Poza żłobkiem było zdecydowanie ciekawiej niż w środku. Było tu tak dużo kotów! Każdy był dla niego w pewnym stopniu interesujący. Najbardziej jego uwaga skupiła się na czekoladowym kocurze, który był... jakiś dziwny. Zawsze siedział z boku i nawet się nie przyszedł z nimi przywitać! Uznał, że musi coś ukrywać. Pewnie jakąś przerażającą tajemnicę! A to... to mógł być wstęp do wspaniałej przygody! W końcu w bajkach zawsze był ktoś, kto coś ukrywał. Być może ten kot był cichym strażnikiem ślimaków? Te małe stworzonka dość często się przy nim kręciły. A jeśli w nich było coś wyjątkowego? Chroniły jakiś skarb?
Uznał to za wielce interesujące, dlatego też pewnego dnia podkradł się do Pumy, aby to sprawdzić. Niestety... Jako, że nie mógł poszczycić się mistrzostwem kamuflażu, jego mamusia musiała wypatrzeć, że jego ogonek gdzieś zniknął spod jej czujnego spojrzenia. Podeszła do niego na co jęknął, bo właśnie psuła mu taką wspaniałą akcję!
— A ty dokąd się wybierasz? — zapytała.
Od razu musiał włączyć swoją tajną broń, jakim były wielkie, kocięce oczy.
— Ten kotek mnie zawołał, chyba chce mnie poznać. — Wskazał na siedzącego w odosobnieniu Pumę.
Może kłamstwo było czymś złym, ale nie powie przecież kocicy, że idzie na niebezpieczną akcję, w której może stać mu się jakaś krzywda! Wtedy na pewno by go złapała za kark i zaniosła z powrotem do żłobka.
Świergot podniosła wzrok na czekoladowego i po chwili uśmiechnęła się ciepło.
— Dobrze, zaproszę go do nas. Lepiej, abyś się za bardzo nie oddalał, bo jeszcze się zgubisz. — Polizała go po czółku i skierowała kroki do ucznia.
Oczywistym było to, że nie zamierzał się posłuchać... Ruszył za mamą i wbił swoje oczka w większego od siebie, gdy tylko skrócili dystans.
— Pumo, ktoś chcę cię poznać — Kocica zwróciła się do obcego, a Mróz wykorzystał ten moment do ataku. Od razu skoczył i przytulił się do jego łapki, wołając.
— Królu ślimaków zdradź czym zajmują się twoi słudzy! Co za mroczne sekrety skrywają, że siedzisz tak w cieniu? Chcę wziąć w tym udział!
Świergot była zaskoczona jego słowami, ale widać było po jej pyszczku, że nie brała ich na poważnie. Pewnie sądziła, że się tylko tak bawił. Pff... Dorośli nie zrozumieją, że takie sprawy kocięta brały na poważnie!
<Pumo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz