Dzisiejszy dzień był nacechowany jedną emocją - nudą. Mama z babcią udały się z Panią do salonu piękności, siostry jak zawsze spędzały czas razem, a ojciec zamknął się u siebie. Dlatego w salonie mógł cieszyć się tylko swoim odbiciem w lustrze. Musiał przyznać, że sporo urósł z czego był dumny. Sierść też stała się taka bardziej delikatna i puszysta. Ten szampon, którym myła go pani sprawiał cuda!
Uśmiechnął się do samego siebie, przyjmując postawę pełną gracji. Nie zaszkodziło nieco poćwiczyć przed kolejnym spotkaniem u pieszczochów.
— Witajcie, nazywam się Serafin von Norvich. Miło mi Państwa poznać. Och, czy to nowa fryzura? Pasuje Państwu. O tak, tak... wiem. Mój ojciec jest nieco porywczy, ale proszę mu wybaczyć — mówiąc te słowa uśmiechał się, próbując naśladować to co widział u matki jak i co prezentował sobą Delta. Pomimo tego, że minęło tyle księżyców, wciąż pamiętał ich spotkanie. — Tak, jestem dziedzicem. Oczywiście, że możemy porozmawiać o interesach. Zamieniam się w słuch. O dzień dobry Pani, proszę wybaczyć, że na panią tak wpadłem bez zapowiedzi, ale musiałem powiedzieć Pani, że ma Pani piękne futerko. Pasuje do Pani oczu.
— Co. Ty. Robisz? — z ćwiczeń wyrwał go pełen zaskoczenia głos Jadeit, która wlepiała w niego spojrzenie.
Od razu cała jego fasada runęła, a niepokój, niepewność i wstyd wkradły się na jego pysk. Cofnął się nieco do tyłu, kładąc po sobie uszy.
— J-ja ty-tylko... ćwiczyłem...
— Niby co? Podrywy? Wiesz co? Odpuść sobie i tak nie masz szans. Kto by cię zechciał? — prychnęła, zadzierając swój nos.
Wbił wzrok w swe łapy, ale zaraz pokręcił głową. Nie! Nie mógł dawać się tak traktować! Był dziedzicem! To oczywiste, że na pewno jakaś miła pieszczoszka by go zechciała... Chociaż... Z tego co pamiętał, tata ubijał już z kimś targu, by mógł wziąć za partnerkę piękną kotkę.
— A ciebie? Jesteś kąśliwa i okropna! — odbił przytyk w jej stronę. — Czemu mi tak dokuczasz, co? Nie wiesz jakie masz szczęście, że możesz ćwiczyć z mamą, a nie tatą!
— Zamknij się! — siostra zasyczała na niego. — Wolałabym stokroć być szkolona przez ojca niż matkę. Och, Jadeit źle się uśmiechasz. Och, Jadeit żaden kocur cię nie zechcę z tą krzywą miną — naśladowała głos Hrabiny. — Wiesz jakie to jest irytujące? Że muszę być jakąś ozdobą, która nie ma nic do powiedzenia? — Zrobiła kilka kroków naprzód, stając tuż przed nim. — Ty jesteś kocurem i masz więcej wolności niż ja. Z twoim słowem będzie się każdy liczył, a z moim? Nikt!
— Dobrze wiesz, że to nie moja wina! Nie chciałem być dziedzicem. Gdyby istniała szansa to naprawdę z chęcią bym się z tobą zamienił.
— Co? Nie żartuj sobie ze mnie!
— Nie żartuje! Twój świat jest prosty, spokojny, pełen miłości. Nie ma tam żadnych intryg, możesz skupić się na rodzinie, a nie jakiejś grze, w której każdy chcę cię pokonać, zabić lub odebrać majątek!
Zapadła cisza. Siostra wpatrywała się w niego uważnie, tak jakby nad czymś się zastanawiała. Było to do niej niepodobne. Sądził, że zaraz strzeli focha, odwróci się i pójdzie. To, że tak się nie stało było przedziwne.
— Więc o to chodzi? Boisz się władzy? — w końcu zabrała głos. — Mój głupi braciszku... — Pokręciła łbem. — Naprawdę sądzisz, że świat jest taki kolorowy z mojej perspektywy? Rany... Jesteś bardziej naiwny niż przypuszczałam. Kotki też ze sobą rywalizują. Prowadzą intrygi, czasem nawet śmiertelne. Kocury nie są tego świadomi, bo zajmują się swoimi sprawami. Problem leży w tym, że to bezsensowna gra. Ja nic na tym nie ugram. Kompletnie nic. Ot może chwilową radość, że pstryknęłam innej damie w nos i ujrzałam jej cierpienie. Mogę tylko modlić się o to, aby ojciec wybrał mi tak głupiego partnera jak ty, by móc za niego rządzić. Chociaż nawet wtedy wszystkie moje zasługi przypadną jemu.
Serafin położył po sobie uszy, widocznie zmartwiony tym co usłyszał od siostry. Chciał położyć jej pokrzepiająco łapę na ramieniu, ale ta prychnęła na niego, cofając się.
— Wiesz... W Konsorcjum są kotki, które mają swoje majątki i rządzą... — te słowa zainteresowały Jadeit, która wbiła nagle w niego wzrok. — Jest taka jedna... Nefret. Handluje kamieniami szlachetnymi.
— Znam ją! — rozpromieniła się. — Mama chwaliła się, że to od niej tata ściąga różne błyskotki.
— Tak. Więc widzisz! Nic straconego. Może zostaniesz taką Nefret.
Widział, że Jadeit podchodzi do tej sprawy nieco sceptycznie, ale mimo wszystko coś rozbudził w jej spojrzeniu. Nadzieję.
— A ty? Czego pragniesz skoro nie chcesz być dziedzicem? — zadała pytanie.
Nie za bardzo wiedział jak na nie odpowiedzieć. Być może spokoju? Szczęścia? Spędzania całych dni z przyjaciółmi i Panią, która bawiła się z nim zabawkami? O tak, takie życie byłoby dla niego dobre. Ale najbardziej czego pragnął to miłości.
— Chciałbym mieć kogoś na kim mogę polegać. Kogoś z kim mógłbym się śmiać, tulić i czuć się bezpiecznie. To by mi wystarczyło do spełnienia.
— Ach... Rozumiem teraz skąd te twoje słabe podrywy do własnego odbicia... — Słysząc te słowa zarumienił się. Te teksty były słabe?! O rany! Sądził, że były nawet całkiem, całkiem. — A przypadkiem tata ci kogoś nie wybrał?
— Wybrał, ale nie znam jej. Nie wiem nawet jak ma na imię i jak wygląda. No i też nie wiem czy da mi to czego pragnę... Może będzie fajna, a może nie.
— Szczerze jej współczuje... Nie jesteś w końcu wzorem kocura. Kotki wolą bardziej... męskich osobników, a ty... Ty jesteś ciapą.
Oburzył się słysząc te słowa. Wcale, że nie był ciapą! Był miłym i spokojnym kotem. Nie musiał być agresywny, aby dać partnerce szczęście. Na dodatek to go najbardziej odrzucało w tym całym koncepcie mężnego kocura. To, że musiał być panem domu i radzić sobie z trudnościami życia, chroniąc przy tym całą swoją rodzinę. To było ponad jego siły. To nie był... on.
Mimo wszystko zapamiętał słowa siostry i często do nich wracał. Być może właśnie z tego powodu nie radził sobie na bankietach. Był... zbyt miękki?
Hej, z tej strony właścicielka Mrówkolwa z samotników! Przepraszam, że tak znienacka pod niezwiązanym postem, ale nie mogę się inaczej skontaktować z właścicielem Krogulca (mam nadzieję, że to ta sama osoba, co autor tego opowiadania, jeśli nie, to bardzo przepraszam, proszę zignorować wiadomość!). Chciałabym spytać, czy nie byłbyś chętny/byłabyś chętna na wątek między naszymi postaciami? Poza tym bardzo ciekawie i dobrze napisane opowiadanie, zaskoczyło mnie, zupełnie inny świat, niż ten wojowników!
OdpowiedzUsuń- Uscita
Podbij na mail: alisnikexd@gmail.com lub discord avokado2526 - właściciel Krogulca
UsuńA, czyli to dobry adres! Wysyłałam wiadomość już wcześniej, ale mogła wpaść do spamu... Dziękuję za odpowiedź, napisałam :3
Usuń- Uscita