Ahhh starość nie była zbyt przyjemna, tak samo to, że na jego barki spadła mała koteczka, którą szkolił Deszczowa Chmura. A czemu się nią zajmował? Otóż... jego asystent zachorował. Trawiła go gorączka przez co musiał dbać o niego i innych, którzy odwiedzali ich jaskinię. Ośnieżona Łapa była pojętna, ale nadal dmuchał na zimne i nie ufał jej. Już wiele razy przejechał się na kotkach, które miały zostać medyczkami. Miał w nosie jej zapewnienia, że nie zdradzi przodków rodząc kocięta.
ZA NIC JEJ NIE UWIERZY!
Padający Deszcz wpadł do ich leża, tak jakby coś go goniło. Dreptał łapami w miejscu, a na pysku miał okropny grymas. Od razu wiedział o co chodziło.
- Biegunka?
Kocur zrobił zdziwione oczy i pokiwał głową.
- Jak...? - zapytał. - Nawet nic nie powiedziałem.
- Widać po tobie. Wiesz ile razy miałem tu takich jak ty? Już umiem z daleka rozpoznać na co cierpisz - fuknął, jakby to było jasne i nie należało się z nim kłócić. - Ośnieżona Łapo! Idź po zioła, jak je pomylisz to temu tu się pogorszy, więc nie nawal!
Uczennica ruszyła do składziku i podała mu odpowiednią roślinę.
- Czy ja ci wyglądam jakbym cierpiał na biegunkę? - zmierzył ją groźnym spojrzeniem. - Daj to pacjentowi! Ruchy!
Kotka pokiwała głową i podała lekarstwo Padającemu Deszczowi, który z wdzięcznością je zjadł. Czy był zbyt surowy dla małej? Możliwe, ale miał to pod ogonem.
Dymne Niebo, Świetlista Dusza i Makowe Ziarno pojawili się w tym samym czasie jednocześnie. Wszyscy coś poskręcali. Nie byli zbyt chętni, by zdradzić co się stało, ale najwidoczniej było im głupio. Wziął do siebie jedną dwójkę, a drugą pozostawił uczennicy. Gdzieś w głębi jaskini rozlegał się głos Deszczowej Chmury, który majaczył przez gotujący się mózg.
- Nawet nie wstawaj! - rzucił do kocura, widząc jak próbuje się unieść i pewnie im pomóc.
Poradzili sobie z tym wyzwaniem sprawnie i mogli pożegnać te łamagi, kiedy to Chabrowy Szept kuśtykając zaczęła narzekać na ból w łapach. Dał jej coś na stawy i w sumie pozwolił jej zostać. Mu jeszcze tak bardzo nie dokuczały, ale wiedział, że z każdą chwilą to może się zmienić.
Następnego dnia odwiedziła ich Raniuszkowy Dziób, która przez ból zęba nabawiła się okropnej migreny.
- Głupia! Jeszcze chwila, a by ci ten ząb wypadł! Ciekawe czy wtedy byłoby ci do śmiechu z dziurawym pyskiem! - fuknął do niej, nie wierząc, że była tak głupia.
Kotka napuszyła się obrażona, ale przyjęła lekarstwa.
Nie chciał już wspominać o Suślim Nosie, który stracił czucie w łapach po przemrożeniu.
- Jak tak bardzo chcesz być bez łap, to mogłeś powiedzieć! - złajał go. - Następnym razem przychodź wcześniej mysi móżdżku!
Sosnowa Igła nabawiła się kaszlu. Na wszelki wypadek zatrzymał ją u siebie, by nie rozniosła zarazy dalej.
No i co tu dużej mówić. Zmęczony padł na swoje posłanie, modląc się do Klanu Gwiazdy, by zesłali mu pomoc albo chociaż zdrowie na klan. Na razie postanowił zapaść w zdrową drzemkę, będąc z dala od tej głupiej młodzieży.
Wyleczeni: Deszczowa Chmura, Dymne Niebo, Świetlista Dusza, Padający Deszcz, Makowe Ziarno, Chabrowy Szept, Raniuszkowy Dziób, Suśli Nos, Sosnowa Igła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz