akcja po ostatnim treningu, ale przed odpisem do Wilczej
Zastępczyni cicho westchnęła, gdy powoli budziła się ze snu. Lekki wiatr pory nowych liści zaszumiał gdzieś na zewnątrz legowiska wojowników. Niektórzy już się obudzili, inni dopiero się rozciągali.
Czarna wyszła, w międzyczasie ziewając. Od razu, gdy zauważyła Kozi Skok, podeszła do wojowniczki.
- Pójdź na patrol łowiecki z Głazową Łapą i Indyczym Jazgotem - Miauknęła. - Potrzeba dzisiaj zwierzyny.
Gdy bicolorka kiwnęła głową, córka Króliczego Susu ruszyła do legowiska uczniów. Cóż, sporo kotów jeszcze się uczyło, ale na pewno nie tak dużo, jak kiedyś. Dobrze pamiętała swoje czasy szkolenia.
- Końska Łapo! - Warknęła. - Wstawaj, tłusta popielico!
Czekała zniecierpliwiona, aż jej uczeń wygramoli się z legowiska. Gdy już to zrobił, dotknęła go w głowę koniuszkiem ogona.
- W końcu - Miauknęła. - Mówiłam ci, że poćwiczę z tobą to, czego nauczył mnie mój mentor. Ja zawsze dotrzymuję obietnic.
Ruszyła w kierunku wyjścia z obozu, a uczeń za nią, chociaż widocznie chciałby jeszcze parę uderzeń serca poleżeć. Nie dostąpił jednak do tego zaszczytu. Trening był ważniejszy.
Gdy wyszli jednym z króliczych korytarzy na rozłożyste równinne łąki terytorium Klanu Burzy, kotka niemal od razu wywęszyła stadko królików.
Zastępczyni przycupnęła i zaczęła się skradać do białej kulki futra, która odłączyła się od swojego towarzystwa. Rzuciła się do skoku i jednym ruchem przebiła tętnicę małego stworzonka.
- Poćwiczymy na tym króliku.
- Chcesz ćwiczyć na zwierzynie?
- A masz lepszy pomysł? - Wypaliła ostro zastępczyni. - Może podejdziesz do tamtego stada i poprosisz króliki, żeby dały ci się zagryźć, co?
Końska Łapa tylko uniósł łebek w geście obronnym.
- Dobra, tylko zapytałem.
Czarna przewróciła oczami. Ułożyła królika w ten sposób, jak żywego i koniuszkiem ogona przywołała arlekina.
- Wyobraź sobie, że to żywy królik - Miauknęła. - I obserwuj uważnie.
Czarna nachyliła się do zwierzyny, otworzyła szczęki, złapała szyję królika i mocno zacisnęła pysk.
- Musisz to robić szybko - Wytłumaczyła. - Tak wycelować w zwierzynę, by dokładnie opleść zębami jego szyję. Potem jednym kłapnięciem pyska przebijasz mu tętnicę i szybko skaczesz na kolejnego, i tak dalej, dopóki króliki wystarczająco się nie przepłoszą. Ta taktyka sprawia, że polowanie jest bardziej efektywne i korzystne, bo łapiesz więcej królików za jednym razem.
Końska Łapa kiwnął głową.
- Na razie może iść ci okropnie - Ostrzegła. - Ta taktyka sprawdza się przy większych kotach. I raczej... bardziej dojrzałych od ciebie, mysi móżdżku. Ty może też dasz radę, ale z mniejszym efektem. Spróbuj. Stado jest niedaleko.
Usiadła, obserwując poczynania ucznia. Rudy zaczął się skradać. Po chwili dość długie już łapy odbiły się od twardej powierzchni gleby i w błyskawicznym tempie przebiły szyję pierwszemu królikowi. Trwało to jednak zbyt długo. Końska Łapa próbował złapać jeszcze kolejnego, jednak był już zbyt wolny, a zwierzyna zdążyła się przepłoszyć.
- Wracaj tu! - Warknęła czarna.
Gdy Konik wrócił ze swoim łupem w pysku, córka Króliczego Susu i Świerszczowego Skoku podniosła się z ziemi.
- Niepotrzebnie ganiałeś te pieprzone króliki jak skończony idiota - stwierdziła. - Gdybyś je tak gonił, to mógłbyś dobiec do Klanu Klifu. Poza tym poradziłeś sobie naprawdę nieźle, Końska Łapo. Potrzebujesz jeszcze trochę ćwiczeń i będziesz dobrym wojownikiem. Zakop te króliki, teraz poćwiczymy walkę.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz