Drżała z ekscytacji. To miało być ich pierwsze oficjalne spotkanie jako tajnej organizacji. Upewniwszy się, że nikt jej nie śledzi, wsunęła się do legowiska starszyzny. Przyszła pierwsza, nie licząc Różanej Słodyczy, która przecież tam mieszkała. Przywitała ją dumnym uśmiechem.
– Dzień dobry, Mała Łapo – miauknęła rozpromieniona starsza.
Uczennica syknęła cicho na dźwięk swojego imienia. Nienawidziła go, było takie… niepoważne. Miała nadzieję, że lider szybko zauważy jak wspaniałą kocicą jest i mianuje ją szybko, nadając jakieś bardziej odpowiednie miano.
– Spóźniają się – warknęła niecierpliwie. Odpowiedział jej pobłażliwy uśmiech szylkretki.
– Młodzi, młodzi – dotarło do niej ciche mamrotanie.
Mała Łapa zdążyła pięć razy obejść legowisko dookoła zanim w wejściu stanęła chuda kremowa sylwetka.
– No nareszcie – miauknęła zamiast powitania. Chabrowy Szept skulił uszy.
– P-przepraszam, M-Mała… Łapo – dodał szybko, widząc piorunujące go spojrzenie czekoladowej. – C-ciągle miałem wrażenie, że ktoś za mną szedł, a prosiłaś…
– Dość – przerwała mu. Kocurek jeszcze bardziej skulił się w sobie, ale ona zdawała się tego nie zauważać. Wskazała mu miejsce obok siebie, które wojownik z nerwowym pośpiechem zajął. Przywitał się z Różaną Słodyczą, ale ona już nie zwracała na to uwagi. Czekała. Machając z irytacji ogonem.
Czyjaś sylwetka zasłoniła w końcu wejście.
– Jestem.
– Siadaj – mruknęła tylko Mała. Nie miała siły do swojej siostry. Borówkowa Łapa spełniła jej polecenie, rozglądając się za czymś do jedzenia. Rozczarowana burknęła coś pod nosem.
– Skoro jesteśmy już wszystkie – miauknęła, ignorując Chabrowy Szept – pora zacząć pierwsze spotkanie Tajnego Koła Wyzwolenia Wszystkich Uciskanych Kotek, w skrócie TKWWUK.
Odpowiedziały jej pomruki aprobaty. Uniosła łebek jeszcze wyżej.
– Siostry, najpierw wybierzmy zarząd. Na lidera proponuję… mnie. Ktoś ma coś przeciwko? – Powiodła po zebranych podejrzliwym wzrokiem.
– N-nie, to świetny pomysł – szepnął pospiesznie kremowy.
– Jeśli dzięki temu będę miała spokój… – dodała Borówka.
Różana Słodycz tylko skinęła głową z pobłażliwym uśmiechem.
Czekoladowa wzięła głęboki oddech. Uśmiechnęła się zwycięsko.
– Dziękuję. Na swojego zastępcę wybieram… Borówkową Łapę.
W ślepiach Chabrowego Szeptu błysnął smutek. Skulił uszy, ale nic nie powiedział.
– Siostry. Koniec z uciskiem. Pora zacząć walczyć o swoje prawa! Dosyć wykorzystywania kotek do najgorszych prac! Koniec z dyskryminacją! Żaden kocur nie odmówi nam czegoś ze względu na naszą płeć! Będziemy najlepsze! Udowodnimy, że kotki są dużo silniejsze, mądrzejsze i w ogóle lepsze od tych zapchlonych kocurów! Wojna!
Rozległ się cichy pomruk aprobaty. Chabrowy Szept wpatrywał się w nią przestraszony, ale wiwatował najgłośniej. Zamruczała, dumna z siebie. – Koniec z wyzyskiem!
– Darmowe jedzenie dla wszystkich kotek! – dodała Borówka!
– R-równość w-wszystkich - szepnął Chaber, za co został momentalnie spiorunowany wzrokiem przez uczennice. – R-równość wszystkich k-kotek – poprawił się.
– Ach te dzieci – miauknęła do siebie Różana Słodycz. – Mają tyle zapału…
<Jakby ktoś z Klanu Wilka chciał dołączyć do tajnego koła feministów-komunistów to zapraszam xD>
oh, brzmi jak zadanie dla Cis xd
OdpowiedzUsuńLeśna łapa z chęcią dołączy xD
OdpowiedzUsuń