Żółwik się roześmiał! To zdecydowanie był dobry znak. Z pewnością na tym się nie skończy, najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas będzie przeżywał stratę Pajęczej Łapy i Komarzego Bzyku, ale teraz wie, że nie zostanie sam z problemami. Nagle, umysł Szałwiowej Chmury zalał potok wspomnień, w których to Żółwik pomagał jej. Pokazał jej kiedyś kilka ruchów przydatnych w walce, a które wykorzystywała do dzisiaj, udało mu się uspokoić ją przed jej własną ceremonią wojownika oraz dokonał heroicznego czynu, jakim było uratowanie czekoladowej z rwącej, lodowatej rzeki, do której wpadła w porze nagich drzew. Teraz to ona, chociaż postara się mu pomóc, bo niebieski teraz bardzo tego wsparcia potrzebował. Po krótkiej chwili, obecny na polanie brat Szałwii zaczął wygadywać różne, niestworzone historie, mianowicie, że „ryby wypłynęły z głębin i pluskają na alarm” albo „rzeka go wzywa”, po czym nonszalanckim krokiem opuścił siedzibę Klanu Nocy. Cóż, stwierdzenie, iż rzeka go wzywa, mogłoby się jeszcze obronić, chociażby nagłą, zupełnie nieoczekiwaną chęcią pływania, ale w tym przypadku chyba nie o to liliowemu chodziło. Córka Pstrokatego Serca wymieniła zdziwione spojrzenia z Żółwim Brzaskiem, z których dało się wyczytać subtelny niepokój o zdrowie psychiczne Szakłakowego Cienia, ale koniec końców uznali to za zwykłe przejawy nieoczekiwanej nudy i próby zajęcia się czymś. Przez chwilę obserwowali nurzające się w płomienistych barwach zachodzące słońce, po czym czekoladowa zabrała głos:
- Zachody są chyba najpiękniejszą częścią dnia, prawda? - uśmiechnęła się. - Te wszystkie kolory... Niebo wygląda tak, jakby właśnie płonęło.
- Ch-chyba masz rację - Żółwik uśmiechnął się krzywo, jednak Szałwię ten uśmiech cieszył bardziej, niż jakikolwiek, który do tej pory ujrzała. Bo to jego uśmiech był teraz najpiękniejszy, najcenniejszy i najbardziej wyczekiwany. Czekoladowa wlepiała spojrzenie złocistych ślepi w syna Jagodowej Skórki dłuższą chwilę, toteż kiedy on skierował wzrok w jej stronę, poczuła uderzającą ją falę gorąca. Czy długo na niego patrzyła z taką żarliwością i czy on to zauważył? Kilka razy przejechała językiem po piersi, aby ukryć zakłopotanie.
- Wiesz... - miauknęła cicho. - Żałuję, że jeszcze nigdy nie oglądaliśmy razem zachodów słońca. Mógłbyś się przy nich częściej uśmiechać - mówiąc to, zauważyła, że cętkowany znów daje się ponieść negatywnym emocjom, więc wstała i z czułością przycisnęła się do jego boku.
- Może to wcale nie jest taki głupi pomysł? - mruknął. - Zachody słońca rzeczywiście są... bardzo piękne.
- Żółwi Brzasku - zaczęła zupełnie poważnie czekoladowa, po czym z troską spojrzała na młodego wojownika. - Chcę, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie ważny i zawsze będę tu dla ciebie - wypowiadając te słowa, uzmysłowiła sobie, że niebieskiego lubi znacznie, znacznie bardziej, niż się jej początkowo wydawało. Po chwili milczenia dodała: - Mogę zostać z tobą na czuwaniu... oczywiście, jeśli zechcesz.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapomniałam wpisać imiona w strzałki XD
UsuńWobec tego - Żółwik albo ten drugi, któremu się oberwie za zostawienie kochanej siostry w takiej sytuacji (czyt. Szakłak)? :3