Mroczna Wizja już miała się uśmiechnąć, kiedy usłyszała straszliwy grzmot. Natychmiast ukryła pod sobą Syczkową Łapę i odsunęła się od drzewa.
- Burza. - miauknęła nie okazując ani odrobiny strachu. - Lepiej już wracajmy. - upewniła się, że Syczkowa Łapa jest bezpieczny i ruszyła w stronę obozu. Burze w Klanie Wilka były niebezpieczne. Wystarczyło, że piorun walnie w drzewo i pożar ich domu był gotowy. Poszli szybkim krokiem w stronę obozu.
- Burza. - miauknęła nie okazując ani odrobiny strachu. - Lepiej już wracajmy. - upewniła się, że Syczkowa Łapa jest bezpieczny i ruszyła w stronę obozu. Burze w Klanie Wilka były niebezpieczne. Wystarczyło, że piorun walnie w drzewo i pożar ich domu był gotowy. Poszli szybkim krokiem w stronę obozu.
***
Wierzbowa Zatoczka spłonęła. To był dla niej szok, znała to miejsce od zawsze. Przypomniało jej się, kiedy Zaranna Zjawa przechytrzyła ją pytaniem o moście, który został zburzony. No cóż. A teraz wysepka została spalona. W dodatku nie mogli stamtąd pić wody, więc Mroczna Wizja poleciła Syczkowej Łapie pić wodę z rzeki przy granicy z terenami niczyimi. Nie mogła ryzykować, że coś mu się stanie. Była dumna z tego, że przezwyciężył swoje lęki i poszedł na patrol. To on był świadkiem spłonięcia Wierzbowej Zatoczki. Mroczna Wizja odrzuciła od siebie myśl, że ojciec już jej nie ufa. Dawniej to ją wysłałby na patrol. Zawiodła go, wszystko przez Makowy Nów. Co prawda już jej przebaczył, ale wciąż… Syczkowa Łapa! Gdzie on jest? Polanka?! Rozejrzała się. Wszystkie kocięta Zarannej Zjawy były bezpieczne.
- Czego się boisz? - zapytała swoim cichym głosikiem Polanka, która magicznie wyrosła obok niej.
- Naszej przyszłości. Przyszłości całego klanu. - powiedziała. Mojej przyszłości - dodała w myślach. Czy ojciec kiedykolwiek wyznaczy ją na swoją zastępczynię, skoro jej nie ufa?
- A twój Tatuś? - zapytała uczennica.
- Polanko, idę teraz z twoim bratem na trening. Chcesz pójść z nami? - zapytała. Koteczka pokiwała głową, a następnie wróciła do wpatrywania się w dal. U córki Zarannej Zjawy zdecydowanie należało popracować nad wysławianiem się.
- Zawołaj go i chodźmy, zanim zrobi się późno. - poleciła, a złota uczennica pobiegła po brata. Mroczna Wizja odwróciła się. Mroczna Gwiazdo, co nas teraz czeka? Spodziewała się, że coś się stanie, że zerwie się wiatr lub chmury się przemieszczą, ale niebo pozostawało takie same, nieruchome. Przelatywały tylko jakieś ptaki, tak wysoko, że Mroczna Wizja widziała tylko plamy. Polanka pojawiła się przy jej boku razem z bratem.
- Idziemy. - powiedziała.
***
Na tym treningu nie mogła się skupić. Myślała o tym, jak niski poziom w nauce ma Polanka oraz o wielu innych rzeczach zaprzątających jej głowę. Nagle przypomniało jej się, że późnym wieczorem ma podszkolić w walce grupkę wojowników. Będzie musiała przełożyć szkolenie Cisowej Łapy. Znowu.
- Po co to nadal robisz? To cię wymęcza. Zabija - stwierdziła Polna Łapa. Syczkowa Łapa stał obok i gapił się na nie nic nie rozumiejąc.
- To nie tak, Polna Łapo. Sama to na siebie wzięłam. To moja powinność - powiedziała i z nową energią pokazała im kolejną technikę.
- Coś zrobiłem źle? - zapytał Syczkowa Łapa po treningu. Mroczna Wizja zamruczała.
- Uczysz się świetnie, musisz tylko przestać się bać. Pomogę ci w tym - miauknęła ciepło do kocurka.
[456 słów]
[przyznano 5%]
<Syczkowa Łapo?>
<Syczkowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz