Kocur zupełnie nie wiedział, co ma teraz zrobić, co ma powiedzieć. Martwił się o przyjaciółkę. Z tego co od niej przed chwilą usłyszał, mieli podobne, jak nie te same problemy, ja jednak - Zimorodek potrafiła się tym podzielić, a Koza - nie. Na dodatek nie wiedział, jak mógł pomóc Zimorodkowej Pieśni.
- Zimorodku, t-to nie tak, że nie chcę się z tobą więcej widywać! - powiedział szybko Kozia Łapa, odwracając zmieszany pysk. - J-jesteś moją przyjaciółką i-i nigdy nie chciałem, żebyś tak się czuła... I-i jasne, że mogę ci powiedzieć o stanie między klanami... sam się nie za dobrze orientuję, ale opowiem ci co wiem! - oznajmił syn Głuszcowej Łapy, próbując ominąć temat własnych kłopotów. Po prostu nie czuł się jeszcze na siłach, by komuś to wyjawić. Czy w ogóle kiedykolwiek uda mu się to komuś opowiedzieć?
- Dziękuję, Kozia Łapo. - miauknęła krótko kotka, po czym zaczęła słuchać Kozy.
- Więc, aktualnie między klanami nie jest najlepiej... przynajmniej tak mi się wydaje. No, wiem, że Lisia Gwiazda coś planuje, ale nie wiem dokładnie co. Mamy sojusze zawarte z trzema klanami, więc powinniśmy się czuć bezpiecznie... chyba. - zaczął Koza. Zimorodek od czasu do czasu kiwała jedynie głową, słuchając w milczeniu.
Po skończonej rozmowie rozstali się, a następnego dnia Kozia Łapa niestety nie miał szansy porozmawiać z Zimorodkową Pieśnią, gdyż Lisia Gwiazda zabrał go na całodniowy, męczący trening, po którym cały wolny czas spędził na spaniu.
***
Trzeba było przyznać, że zawody w wchodzeniu na drzewo to było głupota. Baran wyszedł z tego cało, jednak Kozia Łapa złamał sobie prawą przednią nogę. Lśniące Słońce i Sokole Skrzydło stwierdzili, że Kózka będzie musiał przerwać swój trening i poczekać, aż łapa się porządnie zrośnie. Sokolik zapewnił go, że nie będzie bardzo widocznego śladu po tym, ale zawiadomił, że niestety w przyszłości może trochę pokracznie chodzić. Pomimo tej dosyć nieszczęśliwej wieści, Kozia Łapa czuł się, jakby właśnie dostał skrzydeł i mógł latać. Czuł się tak wspaniale! Nie dość, że teraz wiedział, że zawsze może liczyć na kogoś, by mu pomógł z własnymi problemami i miał nieco podwyższoną samoocenę, to na dodatek Śnieżna Łapa wyznała mu miłość! Och, lepiej chyba już być nie mogło. I w końcu, po tylu księżycach jego marzenie się spełniło - Koza i Śnieżka zostali parą. Jedyne, co mu przeszkadzało, to to, że nudziło mu się podczas pobytu u medyków. Od czasu do czasu podglądał Sokole Skrzydło, gdy układał zioła, jednak i to po jakimś czasie się nudzi.
Kocur odwrócił głowę w kierunku wejścia do legowiska, gdy tylko usłyszał czyjeś kroki. Okazało się, że to Zimorodkowa Pieśń z niewielkim otarciem na łapie, które wymagało odkażenia.
- Hej, Kozia Łapo. - przywitała się blado, po czym w oczekiwaniu na medyka usiadła niedaleko leżącego kocura.
- Cześć, Zimorodku. - miauknął żywo Kózka, obracając się do kotki. Kocur szybko spojrzał na swoje łapy, nieco zmieszany. Miał wrażenie, że powinien chociaż trochę wyjaśnić swoją sytuację kotce. W końcu na pewno się o niego martwiła... - Wiesz, Zimorodkowa Pieśni... ja chciałem się przeprosić.
Kotka przechyliła nieco głowę zdziwiona.
- Tak bardzo się martwiłaś i próbowałaś mi pomóc... a ja nie potrafiłem na to pozwolić i tylko pogarszałem nie tylko swoją sprawę, ale także innych. Lisia Gwiazda tak jak był, tak wciąż jest okropnym mentorem. Nigdy nie okazał mi zrozumienia, między innymi to był problem. Nie mogłem znaleźć w nim oparcia, nie ważne, jak długo szukałem. I jeszcze Baran, ale pewnie widziałaś jego zachowanie w stosunku do mnie... Tak długo chowałem w sobie moje problemy i emocje, że w końcu myślałem, że jedynym wyjściem będzie po prostu... - kocur zawahał się, czy na pewno powiedzieć to kotce. Była przyjaciółką, zależało jej przecież na Kozie, ale czy warto było ją tym martwić? Raczej nie... - Będzie po prostu, no, nie obciążanie tym innych, w szczególności ciebie, Śnieżki i Zlepka. Tyle razy pytałaś mnie o moją relację z Śnieżną Łapą, a ja tak bardzo się tego wstydziłem, a to przecież nic złego kogoś kochać, prawda?
Kotka wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć, jednak Koza ją uprzedził i zaczął dalej mówić.
- Byłem okropny! Tak bardzo chciałem nie robić wam problemów, że izolowałem się od was i nie zwracałem uwagi chociażby na to, że ty też masz jakieś kłopoty. Tak bardzo mi teraz przykro i głupio! Nawet nie wiesz ile czasu mi zajęło, by w końcu się otworzyć dla innych... nawet teraz ciężko mi się o tym mówi, gdy jest już tak naprawdę po wszystkim. Jeszcze raz tak bardzo cię przepraszam! - gdy Koza w końcu skończył, zrozumiał, że jest możliwość, że mówił bez ładu i składu, cokolwiek przyjdzie u do głowy. Miał tylko nadzieję, że Zimorodek zrozumie jego wypowiedź i przyjmie przeprosiny.
< Zimorodku? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz