Jego rana na pysku goiła się strasznie wolno. Nie przejmował się nią jednak, zajęty szkoleniem na wojownika. Czuł, że zbliża się do kresu. Jeszcze tylko kilka chwil i zostanie przydzielony do legowiska wojowników jak reszta jego przyjaciół! Dziwnie było się z nimi spotykać, gdy tak rozmawiali o samotnych polowaniach oraz patrolach przy granicy. Bardzo im zazdrościł, bardzo!
Powoli wszedł na lód, próbując go rozwalić łapami. Chciał ujrzeć swoje odbicie, by przekonać się czy jest tak źle jak mówiła mu mina wujka! Woda jednak zamarzła na kamień, więc jego frustracja osiągnęła w tym momencie maksimum możliwości!
- Pędząca Łapo! - Głos Przepiórczego Gniazda sprawił, że uniósł na nią wzrok. - Co tu robisz? Ptasi Jazgot i Stokrotkowa Łapa cię szukają. Myślą, że jesteś na treningu.
- A...ee.. wcześniej go skończyłem i przyszedłem tutaj, bo... - No co miał jej powiedzieć? Że chciał zobaczyć jak wyglądał?
Kotka podeszła do niego i lekko się uśmiechnęła. Widział jednak jak jej spojrzenie przez chwile zatrzymuje się na jego pysku. Co z nim było nie tak, że jego przyjaciele nie chcieli mu powiedzieć?!
- Lepiej chodźmy - zachęciła go do opuszczenia brzegu rzeki.
Westchnął i ruszył za kotką.
Tak jak mówiła Przepiórcze Gniazdo, tak jego przyjaciele rozglądali się za nim po obozie zmartwieni. No nie... niech nie mówią, że nagle się o niego troszczyli! Przecież nic mu nie było! Naprawdę!
- O tu jesteś! - Ptasi Jazgot od razu do niego podbiegła, wzdychając z ulgą.
- Co się dzieję? Zachowujecie się dziwnie... - stwierdził.
- Dziwnie? No co ty - Bażancie Futro zaprzeczył, wcale a wcale nie patrząc w jego kierunku.
Czuł się tak jakby cierpiał na jakąś starszą chorobę, która zamknie go na księżyce z dziadkiem i babcią.
- Tak, dziwnie - powiedział pewniej, wciskając swój nos w pysk Bażanta, który wrzasnął tylko i dał nogę. To go zaskoczyło. Zamrugał i spojrzał na kotki, które spojrzały gdzieś w niebo. No świetnie! Nie powiedzą co jest grane? To znajdzie kogoś kto to sam mu powie!
Już miał ruszyć z miejsca, gdy nadbiegła Stokrotkowa Łapa, wręcz na niego wpadając.
- O! Znalazłeś się! Super! To teraz możemy zrobić wyścig. Pamiętasz?
A rzeczywiście... umówił się z nią na takie małe zawody, by przekonać się kto jest szybszy.
- Tak... pamiętam - miauknął bez wyrazu. - Ale nie mam teraz na nie ochoty - fuknął, trzepiąc ogonem. - Ukrywacie coś przede mną, więc nie będzie żadnych potyczek, póki mi nie powiecie o co chodzi!
Stokrotkowa Łapa zdziwiona spojrzała na swoje koleżanki i na Bażancie Futro, który skrył się za korzeniem i nadal nie wrócił, chociaż doskonale każdy widział jego zad.
- To... - chciała mu odpowiedzieć, gdy nagle Ptasi Jazgot zbiła ją z łap. - Co robisz?! - miauknęła rozeźlona.
- Wiesz co - syknęła tak, by nie usłyszał.
Westchnął, przewracając oczami.
- Dobra. Nie to nie. Przyjdźcie po mnie jak już się zdecydujecie - stwierdził odchodząc.
Nawet nie spojrzał za siebie, więc nie zobaczył mordujących się wzrokiem kotek, z których jedna chciała za nim pobiec, a druga powstrzymywała ją przed podniesieniem się.
- Dziewczyny... - Przepiórcze Gniazdo w końcu zabrała głos, gdy zniknął im z oczu. - Musimy mu powiedzieć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz