Wypatrzył w trawie małego drozda, więc przysiadł do ziemi, czując, jak jego ogon bije, zirytowany, że już któryś raz z rzędu jego zwierzyna się płoszyła. Teraz był już bardzo bliski zwycięstwa. Już przygotowywał się do skoku, już zamierzał zabić ptaka...
- Bu! - Miauknął złośliwie Ćma, podbiegając wprost na drozda, który spłoszył się i odleciał wysoko w górę. Syn Owieczki prychnął.
- Nie będę się denerwować...
- Ćma! - Burknęła z tyłu Poziomka. - Z wami nie da się pracować.
- Ups. - Point wystawił język swojej mentorce i pochylił się nad Perkozem. - Chyba nie jesteś tak dobry w polowaniu.
Rudy odetchnął, próbując się uspokoić, i uśmiechnął się.
- Każdemu się zdarzają błędy, prawda? - Miauknął swobodnie. - Również tobie.
- Ciebie da się w ogóle wkurzyć? - Prychnął zawiedziony point.
- Może się da. Ale ty na pewno nie dasz rady - Mruknął Perkoz. - Za bardzo do ciebie przywykłem.
- Ja do twojej irytującej osoby widocznie też - Warknął Ćma, a po chwili nawet się rozjaśnił. - Nawet cię chyba lubię, przynajmniej, gdy nie paplasz zbyt dużo.
- Ty robisz to ciągle.
**
Perkoz wrócił z Ćmą do obozu. Trącił kocura nosem.
- Chcesz się ścigać?
- Znowu? - Miauknął Ćma.
- Oczywiście. Chyba zależy ci na tym, by udowodnić, jaki jesteś najlepszy. A ja za to rozruszałbym łapy.
- Zaraz jakaś kotka zacznie na nas krzyczeć - Prychnął kocur.
- Boisz się kotek? Wiedziałem, że miałem rację!
- Nie boję się - Odpowiedział Ćma, a jego koniuszek ogona zadrgał. - Opowiadałem ci chyba, jak wielokrotnie ryzykowałem przy karmicielkach, narażając się na ich krzyk.
- Mam to traktować jako zgodę? - Perkoz się uśmiechnął. Lubił się ścigać. Czuł się wtedy świetnie, a szczególnie, że i on będzie miał powód do dumy, i Ćma, który był łasy na komplementy i również lubił się przechwalać. Nie ma co, jeśli chodzi o zawyżoną samoocenę, pasowali do siebie.
- Niech ci będzie. Ale jeśli jakiś wojownik nas opieprzy, to wsadzisz łeb do mrowiska.
- Wsadzania łeb do mrowiska raczej podziękuję. - Miauknął usatysfakcjonowany syn Owieczki. - Więc zapewniam, że nie wkurzymy przy okazji ani Poziomki, ani żadnego innego wojownika!
Miał w zwyczaju rozpoczynać coś bezceremonialnie, więc tak samo bezceremonialnie zaczął biec w kierunku legowiska uczniów. Ćma biegł zaraz po nim. Perkoz był nawet zaskoczony, jak tylko oboje zaczęli się wspinać, bo bury point okazał się w szybkiej wspinaczce bardzo dobry.
Rudemu niemal zakręciło się w głowie, gdy dotarli już do miejsca, w którym zwykli sypiać uczniowie.
- Teraz mogę bez problemu powiedzieć, że jestem lepszy - Miauknął Ćma, unosząc wysoko brodę.
Perkoz przyznał mu rację, mimo iż wcale nie uważał Ćmy za lepszego od siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz