Życie było według niej czymś ciekawym. Urodziła się maleńka, kształtem przypominając puszysty kamień z czterema odnóżami i wypierdkiem na końcu, imitującym ogon. Wpierw wydawała się pokryta drobnym meszkiem, lecz z biegiem czasu przeobraził się on w długą i gęsto porastającą ciało sierść. Łapy wydłużyły się i nie były już krótkimi i grubymi podpórkami, na których i tak ledwo co stała.
Zresztą, nie tylko ona się zmieniała. Dosyć późno pojęła mechanizm natury, jakim była ciągle zmieniająca się pogoda i cztery pory, wymieniające się co okres paru księżyców. Raz na niebie świeciło słońce, innym razem było przykrywane przez warstwę chmur, z których później padał deszcz, a w wyjątkowych czasach - biały puch, zwany śniegiem.
Wpatrywała się ze znudzeniem w kapiące z góry krople, które po wcześniejszej ulewie osiadły się na liściach drzew. Nie widziała w tym dobrej rozrywki, ale i tak nie miała nic lepszego do robienia, więc to małe widowisko ją zadowoliło.
Trwała tak w pewnym skupieniu, dopóki znana jej szylkretka nie wyskoczyła znikąd, zatrzymując się tuż przed nią i uśmiechając przyjaźnie. Borówkowa Mordka była tak energiczna, iż Tygrys coraz rzadziej za nią nadążała, kiedy ta rozsiewała dookoła siebie pozytywne wibracje.
- Chodź, idziemy na trening - oświadczyła hardo mentorka, gapiąc się na rudą wytrwale, aż ta raczy podnieść swój tyłek z podłoża.
- Ledwo co padało, nie jest czasem za ślisko na wędrówki w las? - spytała spokojnie. Wcale nie chciała uniknąć ćwiczeń, po prostu potrzebowała wiedzieć, czy to bezpieczne.
- Oczywiście, że nie. W Porę Nagich Drzew było istne lodowisko i nic nie narzekałaś, więc teraz nie marudź i ruszaj się - zarządziła, trącając ją łapą w bok.
Tygrys tylko skinęła głową i nie okazując żadnej emocji na pysku, zerwała się powoli na proste łapy i ziewnęła, co niebieskawa skrytykowała tylko głośnym westchnięciem.
Uczennica podążała za nią powoli, ostrożnie wykonując każdy krok tak, byleby nie wpaść w poślizg i nie zbłaźnić się niepotrzebnie przed kotką. Wiedziała, że brązowooka nie zdenerwowałaby się na nią zbytnio, ale mógłby pojawić się u niej zawód, że pomimo ciągłych i intensywnych treningów idzie im tak słabo.
Ruda starała się na tyle, na ile pozwalała jej własna natura. W mało czym widziała sens, ale próbowała, chociaż zadowolić mentorkę, by ta mogła kiedyś być z niej dumna.
- O! - Szylkretka zatrzymała się i cicho pisnęła. - Widzisz tego zajączka? Nie jest duży, powinnaś dać radę go upolować - dodała zachęcająco.
Na język młodszej pchały się słowa niepewności, ale w końcu uległa i ruszyła do ataku. Przyczajona, spięła mięśnie w gotowości, kiedy tylko znalazła się bliżej ofiary. Starała się oddychać jak najciszej, aż w końcu wypuściła powietrze ze świstem, oddając skok.
Zwierzę zauważyło ją i rzuciło się do przodu, a Tygrysia Łapa ledwo co trzasnęła jego zadek. Na szczęście zdążyła wbić pazury i przewalić stworzonko, a potem sprawnie zareagowała i zatopiła w jego karku zęby.
Zając chwilę wierzgał się w jej pysku, dopóki nie zamarł w bezruchu i nie wydał z siebie ostatniego tchnienia.
- Świetnie! - Do uszu niebieskookiej doszedł donośny głos Borówkowej Mordki. - O to chodziło! Choć, zobaczymy, na co jeszcze cię stać! - miauknęła, napełniona dobrymi myślami.
Ruda westchnęła i ukryła zdobytą piszczke, a następnie ruszyła za mentorką. Nawet nie była ciekawa tego, co teraz będą ćwiczyć. Po prostu robiła to, co robić miała.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz