- Potrzebujesz pomocy? - Miauknęła spokojnie kotka.
- Dam sobie radę, Wisienko. - Odpowiedział z uśmiechem. - Możesz pójść po zioła.
- Potrzebujesz konkretnych?
- Zbierz to, co znajdziesz. Wszystko jest potrzebne.
* * *
Uczennica medyka wybrała się nad rzekę, gdzie zwykł rosnąć powój czy podbiał pospolity. Towarzyszyła jej przy tym Blady Zmierzch. Wiśniowa Łapa poprosiła ją o eskortę, ponieważ znała zainteresowanie kremowej lecznictwem i medycyną. Szylkretka zerwała parę ziół, czując ich słodkogorzki smak na języku.
- Co to za roślina? - Miauknęła u jej boku wojowniczka.
- To podbiał. - Odparła chłodno i spokojnie córka Borówki. - Ma dużo zastosowań. Leczy popękane poduszki, ułatwia oddychanie. Używamy go też do leczenia kocięcego kaszlu.
- Ma słodki zapach.
- Nie wszystko, co pachnie i wygląda słodko musi tak smakować, Blady Zmierzchu. - Miauknęła Wiśniowa Łapa, podając jej jeden kwiat podbiału. - Spróbuj.
Kremowa niepewnie chwyciła roślinę i skrzywiła się, czując gorzki i niezbyt smaczny aromat.
Wiśniowa Łapa cicho się zaśmiała.
- Gdybym miała ucznia, to w ten sposób bym go nauczyła, żeby nie jeść ziół, których nie zna. - Powiedziała.
- To słuszna lekcja. Jeżowa Ścieżka cię nauczył?
- Jeżowa Ścieżka pokazał mi trujące i lecznicze zioła. Uczy mnie na przykładzie. - Miauknęła szylkretka, przybierając poważną minę. - Naprawdę go szanuję. To wspaniały kot ze wspaniałym sercem. Będzie mi go brakowało, jeśli Klan Gwiazdy mi go odbierze.
- Niestety, koty szybko nas opuszczają.
Wiśniowa Łapa kiwnęła głową. Blady Zmierzch sama się o tym przekonała, więc Wiśnia nie miała powodu, by podważać jej zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz