To nie tak, że jej się nie chciało. Po prostu czuła, że skoro Wronia Łapa przed dołączeniem do klanu była włóczęgą, to prędzej czy później powróci do swojego dawnego stylu życia i najzwyczajniej w świecie zwieje tam, skąd przylazła.
Jednakże po bitwie z Klanem Wilka, w której zginęli jej rodzice, Pstrągowy Pysk zmieniła swoje podejście do treningów z uczennicą. To nie tak, że nagle magicznie zmieniła swoje nastawienie co do jej pochodzenia. Po prostu gdyby Klan Klifu zaatakowałby również Klan Nocy, a Wronia Łapa zostałaby wtedy zabita z powodu braku umiejętności walki, to byłaby najzwyczajniej w świecie wina jej nieodpowiedzialnej mentorki. Oczywiście, Pstrągowy Pysk zasłaniała się reputacją czy własną samooceną, ale w głębi serca to troszeczkę polubiła Wronią Łapę i pewnie byłaby smutna, gdyby uczennica zmarła.
Toteż dzisiaj, gdy tylko słońce zdążyło wychylić się zza horyzontu, Pstrągowy Pysk wparowała do legowiska uczniów, w którym jeszcze do niedawna sama mieszkała i stanęła przed Wronią Łapą, która jeszcze smacznie sobie spała. No cóż, może jak dotąd mogła sobie drzemać ile dusza zapragnie, ale teraz niech lepiej przyzwyczaja się do wstawania razem ze słońcem.
— Wstawaj, smarkulo — mruknęła jej do ucha, trącając ją przy okazji łapą w bark a kiedy poskutkowało to jedynie sennym mamrotaniem ze strony uczennicy, Pstrągowy Pysk warknęła głośno. — Podnoś zad, mysi pierdzie.
— Szto? — jęknęła przeciągle Wronia Łapa, otwierając nieprzytomnie oczy. — Och, Pstrągowy Pysku, idziemy na trening?
Pstrągowy Pysk kiwnęła głową.
— A... Ach, tak, poczekaj chwilkę! — kotka niespodziewanie się rozbudziwszy stanęła na równe nogi, po czym przylizawszy parę razy swoje futerko, wyminęła mentorkę i wyszła na zewnątrz chwiejnym, ale energicznym krokiem.
Pstrągowy Pysk spojrzała zdziwiona na czarny ogon znikający w wyjściu. Nie spodziewała się, że po takiej pobudce Wronia Łapa będzie aż tak zmotywowana do treningu, aczkolwiek bynajmniej jej to nie przeszkadzało. Opuściła legowisko uczniów i zauważyła, że Wronia Łapa stoi już przy wyjściu z obozu i spogląda na nią wesoło.
— Co będziemy dzisiaj robić? — miauknęła.
Pstrągowy Pysk strzepnęła uchem.
— Zamierzałam cię zabrać na poranny patrol myśliwski, żeby zobaczyć, jak poradzisz sobie polując niewyspana i z pustym brzuchem — odpowiedziała, spoglądając na Wronią Łapę. Myślała, że to ostudzi nieco jej zapał, jednak ona dalej spoglądała na nią z entuzjazmem i determinacją. — Wyruszamy jak tylko przyjdą koty na patrol — dodała ciężko.
<Wronia Łapa? albo jakikolwiek inny kot z KN?>
— Wstawaj, smarkulo — mruknęła jej do ucha, trącając ją przy okazji łapą w bark a kiedy poskutkowało to jedynie sennym mamrotaniem ze strony uczennicy, Pstrągowy Pysk warknęła głośno. — Podnoś zad, mysi pierdzie.
— Szto? — jęknęła przeciągle Wronia Łapa, otwierając nieprzytomnie oczy. — Och, Pstrągowy Pysku, idziemy na trening?
Pstrągowy Pysk kiwnęła głową.
— A... Ach, tak, poczekaj chwilkę! — kotka niespodziewanie się rozbudziwszy stanęła na równe nogi, po czym przylizawszy parę razy swoje futerko, wyminęła mentorkę i wyszła na zewnątrz chwiejnym, ale energicznym krokiem.
Pstrągowy Pysk spojrzała zdziwiona na czarny ogon znikający w wyjściu. Nie spodziewała się, że po takiej pobudce Wronia Łapa będzie aż tak zmotywowana do treningu, aczkolwiek bynajmniej jej to nie przeszkadzało. Opuściła legowisko uczniów i zauważyła, że Wronia Łapa stoi już przy wyjściu z obozu i spogląda na nią wesoło.
— Co będziemy dzisiaj robić? — miauknęła.
Pstrągowy Pysk strzepnęła uchem.
— Zamierzałam cię zabrać na poranny patrol myśliwski, żeby zobaczyć, jak poradzisz sobie polując niewyspana i z pustym brzuchem — odpowiedziała, spoglądając na Wronią Łapę. Myślała, że to ostudzi nieco jej zapał, jednak ona dalej spoglądała na nią z entuzjazmem i determinacją. — Wyruszamy jak tylko przyjdą koty na patrol — dodała ciężko.
<Wronia Łapa? albo jakikolwiek inny kot z KN?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz