Czekoladowy kocur spojrzał na swoją uczennicę.
- Przynieś mi podbiał, Stokrotkowa Łapo.
Uczennica medyka kiwnęła łebkiem. Potruchtała w stronę składziku z ziołami, wracając kilka uderzeń serca potem, ze wspomnianą rośliną w pysku. Położyła ją przy łapach czekoladowego. Medyk przysunął liście bliżej Szeptu, która ostrożnie obwąchało zioło. Dość ciekawie pachniało.
- Musisz to przeżuć. Zwalczy kocięcy kaszel. - miauknął spokojnie medyk Klanu Burzy. - Inaczej twój stan zdrowia może się pogorszyć, a chyba chcesz szybko wrócić do mamy i rodzeństwa?
W jej głowie pojawiła się myśl: „No właśnie nie, wole tutaj zostać z wami i dowiedzieć się jak najwięcej o ziołach”. Pomimo tego Szept przeżuła liście, bo chciała wyzdrowieć. Krzywiła się na początku, jednak sok skutecznie wlał się do jej pyszczka. Nie było tak najgorzej. Nie był aż tak mało smaczny jak myślała, że będzie. Jeżowa Ścieżka upewnił się, że nie zwróci rośliny.
- Lepiej? – spytał, młoda kiwnęła łebkiem. Uśmiechnął się. - Dobrze. Będziesz musiała zostać u nas na noc, dla upewnienia, że kaszel minął.
Jej! Czyli jednak zostanie na dłużej w tym wspaniałym miejscu!
- Mogę ci coś opowiedzieć, żeby szybciej minął ci czas. - zaproponowała Stokrotkowa Łapa.
W tym samym momencie do legowiska wpadła wściekła szylkretowa puchata kula wściekłości, prawdopodobnie rzucająca w głowie wszelkie możliwe przekleństwa na medyków i Orzechowe Futro. Owe wcielenie wściekłości nosiło także miano matki Szeptu. Kocica rzuciła wszystkim zgromadzonym wściekłe, a zarazem mordercze spojrzenie.
- Niczego nie będziesz jej opowiadać. Zabieram swoją córkę z powrotem do żłobka. - mruknęła karmicielka.
Jeżowa Ścieżka westchnął.
- Ma kocięcy kaszel, Sikorkowy Śpiewie. Nie mogę ci pozwolić na zabranie jej do kociarni. Jutro możesz popołudniu po nią przyjść. - miauknął głosem nieznoszącym sprzeciwu, zastępując kocicy drogę.
Karmicielka jeszcze jakiś czas się kłóciła, aż Jeżowa Ścieżka tak jak przewidywała Szept wyprosił jej matkę ze swojego legowiska. Gdy atmosfera trochę opadła Jeżowa Ścieżka i Stokrotkowa Łapa bo tak nazywała się jego uczennica usiedli obok niej. Medyk, gdy już się odpowiednio usadowił spytał Szept:
- No dobra, to o czym chcesz posłuchać?
Szept od razu znała odpowiedź. O ziołach!!! Kochała zioła! Chciała wiedzieć o nich jak najwięcej, a skąd niby mogła by dowiedzieć się więcej o nich, niż od medyków! Wskazała łapką na leżącą niedaleko kupkę roślinek , po czym zaczęła ugniatać łapkami mchowe legowisko próbując przekazać: O ziołach! O ziołach! O ziołach! Spojrzała na medyków i uśmiechnęła się do nich. Gdy medyk ją wcześniej zbadał dał jej podbiał. Jego zdaniem zwalczał on kocięcy kaszel, na który młoda chorowała. Roślinki są bardzo ciekawe i przydatne! Niestety... Szept wiedziała, że ma bardzo, bardzo znikomą szansę na zostanie medykiem, bo klan miał już Jeżową Ścieżkę, Stokrotkową Łapę i jakąś inną kotkę, której młoda jeszcze nigdy nie widziała na oczy. Była ciekawa jaka ona była. Chyba nazywała się... Konwalia? Przynajmniej tak się Szept wydawało, bo słyszała wypowiedź o Konwalii, która miała być podobno medyczką od wojownika na którego inni mówili Orlikowy Szept. Był on białym, niebieskookim kocurem bez połowy ucha. Na drugim nieuszkodzonym uchu miał natomiast pędzelek. Szept w trakcie tych rozmyślań patrzyła na medyków klanu burzy. Te wszystkich myśli rozpierały jej głowę, do tego stopnia, że miała ochotę skakać po legowisku medyków i odbijać się od jego ścian. Wiedziała jednak, że medycy by się bardzo wtedy zmartwili więc dawała upust tej energii coraz mocniej i szybciej ugniatając podłoże. Oby tylko zrozumieli, o czym chce by jej opowiedzieli!
<Jeżowa Ścieżko? Stokrotkowa Łapo? Opowiecie Szepcik o ziółkach? E:>
klep
OdpowiedzUsuń