- Hej Poranku, uśmiechnij się! To wasz wielki dzień, w końcu zostaniecie uczniami – powiedziała liliowa, wyrywając kociaka z zamyślenia. Ten tylko pokiwał głową, lecz nic nie zrobił. Wkrótce Świergot skończyła z futrem niebieskiego kocurka i wszyscy wyszli ze żłobka. Na zewnątrz czekała na nich Gruszka, która zadowolona przyglądała się każdemu dziecku.
- No i już będziecie uczniami, ale to szybko leci! – powiedziała szylkretka. Poranek spojrzał tylko na nią, nie odzywając się. Nagle usłyszał krzyk Daglezjowej Igły, zbierający wszystkie koty na zebranie.
- No dalej! Idziemy! – popędziła ich Świergot i wszyscy razem poszli na zebranie. Zajęli dobre miejsca i usiedli, wyczekując kolejnych słów przywódczyni.
- Mgiełko, Mrozie, Poranku i Pszczółko, wystąpicie – zarządziła ruda – Dziś przyszedł czas na waszą ceremonię. Od dziś staniecie się uczniami – powiedziała Daglezja i spojrzała na zebrane rodzeństwo. Było widać, że każdy z nich jest bardzo podekscytowany, oczywiście nie licząc Chwastu. Ten dalej obserwował wszystko z tym samym wyrazem pyska, nie rozumiejąc skąd to całe zamieszanie. W końcu przywódczyni zaczęła ceremonię. Po kolei zwracała się do kociaków, a po chwili dotarła do Poranka.
- Poranku, ukończyłeś już cztery księżyce i nadszedł czas, byś został uczniem – zaczęła zielonooka, przyglądając się rudemu – Twoją mentorką zostanie Murmur, mam nadzieję, że przekaże ci ona całą swoją wiedzę – zakończyła kotka i zwróciła się do medyczki – Murmur jesteś gotowa, by otrzymać ucznia. Otrzymałaś od swojej mentorki, Witki, doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją lojalność i ambicje. Będziesz mentorką Poranku, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę – zakończyła Daglezjowa Igła. Poranek wzrokiem odszukał niebieską. Podszedł do niej i zetknął się z nią nosem. Po chwili oba koty siedziały już wśród zebranych, czekając na koniec zebrania.
***
- Od dziś tutaj będziesz spać – powiedziała cicho Murmur, wskazując ogonem jedno z posłań w legowisku medyka. Rudy pokiwał głową, przyglądając się uważnie swojej nowej mentorce. Kotka wydawała się nerwowa, jakby coś ją wystraszyło, albo zaniepokoiło. Może to przez natłok obowiązków? Stres? Na pewno była cicha, co kocur zauważył na samym początku.
- Nie śpię w legowisku uczniów? – zapytał Chwast, podchodząc do posłania z mchu i paproci. Murmur pokręciła przecząco głową. Rudy spojrzał na wyjście z legowiska. Myślał, że będzie mógł spać razem z rodzeństwem. Pilnować brata i rozmawiać z siostrami. Jednak się mylił. Mimo iż po jego pysku nie było widać niczego, automatycznie zaczął przebierać łapami, nawet nad tym nie panując. Było to spowodowane lekkim smutkiem, z powodu rozłąki z resztą jego rodzeństwa. W końcu jeszcze nigdy tak nie miał. Zawsze byli razem, a teraz nagle miał zostać... Sam.
- Kiedy zaczniemy szkolenie? – zapytał, odwracając wzrok w stronę asystentki medyczki.
- K-Kiedy chcesz – mruknęła Murmur – Możemy teraz. M-Może... Jestem Murmur – powiedziała kotka. Kocurek pokiwał głową. Nie przedstawili się jeszcze, to fakt.
- Chwast – oznajmił syn Lisa. Niebieska przechyliła lekko głowę. Dopiero po chwili Poranek zdał sobie sprawę, że nie powiedział prawdziwego imienia – Znaczy... Poranek – wybrnął z sytuacji, odwracając wzrok. Murmur nie zadawała żadnych pytań. Po chwili kotka zaprosiła swojego ucznia ruchem ogona, do podejścia nieco bliżej. Rudy zrobił to, o co prosiła, a gdy podszedł, córka Łuski oprowadziła go po całym legowisku.
[613 słów]
[przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz