— Wstawaj, Jaśminie. — Szept Zadymionego Pyska rozbrzmiał w ich uszach. — Idziemy na patrol.
Wciąż otumanione Jaśminowy Sen starało się podnieść powieki ciężkie, jak głaz. Starszy kocur stał cierpliwie, oglądając, jak kolega z legowiska zacięcie walczy z własnymi mięśniami, które wciąż były w transie. Po kilku minutach wybudzone stanęło przed obliczem wojownika.
— Kto jeszcze idzie? — spytało Jaśmin, wciąż ogarniające rzeczywistość wokoło nich.
— Perliczy Grzbiet — odparł Zadymiony Pysk. — Czeka na nas przy wejściu.
Jaśmin ziewnęło i powłóczyło się ospale za towarzyszem. Wiedziało, że powinno jak najszybciej się rozruszać, acz potrzebowało do tego nieco czasu albo nagłego skoku adrenaliny. Jeszcze trochę, niech tylko przestanie im się kręcić w głowie...
***
Poszli nad ranem, a wrócili, kiedy słońce było już wysoko na niebie. Przynieśli zwierzynę na stos - głównie wróble, które zadomowiły się w tym lesie stadami, stąd ostatnio przeważają wśród klanowej strawy. Odłożywszy zdobycz na miejsce, Jaśminowy Sen postanowiło, że odwiedzi Bluszczowe Pnącze w legowisku.
I będąc już w drodze, coś hałaśliwego wpadło im pod łapy. Kociak, zresztą bardziej irytujący.
— Hej! — pisnęła koteczka. — Jesteś Jaśmin? Chcę, abyś mnie nauczyła czegoś o walce! Wyglądasz na silną! Biłaś się z kimś ostatnio?
Jaśmin zamurowało na amen. Nie dość, że przypomniało im się o bezbronnej kotce z Klanu Nocy, którą zabiło i nie wiedziało, czy słusznie to jeszcze... Właśnie! Wydawało im się, że kłaczek podszedł im do gardła i tam utknął, natomiast w żyłach nie obiegała już krew, a płomień. Gorący żar, przez który chciało krzyczeć. Nie chciało być znowu kotką! Co to w ogóle za bezczelna gówniara!
— Zejdź mi z oczu! — warknęło cicho, wciąż się wstrzymując od wybuchu.
— Nie bądź taka wredna! Nie odejdę, dopóki nie nauczysz mnie, czegoś pożytecznego! — Upartej koteczce zachciało się zastosować szantażu.
— Dobra, słuchaj. Rozpędź się i walnij łbem o to drzewo. Może wbijesz sobie do głowy, żeby nie nazywać mnie jak kotkę. Jestem "nimi".
— I jak to ma mi pomóc? — zmarszczyła nosek.
— Nauczysz się szacunku do starszych.
— Okej, przepraszam — Maluch przewrócił oczami, po czym wrócił do poprzedniej taktyki. — Ale pytam na poważnie, biliście się ostatnio?
Jaśminowy Sen przełknęło ślinę.
— Była taka jedna kotka z Klanu Nocy... — Ciężko przeszło im to przez gardło, ale wiedziało, że musi zgrywać silnego. — Złamała kodeks wojownika. Wkroczyła na nasze tereny. Musiałom bronić klanu.
— Też kiedyś będę bronić klanu!
— Jak masz na imię, dzieciaku?
<Ryś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz