Kotka obudziła się dość wcześnie. Tylko dlatego, że Jeżowa Ścieżka obudził ją swoimi krokami, zapachem, i właściwie wszystkim. Wstała szybko na nogi. Nie miała zamiaru się obijać. Szczególnie po porze nagich drzew, gdy wiele kotów potrzebowało pomocy.
Ona zresztą też. Wciąż swędziało ją futro, a jej doświadczenie u boku Jeżowej Ścieżki mówiło jej, że to objaw obecności kleszcza, o ile tak można to nazwać. Ale była w stanie zignorować ten problem. Najpierw powinna zająć się z mentorem pozostałymi kotami, a dopiero później nią samą.
Zwróciła się w stronę Koziego Skoku, która odwiedziła legowisko medyków.
- Co ci dolega? - Miauknął Jeżowa Ścieżka u boku szylkretki.
Kozi Skok wytłumaczyła, że jest od jakiegoś czasu przeziębiona. Wiśniowa Łapa sięgnęła szybko po zioła i poleciła przeżuć je na papkę bicolorce.
Później legowisko odwiedził Jelenie Kopytko z Koperkowym Powiewem. Dwójka rozmawiała ze sobą o swoich dolegliwościach, więc Wiśniowa Łapa nie musiała nawet pytać, o co chodzi. Leczenie szło sprawnie, gdy w zapasach było wystarczająco dużo ziół, które potrzebne były do wyleczenia wojowników, a przynajmniej zneutralizowania chorób na jakiś czas.
- Pójdę szybko po krwiściąg, zajmij się w tym czasie resztą - Obwieścił Jeżowa Ścieżka, a uczennica medyka kiwnęła głową.
Do legowiska zawitała Fretkowy Bieg z bólem stawów. Wiśniowa Łapa musiała podać jej na początku mak, by zniżyć ból, a dopiero potem przystąpić do leczenia, ponieważ Fretka zdawała się krzywić z bólu.
Gdy do środka weszła Blady Zmierzch, Wiśnia skinęła głową.
- Co ci dolega?
- Szkło - Odparła kremowa wojowniczka. - Wbiło mi się w łapę.
- Potrzebujesz maku? - Miauknęła szylkretka.
- Nie, dzięki. Wystarczy opatrunek.
- W porządku. - Mruknęła Wiśniowa Łapa i chwyciła zębami za zwitkę nagietka, którego potem owinęła pajęczyną, wcześniej wyjmując kawał szkła z łapy Bladego Zmierzchu.
- Jeśli będziesz potrzebowała maku, przyjdź. Założyłam ci opatrunek, ale rana po szkle dalej tkwi w twojej łapie, więc może boleć podczas chodzenia. Nie przemęczaj się i staraj się zbyt dużo nie polować.
- Są inne zioła na zmniejszenie bólu oprócz maku? - Miauknęła Blady Zmierzch, jak gdyby zależało jej bardziej na ogólnej wiedzy, niż zmniejszeniu bólu.
- Jasne, jest ich bardzo dużo - Miauknęła chłodno Wiśniowa Łapa, ale uśmiechnęła się lekko, zadowolona, że w końcu ktoś interesuje się bardziej profesją medyczną. - Mogę ci o tym powiedzieć kiedy indziej. Czekają tutaj inne koty. Do zobaczenia, Blady Zmierzchu.
Wojowniczka kiwnęła głową i wyszła z legowiska, ustępując miejsca Chmurkowi i Orlikowemu Płatkowi. Kotka zajęła się dwójką, oczekując tym samym powrotu mentora.
Gdy czekoladowy wrócił, zajął się jej kleszczem, po czym kazał jej z wdzięcznością odpocząć, co też Wiśniowa Łapa uczyniła, mimo, iż czuła chęć pomocy sędziwemu medykowi. Obserwowała zimnym, taktownym wzrokiem, jak Jeżowa Ścieżka leczy Szumiące Wzgórze, Indyczy Jazgot, Sasankowego Kielicha i Kwiatka, a dopiero później przymknęła oczy.
wyleczeni: Wiśniowa Łapa, Kozi Skok, Jelenie Kopytko, Koperkowy Powiew, Fretkowy Bieg, Blady Zmierzch, Orlikowy Płatek, Chmurek, Szumiące Wzgórze, Indyczy Jazgot, Sasankowy Kielich, Kwiatek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz