZYJACIELE MNIE NIE ROZUMIEJĄ, WSZYSCY TU MAJĄ JAKIŚ PROBLEM I KTO GO ROZWIĄZUJE!? KTO NA KLAN GWIAZDY?! WSZYSCY TYLKO NIE ONI SAMI! ZAMIAST RUSZYĆ TYŁEK I STARAĆ SIĘ O LEPSZE, A JAK JUŻ JA MAM PROBLEM TO KTO SIĘ TYM PRZEJMUJE?! NO KTO?! TYLKO JA NA KLAN GWIAZDY WIĘC DAJCIE MNIE NA KLAN GWIAZDY ŚWIĘTY SPOKÓJ I NIE MIEJCIE PRETENSJI ŻE NIE CHCĘ KOMUŚ POMÓC, BO GDY JAK CHCIAŁAM, TO BYŁ PROBLEM! - wydarła na jednym wdechu z rozszerzonymi emanującymi wręcz złością oczami. W końcu zamilkła ciężko dysząc. - Już mi lepiej. - powiedziała patrząc na zaskoczoną Mandarynkę wpatrującą się w nią jak sroka w gnat szeroko otwartymi oczami ze zdziwieniem jak i przerażeniem. - Jak coś nie będę się już drzeć. Jednak jesteśmy do siebie trochę podobne. Obie mamy czasem do innych pretensje, ale nasze sposoby ich wyrażania nieco się różnią…
- Jesteś za dobra na naszą rodzinę - rzuciła i wyszła z legowiska. Zimorodkowa Łapa coś jeszcze mówiła, ale nie słuchała. Teraz ważne było tylko znaleźć miejsce, w którym koty nie zobaczą jej jak płacze.
[996 słów]
[przyznano 20%]
<Zimo? Twoja siostra ma teraz mental breakdown>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz