Wyrwała się z zamyśleń, gdy poczuła, jak wojownik liże ją po pyszczku. Przyjrzała mu się z zaskoczeniem. W jego oczach odbiła się wdzięczność, zanim powrócił do jedzenia. Kotka pokręciła głową, przestając się uśmiechać. Ten nieoczekiwany gest, może sprawił, że zrobiło jej się cieplej na sercu, jednak silniejsze było inne uczucie. Ból. Zjeżyła sierść na karku, od razu podnosząc się na równe łapy.
- Coś nie tak? - spytał kocur, gdy już skończył posiłek, teraz przyglądając jej się z zainteresowaniem, najwyraźniej niepewny, dlaczego nie chce już spędzać wspólnego czasu.
Uśmiechnęła się niepewnie, chociaż koniuszek jej ogona zdradził, że nie była zadowolona z gestu.
- Pójdę zapytać Wilcze Serce o patrole. Mam ochotę wybrać się na poranny. - wymyśliła na szybko, wymakając się na zewnątrz. Zaklnęła pod nosem, gdy kolejne krople deszczu spadły na jej futro. Kap. Kap. Będzie cała mokra!
***
Ostatnie wydarzenia nie były przyjemne dla delikatnej istotki, jaką była Żabi Skok. Kotka jeszcze bardziej rozmyślała o pewnym wojowniku Klanu Burzy, przyłapując się na tym, że podczas treningu z Migoczącą Łapą, specjalnie kierowała tęskne spojrzenie w stronę granicy.Szkolenie córki Nagietkowej Pręgi postępowało dobrze. Czuła, że spod jej łap wyjdzie kolejna zdolna wojowniczka. Na tą myśl od razu nasuwał się jej na uśmiech pysk, który jednak nikł, gdy uświadamiała sobie, że Dzika Zamieć dawno już poluję z Klanem Gwiazdy. A przynajmniej tak jej się wydawało. Mimo wszystko tęskniła za mentorem. Los okazał się dla wielu jej pobratymców w ostatnim czasie okrutny, chociaż zdarzały się też dobre chwile, jak narodziny kociąt Cętkowanego Liścia. Na samą myśl o małych kuleczkach, chciała je od razu odwiedzić. Ulżyło jej też, że Wilcze Serce pozostał wierny partnerce, a nie swojej kochance - no bo to oczywiste, że tym właśnie dla niego była Pójdźka!
Postanowiła odwiedzić dzisiaj kociarnię. Jednak nie sama. Warto było zabrać ze sobą towarzysza. Zajrzała do legowiska wojowników. Wypatrując swojego przyjaciela, podbiegła do niego i otarła się o jego sierść na powitanie.
- Wstawaj, śpiochu. Pójdziemy o-odwiedzić k-kociaki. - miauknęła Żabi Skok, z szerokim uśmiechem na pysku, trącając pogrążonego w śnie Leśnego. - Nie chcesz zobaczyć maluszków?
<Leśny? Chodź zobaczyć dzieci>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz