- Ja...? - odpowiedziała równie zaskoczona Plusk.
- Tak, ty... - odburknął Perkoz, nie patrząc nawet w jej kierunku.- Jestem Plusk... poznaliśmy się już... nie pamiętasz?
- Ah...! - wrzasnął, potykając się na leżące na ziemi, wyschnięte gałęzie.
Medyczka stojąca nieco dalej, niesamowicie się przestraszyła i natychmiast podbiegła do ucznia.
- Co się dzieje, Perkozie? - miauknęła zmartwiona.
Perkoz jednak nic nie odpowiedział. Leżał, jak martwy. Ruda rozglądnęła się, lecz nie widziała nikogo do pomocy, do jego podniesienia i przeniesienia do medycznego legowiska. Pobiegła więc szybko, zajrzeć czy może Niezapominajka jest obecna i może nieco ułatwić jej czynność.
- Niezapominajko?! - wbiegła do legowiska z hukiem.
Tu również, nastała cisza. Szylkretowej nie zastała. Co chwilę gdzieś wychodziła. "Musi gdzieś być!" - pomyślała.
Musiała więc sama zająć się kocurkiem. Był to dla niej test sprawdzający. Pognała po przesuszonych liściach, nieustannie śledząc wzrokiem leżącego, przyszłego gościa medycznego posłania. Podeszła do niego, ponownie obejrzała, po czym ostrożnie złapała za kark.
- Ah...! - wrzasnął, potykając się na leżące na ziemi, wyschnięte gałęzie.
Medyczka stojąca nieco dalej, niesamowicie się przestraszyła i natychmiast podbiegła do ucznia.
- Co się dzieje, Perkozie? - miauknęła zmartwiona.
Perkoz jednak nic nie odpowiedział. Leżał, jak martwy. Ruda rozglądnęła się, lecz nie widziała nikogo do pomocy, do jego podniesienia i przeniesienia do medycznego legowiska. Pobiegła więc szybko, zajrzeć czy może Niezapominajka jest obecna i może nieco ułatwić jej czynność.
- Niezapominajko?! - wbiegła do legowiska z hukiem.
Tu również, nastała cisza. Szylkretowej nie zastała. Co chwilę gdzieś wychodziła. "Musi gdzieś być!" - pomyślała.
Musiała więc sama zająć się kocurkiem. Był to dla niej test sprawdzający. Pognała po przesuszonych liściach, nieustannie śledząc wzrokiem leżącego, przyszłego gościa medycznego posłania. Podeszła do niego, ponownie obejrzała, po czym ostrożnie złapała za kark.
***
Perkoz leżał u boku łap medyczki, wreszcie przez nią przeniesiony. Plusk, czekając aż kocur się wybudzi, przyglądała mu się z wielką uważnością. Był cudownym kotem, naprawdę ślicznym. Rude futerko zdobiły eleganckie pręgi, zawijające się w różnych miejscach. Miał długi ogon, puchaty i przyjemny w dotyku. Jego łapy zaintrygowały kotkę. Miał... o jeden palec więcej? To było dziwne, niespotykane! Plusk nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała. Niesamowite. Tak bardzo chciałaby mieć potomstwo. A zwłaszcza takie, jak Perkoz. Jej zachwycanie się przerwał przytłumiony jęk.
- Yyy... ja... - mamrotał pod nosem pacjent.
- Perkoz! - miauknęła z uradowaniem.
- Ja...? Perkoz... to ja...
- Źle się czujesz? - zapytała.
Kocur coś piszczał pod nosem, lecz nie dało się tego w ogóle zrozumieć. Dawna pieszczoszka nie mogła rozgryźć, co mu dolega. Nie było z nim normalnego kontaktu, jakby oślepł. Halucynacje? Niewykluczone. Natchniona swoją myślą zamachała ogonem i zaczęła zaglądać mu w ślipia.
- Zostaw mnie! - wykrzyknął, odepchnął medyczkę łapą, a następnie wybiegł z legowiska, nie patrząc gdzie leci.
- Perkozie, musisz wziąć zioła! Wracaj! Zrobisz sobie krzywdę! - zawołała przerażona.
< Perkozie? >
- Yyy... ja... - mamrotał pod nosem pacjent.
- Perkoz! - miauknęła z uradowaniem.
- Ja...? Perkoz... to ja...
- Źle się czujesz? - zapytała.
Kocur coś piszczał pod nosem, lecz nie dało się tego w ogóle zrozumieć. Dawna pieszczoszka nie mogła rozgryźć, co mu dolega. Nie było z nim normalnego kontaktu, jakby oślepł. Halucynacje? Niewykluczone. Natchniona swoją myślą zamachała ogonem i zaczęła zaglądać mu w ślipia.
- Zostaw mnie! - wykrzyknął, odepchnął medyczkę łapą, a następnie wybiegł z legowiska, nie patrząc gdzie leci.
- Perkozie, musisz wziąć zioła! Wracaj! Zrobisz sobie krzywdę! - zawołała przerażona.
< Perkozie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz