Obie kotki z pełnymi paszczami wróciły do obozu i położyły piszczki na stos zwierzyny. Podczas drogi nastąpiły pewne komplikacje związane ze zwierzętami. Mianowicie trudno było nieść ich aż pięć naraz. Cętka po drodze złapała jeszcze jedną porcję jedzenia, aby wyrównać obie kupki jakie udało im się stworzyć podczas zawodów. Na szczęście w końcu znalazły sposób, aby przenieść zdobycze. Była mentorka wyciągnęła się i ziewnęła głośno. W końcu polowanie w tak upalny Wschód Słońca nigdy nie należało do jej ulubionych zadań zważywszy chociażby na czarne futro. Dzień chylił się ku końcowi. Słońce zaczynało rzucać coraz bardziej nasycone promienie i powoli chowało się za drzewami terytorium klanu Wilka.
- Chodź. Wybierzesz sobie miejsce do spania - mruknęła była pieszczoszka wskazując ogonem na swoje legowisko. Miedź podskoczyła rozentuzjowana. W końcu będzie mogła spać z wojownikami. Chociaż Cętkowany Liść nie pamiętała, aby tak na to zareagowała puściła płazem tą reakcję. Nie wydawało jej się tak emocjonujące ściskać się w tamtym zauku, szczerze powiedziawszy w legowisku uczniów było dużo więcej miejsca.
- Mogę obok ciebie? - zapytała płowa. Bura pokiwała głową na zgodę i wskazała ogonem na miejsce przy ścianie. W końcu nie miała na tyle doświadczenia, aby spać pośrodku.
- Tak - powiedziała łagodnie córka Burki przypominając sobie jak niedawno zbierała mech na nowe posłanie dla koleżanki.
- Fantastycznie - zawołała świeżo upieczona wojowniczka okręcając się wokół leża.
- Nie zapomniałaś przypadkiem o czymś? - Miedziana Iskra w pierwszej chwili wyglądała na zdezorientowaną, ale zaraz jej oczy zapłonęły ponownie z ekscytacji.
- Nie. Oczywiście, że nie - miauknęła i popędziła odprawić nocne czuwanie. Tymczasem koty przygotowywały się już do snu. Niebieskooka usiadła przed legowiskiem obserwując z dumą swoją dawną uczennicę. Zaraz obok niej pojawiła się Turkawie Skrzydło. Medyczka nie potrafiła powstrzymać wzruszenia na widok znajdki. Przecież obie, nauczycielka i terminatorka "tak szybko dorosły". Corka Burki uśmiechnęła się jeszcze szerzej przypominając sobie zdarzenie, podczas którego uzdrowicielce wymsknęło się to z pyszczka. "Jakby się zastanowić to ja ją przecież wyszkoliłam" - przemknęło przez myśl czarnej.
- Haloooo, Miedziana Iskro, czas na patrol. - mimo, że Płomienisty Grzbiet powiedział aby nie budziła pointki, bo ta sama powinna już się tego nauczyć Cętka z uporem uderzała kotkę w bark chcąc aby ta już wstała. Zależało jej aby pójść z nią, bo... Bo pierwszy raz miała prowadzić wspomnianą grupę. Nie mogła przepuścić okazji żeby nadal pokierować niedawno mianowaną. Bycie mentorką to przecież taka fajna rzecz szczególnie obserwowanie postępów ucznia. Kocica musiała również lekko wypchnąć z legowiska Świerkową Korę, ale akurat już Złocista Rzeka chętnie przyjęła zadanie.
- To co innego niż siedzenie w żłobku, chociaż uwielbiam tą pracę czas rozprostować kości - zaśmiała się matka Wiewiórczej Łapy i z chęcią dołączyła do patrolu granicznego. Ostatnia została właśnie Miedź, zważywszy na to jak krótko spała cętkowana postanowiła dać jej jeszcze trochę czasu, ale teraz juz się przedłużało. Na szczęście kotka zaraz otworzyła jedno oko i wydała z siebie jęk sprzeciwu. No tak przecież musiała odprawić te całe nocne czuwanie. Ten krótki sen z pewnością nie był przyjemny, a szczególnie ze względu na to, że tak szybko się skończył.
- Chodź, bo w końcu Płomienisty Grzbiet się wkurzy - miauknęła rzeczywiście troszkę zdenerwowana. Patrol nie mógł czekać, a to obecnie zależało od tego jak szybko wyciągnie bicolorkę. - No już, proszę - szepnęła Cętka. Pointka powoli wstała mrugając po czym zaczęła poranną toaletę. - Chodź no - kocica już nie mogła wytrzymać i wyciągnęła wyższą za ogon. Tamtą już się nie opierała i po kilku krytycznych spojrzeniach ze strony większości kotów patrol wyruszył.
- Sprawdzimy na początku granicę z klanem Klifu. Nie chcę aby te kupy futra się w pobliżu kręciły - powiedziała nieco niepewnie. W końcu rzadko ma się szansę na prowadzenie starszych i bardziej doświadczonych wojowników, a jak już trzeba zrobić jak najlepsze wrażenie.
- Ale Cętkowany Liściu prowadzisz nas do granicy z klanem Burzy - zauważył lekko rozbawiony Świerkowa Kora. Buraska stanęła jak wryta. Nie tylko ze względu na tak banalną pomyłkę, ale również widząc nikły uśmiech na twarzy byłego nauczyciela. "Tego się nie spodziewałam" pomyślała patrząc ze zdziwieniem na pysk tamtego. Świerk przecież nigdy się nie uśmiechał i z tego też czasami wypływały ich złe relacje. Każde chciało mówić i żadne nie było dość przygotowane aby słuchać, a kiedy już ten odpuszczał musiał się przygotować na lawinę pytań, na które miał nie więcej niż jedno uderzenie serca. Tak być może z tego wynikały ich niezbyt miłe relacje.
- Mysi móżdżek - powiedziała cicho Miedziana Iskra również się uśmiechając. No tak... Już sobie mogła na to pozwolić. Czarna westchnęła sfrustrowana.
- Prowadzę was do granicy z klanem Burzy ponieważ tam właśnie mieliśmy przecież iść - oznajmiła pospiesznie chcąc wymknąć się z tej sytuacji.
- Tak i nikt nie usłyszał, że mamy iść do granicy z klanem Klifu - mruknęła Miedź uśmiechając się szeroko.
- Na pewno nam się przesłyszało - powiedziała Złocista Rzeka rzucając prowadzącej współczujące spojrzenie. Ta jedna starała się poprawić sytuację. Cętka kiwnęła lekko do kremowej w podzięce i kontynuowała marsz. Po drodze Miedź oczywiście zaczęła wesoło trakotać razem z niedawną karmicielką. Kiedy byli już blisko granicy kocica wyczuła w powietrzu zapach borsuka. Plan był prosty: wygonić go na terytorium innego klanu, a w tym przypadku do burzaków, obawiała się tylko jak na to zareaguje starsza wojowniczka i Świerkowa Kora. Im mogło się to nie spodobać, ale tu przecież chodzi o ich klan, a nie o bezpieczeństwo sąsiadów. Będą musieli się zgodzić...
<Miedziana Iskro? Niezbyt dobrze w tym opowiadaniu udało mi się opisać charakter Miedzi, ale cóż i tak jestem dumna z takiej ilości słów :D
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz